Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W kącie starego sadu stało kilka drzew, świerków przeważnie, u ich stóp zaś umieszczono olbrzymi rondel żelazny, a raczej kocioł, podparty dokoła dużemi kamieniami, kocioł takich rozmiarów, że można w nim było wygodnie ugotować całego wołu. Emilka sądziła, że ten kocioł pochodzi jeszcze z czasów bajecznych, że w nim gotował sobie strawę jakiś olbrzym przedhistoryczny. Kuzyn Jimmy powiedział jej, że ten kocioł ma dopiero sto lat, że stary Hugo Murray sprowadził go z Anglji.
— Używaliśmy go stale, a mianowicie w nim gotujemy ziemniaki dla świń Srebrnego Nowiu — rzekł. — Mieszkańcy Czarnowody uważają nas za zacofanych. Wszędzie już teraz mają kuchnie współcześnie urządzone z wmurowanemi piecami. Ale dopóki Elżbieta rządzi w Srebrnym Nowiu, jest to nie do pomyślenia.
Emilka była pewna, że żaden piec wmurowany w kuchnię nie będzie miał tyle uroku, co ten kocioł. Pomagała kuzynowi Jimmy napełniać go ziemniakami. Po kolacji kuzyn Jimmy rozpalał ogień pod kotłem i podsycał go przez cały wieczór. Czasami schylał się i przyglądał się ogniowi bacznie, poczem dorzucał drzewa, a Emilka lubiła patrzeć na iskry, sypiące się na wszystkie strony, na coraz to intensywniejszy płomień różowego światła. Czasem kuzyn poruszał ziemniaki długim drągiem, a czasem siadał obok Emilki i deklamował jej swoje poezje. Emilka lubiła to najbardziej, bo poezje kuzyna Jimmy były piękne ponad wszelkie oczekiwanie, a kuzyn Jimmy miał nadspodziewanie gorliwego słuchacza w tej dzieweczce o bladej twarzy i chciwych oczach.

183