Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

mówiąc serio używamy. Kiedy starszy Scypio Afrykański chciał sobie na uczcie wieniec na głowie poprawić, a ten kilka razy rozerwał się, rzekł P. Licyniusz Warus: „Nie dziw się, że wieniec nie przystaje; masz wielka głowę.“ Piękna pochwała. Do tego rzędu należy żart następny: „Tym lepiej że łysy; bo mało mówi[1].“ Krótko mówiąc, niema rodzaju żartu, któregoby nie można użyć do powiedzenia czegoś do prawdy.
Trzeba tę jeszcze dodać uwagę, że nie wszystko śmieszne jest dowcipnem. Co śmieszniejszego, jak dziwaczne miny błazna[2]? Ale śmiejmy się tylko z jego twarzy, z jego miny, z jego głosu, z przedrzeźniania drugich, z całej nakoniec jego figury. Możnaby go nazwać śmieszkiem, ale takiego człowieka wolałbym widzieć na teatrze, niżeli na mównicy.

LXII. Pierwszy ten tedy rodzaj śmieszności, chociaż najwięcej pobudza do śmiechu, nie należy do mowcy, a jest udawaniem człowieka zrzędnego, zabobonnego, podejrzliwego, chełpliwego, piątej klepki w głowie nie mającego. Takie charaktery są śmieszne, z takich ludzi zwykliśmy drwinki stroić, ale ich roli nie gramy.

Drugim rodzajem jest osób udawanie, które bardzo pobudza do śmiechu; ale mowca może tylko mimochodem i jakby ukradkiem osoby udawać; inaczej udawanie ma w sobie coś nieszlachetnego. Trzeci, przedrzeźnianie, cale nam nie przystoi. Czwarty, sprosność, nie tylko jest nieprzyzwoity na mównicy, ale nawet na uczcie między dobrze wychowanymi ludźmi nie uchodzi. Po odcięciu tedy tylu rzeczy z tej części sztuki krasomowskiej, pozostają dowcipne żarty, które podług

  1. Turnebiusz, objaśniając ten żart powiada, że Rzymianie mieli wstręt od łysych, że ich za ludzi niewymownych, nawet za oszustów uważali. Cycero, nie mający wielkiego pociągu do‘łysego Matiusa, jako do wiernego przyjaciela Cezara, w kilku listach go śmierci dyktatora do Attyka pisanych Łysoniem po przezywa. U nas także jest przysłowie: łys, zys, kuternoga, jeśli co dobrego, wielka łaska Boga.
  2. Sanniones, błazny w rodzaju Włoskich bufonów i arlekinów, którzy śmiesznemi gestami i rubasznemi żartami lud bawili. Włosi utworzyli z tego wyraz swój zanni.