Strona:Bolesław Limanowski - Komuniści.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieśmiertelna; że Bóg, który jest dobry, stworzył ją na to, aby była szczęśliwą; że po śmierci cnota bywa wynagradzana, a występek ukarany. Cnota zasadza się na tem, ażeby żyć zgodnie z przyrodą; tego również żąda i rozum. Szczęście nie leży w powstrzymywaniu się od wszelkiego rodzaju przyjemności, ale w zadowalnianiu się temi, które są dobre i które są zgodne z przyzwoitością. Nie jest słusznem, ażeby człowiek, starając się uprzyjemnić życie swych bliźnich, nie starał się o uprzyjemnienie własnego, ponieważ jeżeli podobne życie jest złem, to zarówno dla wszystkich jest takiem, jeżeli zaś jest dobrem, to nie wypada uchylać się od niego. Przyjemności życia powinne być przystępne w równej mierze dla wszystkich, — i nie tylko ze zwyczaju, ale i z prawa wypływać to powinno. „Dążyć do szczęścia, nie przekraczając prawa, jest mądrością; przyczyniać się do dobra ogólnego — jest religiją; niszczyć szczęście bliźniego, mając na względzie tylko własne, — jest czynem niesprawiedliwym.“[1] Każdy dobry uczynek i każda cnota muszą prowadzić ostatecznie do zadowolenia, do uczucia radości, chociażby zawartego w tem przekonaniu, że dobrowolne wyrzeczenie się przyjemności podczas życia doczesnego zostanie wynagrodzone uczuciem wiecznej błogości. Prawdziwą przyjemność może sprawiać tylko to, co zgadza się z przyrodą, co przeciwko niej nie wykracza, co złych skutków za sobą nie pociąga. To zaś, co stanowi urojoną przyjemność, co łechce złe skłonności, to istotnego zadowolenia dać nie może.[2] Do fałszywych przyjemności zaliczają utopijczykowie próżność tych ludzi, którzy uważają siebie za coś wyższego jedynie z tego powodu, że mają na sobie piękne suknie. Próżność ta z dwóch względów jest śmieszną, — raz dla tego, że przypisują odzieży więcej wartości, aniżeli własnej osobie; a powtóre

  1. Th. Mor. Str. 119.
  2. Praktyka życia przyprowadza do tego samego przekonania. Znawca serc ludzkich, nasz powieściopisarz Kraszewski, w jednej ze swoich powieści: „Dwa Światy“ przedstawia hr. Marcina Junoszę, który wyrzekłszy się dobrowolnie życia z bogactwem połączonego, umiłował życie jak najprostsze, jak najbardziej do przyrody zbliżone. Powiada on do młodego Karlińskiego: „dużo, się dużo przeżyło i przyszło do przekonania, że najlepsze życie jest najprostsze, najmniej potrzeb, najwięcej swobody, ludzi niewielu, nałogów żadnych o ile możności.....“ Projekt dekretu ekonomicznego, jaki miało ogłosić sprzysiężenie Babeufa, w artykule 9. zapewnia wszystkim obywatelom państwa równą i uczciwą (honnête) mierność (mediocrité) dostatku; w jednym z następnych artykułów wyszczególnia wszystko to, co uważa za możliwe zapewnić każdemu.