Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
FILIPPIKA
SZÓSTA
MIANA DO LUDU.

I. Słyszeliście zapewne, Rzymianie, o czem radził Senat, jakie było każdego senatora zdanie. Rzecz którąśmy od pierwszego stycznia roztrząsali, przed chwiląśmy załatwili, nie z tem wprawdzie jak należało mocnem postanowieniem, ale jednak nie z zupełnym brakiem determinacyi. Wojna jest odwleczona, przyczyna jej nie uchylona. O co mnie tedy zapytał Apulejusz, węzłem wielu usług i ścisłej zażyłości ze mną złączony, wasz także wielki przyjaciel, tak na to odpowiem, żebyście wiedzieli co się działo gdzieście obecni nie byli.
Nasi dzielni i wyborni konsulowie wzięli naprzód pochop do zdania nam sprawy na dniu pierwszym stycznia o stanie Rzeczypospolitej, z tego co senat na wniesienie moje 20 grudnia postanowił. W onym dniu dopiero założono, Rzymianie, fundamenta Rzeczypospolitej, bo wtedy dopiero po kilku latach senat swobodnie obradując powziął nadzieję, że i wy nakoniec wolność odzyskacie. Wtedy także, choćby on dzień był ostatnim mego życia, sowitą odebrałem nagrodę, gdyście mnie wszyscy jednomyślnie i jednogłośnie po raz drugi zbawcą Rzeczypospolitej obwołali. Zachęcony tem waszem tak pochlebnem oświadczeniem, pamiętałem wchodząc pierwszego stycznia do senatu, jaki włożyliście na mnie obowiązek. Widząc tedy bezbożną wojnę wydaną Rzeczypospolitej, myślałem że