Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

nie tylko ustąpić mu w godności, ale nawet ściągnąć na siebie podejrzenie przekupstwa. Jeżeli zaś tego nad tamtego przeniosę, urazi Laterensa moja mowa, i wypadnie powiedzieć, czego mój klient odemnie żąda, że Plancyusz Leterensa w godności przewyższa. Musiałbym tedy albo uczynić ujmę reputacyi człowieka zostającego ze mną w najściślejszej przyjaźni, gdybym poszedł drogą oskarżeniem wskazaną, albo nie zdołałbym obronić najlepiej mi zasłużonego człowieka.

III. Ale sambym wyznał, Laterensie, że mnie w tej sprawie ślepa nierozmyślność unosi, gdybym powiedział że cię Plancyusz lub ktokolwiek może w godności przewyższyć. Stronić tedy będę zdaleka od porównania, do którego mnie powołujesz, a przystąpię do rzeczy, do której mnie sama sprawa prowadzi. Czy myślisz że lud jest sędzią godności ? Może jest czasem, i oby był zawsze ! Ale to się bardzo rzadko zdarza, a jeżeli się niekiedy zdarza, to ma miejsce w dawaniu takich urzędów, którym swe dobro mniema powierzać. Na pomniejszych wyborach ubiegający się o urząd otrzymują go pilnemi zabiegi i darem podobania się, a nie takiemi zalety, jakie w tobie widzimy. Lud, co się miłością lub nienawiścią powoduje, zawsze jest stronnym sędzią godności. Nie możesz jednak, Laterensie, nic w sobie upatrzyć, coby było tobie tylko właściwą zaletą, a czegoby Plancyusz spólnie z tobą nie posiadał. Ale o tem wszystkiem będzie mowa na innem miejscu; teraz mówię tylko o prawie ludu, który może i ma czasem zwyczaj godnych pomijać. Jeżeli lud pominął kogo nie powinien był pominąć, nie przeto jednak ma być ten potępiony, kogo nie pominął. Gdyby tak było, mieliby tę władzę sędziowie, jakiej senatorowie za przodków naszych dopiąć nie mogli, to jest staliby się ganicielami sejmików, a może osiągnęliby nieznośniejszą jeszcze władzę. Bo wtenczas nie sprawował urzędu, kto go otrzymał, jeśli go senatorowie nie potwierdzili; teraz żądają od was żebyście wygnaniem na urząd wybranego zganili sąd ludu Rzymskiego. Lubo wkroczyłem w tę sprawę drogą, jaką wkroczyć nie chciałem, mam nadzieję że w mowie mojej okażę się dalekim od wszelkiej chęci urażenia ciebie, Laterensie; prędzej ci nawet przymówię, że sam swą godność w wątpliwość przywodzisz, niż żebym chciał uczynić jej jakąkolwiek ujmę.

IV. Myślisz że twoja bezinteresowność, twoja czynność, twoje przywiązanie do Rzeczypospolitej, twoje zdolności, twoja prawość,