Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ła zgorszona. Nie można czytać o organach wewnętrznych.
— Czy ci nie wstyd, Emiljo Starr? Nie? W takim razie ja się wstydzę za ciebie. Małe dziewczynki nie czytają takich książek.
— Ależ, ciotko Elżbieto, dlaczego nie? Ja mam wątrobę, czyż nie? I serce i płuca i żołądek i... —
— Dosyć, Emilko. Ani słowa więcej.
Emilka usypiała, nieszczęśliwa. Żałowała, że wspomniała o „Esmondzie”. Wiedziała, że nie będzie miała możności dokończenia tamtej drugiej książki. I tak też się stało. Bibljoteka Dra Burnleya była od tej pory zamknięta na klucz, a doktór zabronił jej i Ilzie wchodzić do jego gabinetu. Był w złym humorze, bo usłyszał przykre słowa od Elżbiety Murray.
Emilce nie było dane zapomnieć o jej nieszczęsnej grzywce. W szkole sprzeciwiano jej się z tego powodu, a ciotka Elżbieta patrzyła na jej czoło wymownie, ilekroć wzrok jej spoczął na twarzy dziewczynki. Pogarda tego spojrzenia paliła wstydem czoło Emilki. Niemniej, gdy obcięte włosy zaczęły odrastać i tworzyć loczki nad czołem, Emilka doznała znacznej pociechy. Grzywka była faktem dokonanym, a jako taki — bezapelacyjnym; uroda zaś dziewczynki zyskała na tem niewątpliwie. Wiedziała, że skoro tylko włosy odrosną bardziej, ciotka Elżbieta każe je zaczesać do tyłu. Ale na razie cieszyła się swą pięknością.
Grzywka była właśnie w pełnej krasie, gdy nadszedł list od babki ciotecznej Nancy.
Skierowany był do ciotki Laury (ciotka Nancy

280