Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/464

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uświetnili. A Alexander Macedończyk, który od pierwszej młodości zaczął się wsławiać wielkiemi czyny, nie zszedłże ze świata w trzydziestym trzecim roku? to jest w wieku, w którym podług naszych praw dziesięć jeszcze lat czekać trzeba, żeby zostać konsulem. Z czego wnosić można, że częstokroć dzielność lata wyprzedza.
XVIII. Nie powinna nas bynajmniej obchodzić udana obawa tych ludzi, którzy zazdroszcząc Cezarowi powiadają, że nie będzie umiał utrzymać się w granicach umiarkowania, że nadęty odebranemi z rąk naszych zaszczytami władzy nadużyje. Taka jest natura rzeczy, senatorowie, że kto raz zasmakuje w prawdziwej sławie, kto pozna że go senat, rycerstwo, wszystek lud Rzymski za znamienitego obywatela, za podporę Rzeczypospolitej uważa, ten nie znajdzie coby tej sławie wyrównać mogło. Bogdajby K. Cezar, o ojcu mówię, zjednał był sobie w młodym wieku miłość senatu i wszystkich dobrych obywateli! którą gdy pozyskać zaniedbał, całą siłę potężnego swego geniuszu zmarnował na przypodobanie się płochemu gminowi. Tak tedy nie mając względu na senat i dobrze myślących obywateli, sam sobie tę drogę do powiększenia swej władzy otworzył, której godność wolnego ludu znieść nie mogła. Różne jest cale postępowanie jego syna, który kochany od wszystkich, zyskał miłość każdego dobrego obywatela. W nim nadzieja wolności, jemuśmy już winni nasze ocalenie, dla niego wynajdujemy, dla niego mamy w pogotowiu największe zaszczyty. Mieliżbyśmy się obawiać szaleństwa tego człowieka, którego szczególniejszą mądrość uwielbiamy? Jestże w rzeczy samej większe szaleństwo, jak na nic nieprzydatną potęgę, znienawidzoną władzę, ślizkie i niebezpieczne panowanie, przenieść nad prawdziwą i gruntowną sławę? a co za młodu poznał, tego w późniejszym wieku nie zrozumie? «Ale jest nieprzyjacielem niektórych najdostojniejszych i najcnotliwszych obywatelów.» Obawiać się tego bynajmniej nie potrzeba: Cezar wszystkie swoje urazy Rzeczypospolitej darował, ją sobie za przewodniczkę, ją za sędziego wszystkich swoich czynów obrał; i nie dla czego innego jął się spraw Rzeczypospolitej, jedno żeby ją utwierdził, nie żeby ją obalił. Znam uczucia tego młodego obywatela: niemasz dla niego nic droższego nad Rzeczpospolitą, nic szanowniejszego nad waszę władzę, nic pożądańszego nad dobre o nim cnotliwych ludzi mniemanie, nic słodszego nad prawdziwą sławę. Dla tego nie tylko nic od niego obawiać się nie macie, ale nawet ważniejszych usług oczekiwać możecie,