Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

świętości dnia świętego. Dziadek Murray był pod tym względem nieubłagany. Ilza jest bardzo ciekawa Pana Boga, chociaż w Niego nie wierzy przeważnie, niebardzo też lubi, gdy się o Nim mówi, ale stale się o Niego dopytuje. Mówi,, że zdaje jej się, że polubiłaby Go, gdyby Go znała. Pisze teraz „Bóg”, przez duże „B”, bo lepiej jest nie narażać Mu się. Ja myślę, że Bóg jest taki jak mój Promyk, tylko że Promyk trwa sekundę, a On trwa wiecznie. Rozmawiałyśmy tak długo, aż się nam jeść zachciało. Zeszłyśmy na dół i jadłyśmy orzechy. Zapomniałam! Ciotka Elżbieta zabroniła mi jadać orzechy między posiłkami. To nie była kradzież, to było zapomnienie. Ale Ilza rozgniewała się wkońcu, powiedziała mi, że jestem Jakóbinką (nie wiem, co to jest i ona też nie wie, ale mówi, że to wszystko jedno), że żadna chrześcijanka nie kradłaby orzechów swej biednej, starej ciotce. Poszłam więc do ciotki Elżbiety i przyznałam się do winy, a ona powiedziała, że nie dostanę orzechów do kolacji. Ciężko mi było na duszy, gdy patrzyłam na innych, jedzących orzechy. Sądziłam, że Perry zjadł swoje bardzo szybko, a tymczasem on po kolacji wręczył mi je: schował je dla mnie do kieszeni. Zawinął je w chusteczkę do nosa, co było niezbyt apetyczne, ale je zjadłam, bo nie chciałam robić mu przykrości.
Ciotka Laura mówi, że Ilza ma ładny uśmiech. Ciekawa jestem, czy ja też mam ładny uśmiech. Spojrzałam w lustro w pokoju Ilzy i uśmiechnęłam się, ale nie wydało mi się to bardzo ładne...
Teraz noce są zimne, ciotka Elżbieta zawsze wkłada do łóżka butelkę z gorącą wodą. Lubię opierać palce u nóg o tę butelkę. Są to butelki po wódce.

203