Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wysłany został i od czasu tego wieści żadnej od niego niema... Dozwólcie, panie generale, by do męża swego udać się mogła...
Z uśmiechem słuchał Szeremetjew tych słów pastora, a w okrągłych oczach jego błysnęły ogniki pożądania.
— Tymbardziej więc, — przerwał pastorowi: jako żona żołnierza szwedzkiego w jeństwie naszem pozostać musi... Wy dziś jeszcze do Moskwy z rodziną podążycie, a ona tu z nami w obozie pozostanie... W czasie oblężenia niewiasta w obozie jedyną jest osłodą żołnierza...
To rzekłszy, ujął za rękę Martę Skawroszenko, i odwróciwszy się plecami do pastora^ pociągnął za sobą do namiotu... Nie stawiała mu najmniejszego oporu, z tym samym uśmiechem szła posłusznie za nim, jako niewolnica ani jednem słowem, ani gestem, nie pożegnawszy swego dobroczyńcy.
A wieczorem dnia tego, generał Szeremetjew wydał ucztę wspaniałą... Jutro szturm ostateczny,, śmierć napewno niejedno skosi życie, a więc korzystać z niego należy póki czas...
W wielkim namiocie wodza, oświetlonym jasno płonącemi pochodniami, przy stołach, zastawionych potrawami i dzbanami z winem i wódką, zasiedli oficerowie, a na pierwszem miejscu,, tuż przy wodzu, generale Szeremetjewie, zasiad-