Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szkaradny uczynek potrzebowano tego złota, na zabicie posła, na wieczną hańbę L. Lukcejusza, prawego i cnotliwego męża, nie powinien był twój wspaniałomyślny umysł wiedzieć o tak wielkiej zbrodni, twój dom popularny dostarczyć środków, twoja nakoniec gościnna Wenera dopomódz do jej popełnienia. Postrzegł to Balbus: utrzymywał że się ukrywano przed Klodią, i że jej Celiusz powiedział, że potrzebował tego złota dla przyozdobienia swych igrzysk. Jeśli był tak poufałym z Klodią, jak go wystawiasz, mówiąc tak obszernie o jego do niej namiętności, to bez wątpienia powiedział na co chciał złota; jeśli nie był tak poufałym, nie dała. Tak tedy, jeśli ci prawdę Celiusz powiedział, o! wyuzdana kobieto! wiedząc o zbrodni dałaś mu złoto; jeśli ci nie śmiał powiedzieć, nie dałaś.
XXII. Po co mam odpierać to oskarżenie dowodami, które są niezliczone? Mogę powiedzieć, że charakter M. Celiusza bardzo jest daleki od tak okropnej zbrodni, że jest niepodobna do wiary, aby tak rozsądnemu i roztropnemu człowiekowi nie przyszło na myśl, że tak zbrodniczego zamysłu nie można powierzać cudzym i niezna-nym niewolnikom. Mogę także moim i innych obrońców zwyczajem zapytać oskarżyciela, gdzie się Celiusz widywał z niewolnikami Lukcejusza; jak znalazł do nich przystęp; jeśli osobiście, jaka była jego nierozmyślność! jeśli przez kogo innego, kto to był? Mogę przebiedz w mojej mowie wszystkie powody podejrzenia: nie znajdzie się ani przyczyna, ani miejsce, ani sposobność, ani osoba wiedząca o tym zamachu, ani nadzieja popełnienia i ukrycia, ani sposób wykonania, ani ślad tak ogromnej zbrodni. Ale to wszystko, co do mówcy należy, coby mi nie dla talentu, ale dla wyćwiczenia się i wprawy w mówieniu niejaką korzyść przynieść mogło, a cobyście wzięli za rzecz przezemnie wypracowaną, dla krótkości opuszczam. Mam bowiem, sędziowie, poważnego świadka w L. Lukcejuszu, mężu niepoślakowanej cnoty, którego do świętości waszej przysięgi chętnie zapewne przypuścicie, który alboby słyszał o tak wielkiej zbrodni, jaką Celiusz jego sławie i szczęściu zagroził, alboby jej mimo nie puścił i spokojnie nie zniósł. Mógłżeby ten mąż tak wykształcony, posiadający takie wiadomości, taką naukę, takie umiejętności, zaniechać niebezpieczeństwa grożącego człowiekowi, którego dla tych właśnie nauk umiłował? mógłżeby on, któryby się oburzył na zamach wymierzony przeciw obcej mu osobie, niedbdać, kiedy szło o jego gościa? Miałżeby jen, coby ubolewał dowie-