Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rowana tą obietnicą, bo tak pięknego nie ma żadna z dziewczynek. W poniedziałek podczas dyktanda podniosłam zaraz rękę do góry. Nie o to mi szło, żeby zadać istotnie ważne pytanie pannie Brownell, tylko o pokazanie mego pierścionka. Za tę brzydką pychę zostałam ukarana. Podczas rekreacji Cora Lee, jedna z „dużych”, z szóstej klasy, przyszła do mnie i poprosiła o pożyczenie jej pierścionka na parę minut. Nie chciałam się zgodzić, ale ona zagroziła mi, że w takim razie wszystkie dziewczynki urządzą mi „klasztor” (to jest okropnie przykre, drogi Ojcze, człowiek czuje się jak wyrzutek społeczeństwa). Więc pożyczyłam jej pierścionek aż do rekreacji popołudniowej, a ona przyszła wówczas do mnie z oznajmieniem, że go zgubiła (To jest to najstraszniejsze). Och, Ojcze najdroższy, to było niepojęcie straszne! Szalałam. Nie śmiałam wrócić do domu i spojrzeć w oczy ciotce Laurze. Przyrzekłam jej, że będę pilnować pierścionka. Pomyślałam, że muszę zbierać pieniądze na nowy pierścionek dla ciotki, ale obliczyłam na palcach, że musiałabym zmywać statki w ciągu 20 lat, ażeby uzbierać potrzebną sumę. Płakałam z rozpaczy. Perry zauważył moje łzy i po lekcjach podszedł do Cory Lee i powiedział: oddasz pierścionek, albo powiem o tem wszystkiem pannie Brownell. I Cora oddała pierścionek, mówiąc, że i tak miała zamiar mi go zwrócić. To był tylko żart. A Perry rzekł: nie rób podobnych żartów Emilce, bo ja tobie zrobię żart, który poczujesz! To bardzo pocieszające uczucie mieć takiego obrońcę! Drżę na samą myśl, coby to było, gdybym była musiała wrócić do domu i opowiedzieć ciotce Laurze, że zgubiono jej pierścionek. Ale ze strony Cory było

199