Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

dziś zostali. — Kiedy Katulus się wahał, bo się był do brata obiecał: Ja, rzekł Juliusz, za nas obydwóch odpowiadam: zostaniemy. Położywszy taki warunek, zatrzymałbyś mnie, choćbyś nic więcej nie powiedział.
Katulus uśmiechnął się i rzkł: Tym sposobem uprzątnięte jest moje wahanie się; bo w domu czekać na siebie nie kazałem, a mój brat, u którego być miałem, tak chętnie bez mego zezwolenia zostać przyobiecał.
Wszyscy wtedy obrócili oczy na Antoniusza, który tak zaczął:
Słuchajcie, słuchajcie; usłyszycie bowiem człowieka ze szkoły, przez nauczyciela w Greckich umiejętnościach wyuczonego. Z tym większą w sobie ufnością mówić będę, że do moich słuchaczów Katulus przybył, któremu nie tylko my w naszym, ale i Grecy w swoim języku delikatność i piękność wysłowienia przyznają.
Ale że cała sztuka czyli umiejętność mówienia na nic się nie przyda, jeżeli się z nią cokolwiek bezczelności nie złączy; nauczę was, uczniowie, czegom się sam nie nauczył, i powiem co o całej wymowie trzymam.

Tu się wszyscy rozśmieli, a on tak dalej rzecz prowadził: Wymowa wymaga wielkich zdolności, i pod tym względem zdaje mi się być piękną rzeczą, ale sztuka mało się do niej przyczynia. Sztuka bowiem to w sobie zawiera, co umiemy, a mowca nie ma do czynienia z umieniem, ale z mniemaniem; bo o tem mówimy do naszych słuchaczów, czego oni nie wiedzą, i czego my sami nie wiemy. Dla tego oni myślą i sądzą o tem samem raz tak, drugi raz inaczej, i my także często bronimy spraw wręcz sobie przeciwnych. Nie tylko Krassus mówi czasem przeciw mnie, ja przeciw Krassowi, w czem jeden z nas musi koniecznie nieprawdę powiedzieć, ale każdy z nas o tem samem w różnych czasach różnych zdań broni, chociaż jedno tylko ma prawdę za sobą[1]. Zaczynam więc od

  1. Cycero, pisząc to, miał zapewne na myśli dwie sprawy, których bronił, jednej roku 74, drugiej 66, w których o tem samem wręcz prze-