Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

To było okrucieństwem ze strony ciotki Nancy kazać jej spać w pokoju, w którym straszy. Ciotka Nancy wie z pewnością o tem, okrutna stara ciotka Nancy. Och, żeby już być w Srebrnym Nowiu zpowrotem, przy boku ciotki Elżbiety! Ciotka Elżbieta nie jest idealną towarzyszką łoża, ale, bądź co bądź, jest istotą ludzką z krwi i kości. A zamknięte hermetycznie okna nie dopuszczają równie dobrze upiorów, jak powietrza.
— Może nie byłoby od rzeczy odmówić powtórnie pacierze — pomyślała Emilka.
Ale i to niewiele pomogło.
Do końca życia nie zapomniała Emilka tej pierwszej nocy w Księżym Stawie. Taka była zmęczona, że usypiała chwilami, lecz niebawem budziła się, zalana potem przerażenia i znów słyszała szmery, szelesty, a nawet jęki tuż za sobą. Przypomniały jej się wszystkie duchy i upiory, o których kiedykolwiek czytała w powieściach, wykradanych z bibljotek rodzinnych.
Ciotka Elżbieta ma słuszność, nie należy czytywać powieści — myślała. — Och, ja umrę ze strachu, wiem, że tu umrę. Wiem, że jestem tchórzem, ale nie.. mogę... być... odważniejsza... nie mogę...
Gdy nadszedł ranek, pokój był widny, słoneczny i wolny od tajemniczych dźwięków. Emilka wstała, ubrała się i poszła do starego skrzydła domu. Była blada, oczy miała podkrążone, wyraz ust stanowczy.
— Jakże spałaś? — spytała uprzejmie ciotka Nancy.
Emilka nie odpowiedziała na to pytanie.
— Jadę do domu dziś jeszcze — rzekła.
Ciotka Nancy zdumiała się.
— Do domu? Nonsens! Czy tak tęsknisz?

302