Przejdź do zawartości

Strona:Bolesław i Józefa Anc-Z lat nadziei i walki.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
X.
Narzeczona.

Źle się działo z naszem powstaniem w lutym 1864 r. w Lubelskiem.
Oddziały powstańcze coraz mniejsze, coraz rzadsze były, a zuchwalstwo Moskali coraz się powiększało. Nic więc dziwnego, że coraz częściej zdarzały się fakta niekarności narodowej, że samolubstwo jednostek, chciało wyzyskać to położenie na swoją korzyć!
Zaległości w płaceniu podatków narodowych zdarzały się coraz częściej, a odmowy płacenia także nie były rzadkiemi.
Jednego więc razu zeszliśmy się z mym naczelnikiem, województwa, pułkownikiem Żaczkiem (śp. Józef Odrowąż Wysocki) gdzieś w krasnostowskiem, czy zamojskiem, w jednej z licznych Gruszek.
Pułkownik Żaczek rzekł do mnie:
— Właścicielka Tyszowiec odmawia zapłaty podatku zaległego w wysokiej sumie (nie pamiętam już jakiej) a naczelnik powiatu pisze mi, że temu zaradzić nie może. — Jedź więc tam a porozumiawszy się z naczelnikiem powiatu, ściągnijcie zaległy podatek, choćbyście mieli udać się do pomocy, kręcącego się tam odziałku Karola Świdzińskiego.
Jak kazano tak i spełniono; tegoż dnia uzbroiwszy się w paszport wójta gminy, opiewający na imię Andrzeja Podgórskiego, byłem już w drodze.