Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/600

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dził, zostać znagła Katyliną? Sam augur, pod jakąż wróżbą wziąłbym te pęki? jakbym długo zatrzymał? komubym oddał? Któż się znalazł tak niegodziwy, co to wymyślił? tak szalony, co temu uwierzył? zkąd to podejrzenie? czyli raczej ta pogłoska?
VI. Skoro, jak wiecie, przed trzema lub czterma dniami przyszła z Mutyny zatrważająca wiadomość, nadęci radością i zuchwalstwem źli obywatele zaraz się zebrali przed tym gmachem fatalniejszym dla ich stronników[1], niżeli dla Rzeczypospolitej. Tam gdy się naradzili o wyrżnięciu nas, i powyznaczali kto miał Kapitol, kto mównicę, kto bramy miasta opanować, wyglądali zbiegowiska przed mojem mieszkaniem. Żeby oburzyć przeciw mnie umysły i narazić życie moje na niebezpieczeństwo, rozsieli tę pogłoskę, sami nawet mieli mi pęki rózg ofiarować. Co gdy miało stać się niby za mojem zezwoleniem, najęty motłoch miał napaść na mnie jako na tyrana, a potem wyrżnąć was wszystkich. Już się to wyjawia, senatorowie, lecz kto wymyślił ten podstęp zbrodniczy, odkryje się w swoim czasie.
Wtedy P. Apulejusz, trybun ludu, wszystkich moich zamiarów i niebezpieczeństw jeszcze od mego konsulatu świadek, powiernik, podpora, nie mogąc znieść mego zmartwienia, zwołał liczne zgromadzenie, na którem lud Rzymski oświadczył, że jest jednego z nim zdania. Pomny na nasz ścisły związek i zażyłość, gdy na tem zgromadzeniu chciał mnie oczyścić od podejrzenia jakobym o władzy najwyższej zamyślał, lud Rzymski jednogłośnie okrzyknął, żem miał zawsze najlepsze dla Rzeczypospolitej chęci. We dwie lub trzy godziny po tem zgromadzeniu nadszedł list z najlepszą wiadomością, tak iż ten sam dzień uwolnił mnie od najczarniejszej potwarzy i zarazem zdarzył mi licznie zgromadzonego ludu Rzymskiego chlubne powinszowania.
Wtrąciłem to, senatorowie, nie żebym miał się bronić (bardzoby bowiem źle było ze mną, gdybym bez obrony nie zdawał się wam dość usprawiedliwionym), lecz żebym niektórym osobom płytkiego i ograniczonego rozumu dał radę, za którąm szedł zawsze, iżby zasługę celniejszych obywateli mieli za godną naśladowania, ale nie zawiści. Obszerne jest w Rzeczypospolitej pole, mądrze mawiał Krassus, droga do sławy wielu w niej otwarta.

VII. Oby żyli jeszcze owi znamienici obywatele, którzy, kiedym

  1. Przed gmachem Pompejusza, gdzie Cezar zabity został u stóp jego posągu.