Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nieprzyjaciołom przebaczył, bo Cezar rad przebaczał, byle mu tylko Rzymianie swe ujarzmienie nawzajem przebaczyli. Jaki żal, jaki smutek musiał go wtedy ogarnąć, jeżeli sobie przypomniał swój tryumfalny z wygnania powrót. W tem samem mieście, gdzie przed dziesięciny laty przyjmowano go z taką radością, musiał pokryjomu wylądować, odprawić swoich liktorów, unikać ludzi, w nocy tylko z domu wychodzić. Jedenaście miesięcy przepędzonych w Brunduzyum były może najsmutniejsze wżyciu Cycerona; bo do boleści ze złego obrotu sprawy publicznej przyłączyły się jeszcze domowe zmartwienia. Mając już znacznie nadwerężony majątek, pożyczył co miał gotowego grosza Pompejuszowi: sztylet króla Egipskiego zgładził zarazem dług i dłużnika. Nie dosyć na tem; dowiedział się tam także, że żona jego porozumiawszy się z wyzwoleńcami, z reszty go ogołociła. «Zastałem, pisze do jednego z swych przyjaciół, moje domowe interesa w tak złym stanie, jak sprawę Rzeczypospolitej[1].» Lecz najdotkliwiej to go ubodło, że brat jego Kwintus z synowcem, chcąc się usprawiedliwić przed Cezarem z przystąpienia do strony Pompejusza, całą winę na niego złożyli. Przybyła wprawdzie najukochańsza córka Tullia, ale nie mogła pocieszyć strapionego ojca, sama potrzebując pociechy w zmartwieniu z przyczyny rozwiązłego życia niewiernego małżonka. Żona poczuwając się do winy, w Rzymie pozostała.

Pojednanemu z Cezarem jak wypadało nadal się zachować? Sam Cycero odpowiedział na to pytanie, pisząc do Attyka: «Zachowajmy przynajmniej połowę wolności, umiejąc ukryć się i milczeć[2].» Ukryć się i milczeć, byłto właśnie jedyny

  1. Epist. fam. IV, 14.
  2. Cicero ad Atticum, XIII, 31.