Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

wielu ze czci i życia, nic nie sprawiwszy ze swem wojskiem prócz tego że miasta złupił, pola spustoszył, domy wypróżnił, — ośmielił się (bo na coż on się nie ośmieli?) żądać listownie od senatu dziękczynnego święta.
XVIII. O! bogowie nieśmiertelni! ty Pizonie, albo raczej wy oba, otchłanie i szkopuły Rzeczypospolitej, wy los mój poniżacie, swój wywyższacie! kiedy o mnie nieobecnym zapadły takie uchwały senatu, takie mowy miane były do ludu, taki ruch powstał we wszystkich miastach municypalnych i osadach, takie nastąpiły oświadczenia dzierżawców dochodów publicznych, ba nawet wszystkich klass i stanów, czego nie tylko nie śmiałem sobie życzyć, ale nawet o tem nie mogłem pomyślić! gdy wy przeciwnie wiecznem piętnem najohydniejszej hańby nacechowani zostaliście! Gdybym ciebie i Gabiniusza na krzyżu przybitych widział, użali mógłbym doznać większej przyjemności z umęczenia waszego ciała, jak teraz doznaję z pohańbienia waszej sławy? Nie należy tego uważać za karę, czem zacni nawet i dzielni ludzie przypadkowo mogą być dotknięci. To samo także mówią twoi rozkosznicy Greccy, których gdybyś słuchał w czem ich warto słuchać, nigdybyś nie zabrnął w tak haniebne zdrożności. Ale ich słuchasz tylko na wesołych schadzkach, tylko przy zalotach, tylko na biesiadach, tylko przy winie. Utrzymują jednak ci sami Epikurejczykowie, którzy złe holem, dobre rozkoszą nazywają, że mędrzec chociażby w byku Falarisa zamknięty, podłożonym ogniem był pieczony, powiedziałby jednak że to mu rozkosz sprawuje i bynajmniej go nie miesza. Taką moc cnocie przypisali, że człowiek cnotliwy nie może byt nigdy nieszczęśliwym. Czem jest tedy kara? lem, zdaniem mojem, co tylko winowajcę spotkać może: zły uczynek, myśl skrępowana i uciśnięta złem sumieniem, nienawiść wszystkich dobrych ludzi, słuszna nagana senatu, utrata godności.

XIX. Nie zdaje mi się tedy żeby M. Regulus, którego Kartagińczykowie przywiązanego z obciętemi powiekami w narzędziu katuszy, nie pozwalając mu zasnąć zamęczyli, karę odniósł[1]; ani K. Ma-

  1. Livius, epitome, 18. Cic. de Officiis, III. 20, 27. Lubili Rzymianie powtarzać tę powieść o zamęczeniu Reguła przez Kartągińczyków, o którem jednak wątpić można; bo Polibiusz bliższy tych czasów opisując z najdrobniejszemi zczegółami klęskę Regula przy Adis i jego uwięzienie w Kartadze, ani jednem słowem o umęczeniu nie wspomina.