Przejdź do zawartości

Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



PYTANIE.

Jest otchłań, o której istnieniu wiedzą wszyscy i której złorzeczą wszyscy, a w której głębie rzadko kto wpatrywać się chce i umie.
Tak zrządziła natura, że od tej największej, najpowszechniejszej, najczarniejszej rzeczy na ziemi, lada co odwrócić może wzrok i myśl człowieka. Po stokroć, po tysiąckroć w życiu każdy ogarniętym się czuje jej ciemnością i dotkniętym ostrzami mieczów, których ona jest pełną. Po stokroć, po tysiąckroć woła ona do każdego, aby spojrzał w jej niezgłębione łono, odetchnął trującem jej tchnieniem, przeraził się mnóstwem ohydnych widm, które ją od szczytu do dna wypełniają; i każdy patrzy, oddycha, ze zgrozą dłonie ku powstającym na czaszce włosom podnosi.
Ale oto, drobny liść ze słodkim szmerem zakołysał się na drzewie, polny kwiat skromną koronę z pomiędzy traw wychylił, promień słońca wypłynął z za chmury, fletnia pod skrajem błękitów zagrała, dalekie echo dźwięk drogiego imienia przyniosło i już człowiek, z obliczem od otchłani odwróconem, z nadzieją zmartwychwstałą,