Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/494

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chilon : Gdzie prawa słuchają, a nie krasomowców.
Peryander podobnie się odezwał, jak i pierwej, gdy szło o króle, i zdało mu się, jakoby wyrzeczone prawidła zmierzały ku połączeniu arystokracyi z demokracją.
Ja żalem namieniłem, iżby przepisawszy już prawa monarchiom i rzeczompospolitym, wnijść w szczególne domów urządzenie, a o tem, dodałem, powie Anacharsys, co domu nie ma, i na wzór słońca na wozie z miejsca się na miejsce przewozi.
I dla tego, rzekł Anacharsys, słońce prawdziwie wolne za swoją skłonnością idzie, od nikogo wzruszone nie jest, a wszystko wzrusza. Ty Ezopie naprzykład, mniemasz, iż drzewo, wapno, i cegła czynią dóm, i zowiesz żółwia skoropą, a nie zwierzem. Zapomniałeś podobno, coś powiedział o lisie i lamparcie, gdy szło o pierwszeństwo. Mówił lis wówczas, nie idzie tu o pstrociznę, ale o rozum. Przez dóm, nie to co okrywa, ale okryci rozumieć się mają : byleby byli dobrymi, mniejsza o to, czy nad nimi kruszec, czy słoma. Teraz wróćmy się do wszczętej mowy, niech Solon zaczyna.
Rzekł Solon : ten dóm najlepszy, gdzie poczciwie nabytego majątku bez trwogi strzegą, udzielają bez wstrętu.
Bijas : Gdzie przez wzgląd na siebie, sam takim jest gospodarz, jakim się być dla drugich, przez wzgląd na prawo, okazuje.
Tales : Dóm taki najlepszy, który najmniej daje zatrudnienia.
Kleobulus : Gdzie pana bardziej kochają, niźli się boją.
Pittakus : Gdzie jest dość zawsze ku potrzebie, a nie masz żądzy do zbytkowania.
Chilon: Tam rząd najlepszy, gdzie najpodobniejszy do monarchji rządnej.
Gdy wyszła z biesiady małżonka i córka Peryandra, przyniesiono czarę : zakosztowawszy z niej gospodarz podał Chilonowi, ten Bijasowi, który Solonowi oddał. Gdy stała przed nim nietykana, rzekł Ardelus do Ezopa: ci mędrcy jeden drugiemu odsyłają napój, i póty go w zobopólnem uczczeniu będą trzymać, iż nakoniec czara do nas nie przyjdzie.
Pytał się Pittakus Mnezyfila, dla czego Solon nie pije, który jednak napisał :

Kiedy lat już dojrzałych następuje chwila,
Wenus, Muzy i Bachus, to mędrce zasila.

Może ty sam jesteś przyczyną wstrętu, rzekł Anacharsys, coś tak ostre przeciw pijakom ustanowił prawo; aleś ty na nie mniej baczny, rzekł Pittakus, który jako prawy Scyta, domagałeś się niedawno o pierwszeństwo u kufla. Śmieli się więc wszyscy z Anacharsysa, a Ezop powiedział bajkę.
Znalazł wilk pasterzów, co jedli barana, i rzekł : jakibyto był hałas, gdybyto ja!
Rzekł potem Chilon : przytoczono tu wiersz Solona, iż Wenus, Muzy i Bachus zasila mędrce: nie odzywa on się na zarzut, ale ja myśli jego świadom tak wyraz tłumaczę. Prawe i mierne rzeczy użycie, które działać cnotliwie można, nie zaś zbytnie zaleca; dzielność Wenery nie na lubieżności, Bachusa nie na pijaństwie zasadza: tym więc sposobem Wenera, Muzy i Bachus starce i mędrce bawią.
Mówiło się o rządzie, rzekł Cherysas : terazby się należało powiedzieć, czego potrzeba, żeby pewną miarę zachować w nabywaniu majątku?
Tak na to odpowiedział Kleobul : Dobrym prawo miarę wyznacza, i jej się ściśle trzymają; ale co do złych, przychodzi mi na myśl powieść: iż razu jednego prosił xiężyc matki, żeby mu kazała suknie sprawić, ale żeby były dogodne; a jak dogodne być mogą, rzekła matka, gdy się ty codzień odmieniasz?
Jednak i między mędrcami nierówny podział majątku bywa, ozwał się Kleodem lekarz; odpowiem ci po twojemu rzekł Kleobul: i wy lekarstwo mierzycie podług potrzeby, jednemu go więcej, drugiemu mniej dajecie, a równo zdatnie.
Miara w każdej rzeczy jest przyzwoita, ale nią przesadzać nie należy, jak Epimenides, który żył samemi tylko kołaczykami. Ale nie kazał wszystkim jeść same tylko kołacze, rzeki Peryander. Jemu to było dosyć, swoim zaś przykładem wstrzemięźliwość tylko zaleca.
Nie tak jego przykład, jak sama oczywistość daje nam poznać, rzekł Solon : iż drugą z najlepszych w życiu rzeczy byłaby ta, gdybyśmy się jak najlepszym pokarmem nasycić mogli: pierwszą albowiem kładę, gdyby się bez pokarmu obeszło.
A ja przeciw temu powstaję, rzekł Kleodem, osobliwie gdy się u stołu siedzi, u tego ołtarza, że tak rzekę, ludzkości, upadłby on, a z nim przyjemność towarzyska. Gdyby pożywienie nie było natury darem, ustałoby szacowne rolnictwo, i przemysł handlu, a ziemia ponura i dzika, czyniłaby okropny widok. Ubiegać się za zbytkami, niegodziwością jest, ale zrzekać się tego, co nas połącza i bawi, jestto nie być człowiekiem. Nieprzeczę ja temu, iż umysł nad zmyślność się wznieść może; ale trzeba i zmysłom ulgi i pociechy, a najniewinniejszą jest mierne z gustem pożywienie. Inne choć i godziwe, skrytość lubią : ta zawsze jawna, im więcej używających zgromadza, tym słodszą się staje. Niechże mi więc nie mają za złe, że mówię za brzuchem, rzekł nakoniec Kleodem, zabaczymy, kto się przeciw nam ośmieli.
A choćby i ja, rzekł Solon z uśmiechem, jeść, jestto zabiegać zniszczeniu, skutkiem więc jest niedołężności, a myśmy z tego zrobili rozkosz. Długoż trwa? póki jemy; dalej trawienie niedołężne i przykre. Gdybyśmy więc szczęśliwiej od przestępnych Danaid, napełnili raz nazawsze kadź naszę niewstrzymałą, a pożerczą; naówczas jak z ciężkiego jarzma oswobodzeni wyzwoleńcy, zyskalibyśmy prawdziwą wolność. Dusza, która się teraz pokrowca swego łataniem podli, uczułaby się tem, czem jest, a wzbijając się w lot naturze swojej przyzwoity, żyłaby sobie i prawdzie.
Zmierzchać się już poczynało, a zatem kończąc rozmowę, Solon rzekł : nadaliśmy prawa królom, państwom i każdemu człowiekowi z osobna. Mają swoje i biesiady, iżby je zbyt nie przedłużać : uczyniwszy więc bogom ofiary, rozeszliśmy się do domów.