Przejdź do zawartości

Strona:Elegie Jana Kochanowskiego (1829).pdf/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czeladź w koło słuchając odumiała stanie,
Minie uszy każdego pańskie zawołanie.
Nędzneż ludzkie rozumy! po co nawet z mieczem,
Śmierć gonić, któréj z domu nigdzie nie ucieczem?
W koło murem się opasz, przyodziéj żelazem,
Ona zdobycz pochwyci za stalą i głazem;
Kamienne ten miał serce, kto w braterskiém łonie,
Pierwszy dla zysku złota śmiał zakrwawić dłonie,
Niema tego zwyczaju między tygrysami,
My bracia, my rozumni mordujem się sami.
Jak nędznych okłamała zdradliwa Bellona!
Że przez boje do bogów przedrzemy się grona,
Że Herkules i Bachus, i ów Kwiryn w Rzymie,
Żelazem tylko bogów zasłużyli imie?
Ten raczej godzien zasiąść do Jowisza stołu,
Czarą Heby z bogami dzielić się pospołu,
Kto bój w koło utłumi, pokona niezgody,
I oliwnym łańcuchem połączy narody;
Temu przystało pyszne wystawiać kościoły,
Wonne dymy poświęcać, wieńczone bić woły.