Przejdź do zawartości

Strona:Bogdan Wojdowski - Chleb rzucony umarłym.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prof Baum przesunął dłonią po stole, jakby ścierał zapisaną, brudną i niepotrzebną już tablicę.
Jeden ruch, jedno spojrzenie — i zawalił się odwieczny świat, a szczątki jego krążyły za oknem w odległej przestrzeni, wirowały wśród gwiazd jak przestrogi astralne, zgrzybiałe znaki zodiaku, mity, które wróciły na swe dawne miejsce. Noe nie ocali gatunków, potop nie wydarzy się raz, lecz wiele razy, a mamut ominie z daleka arkę. Biedny mamut, zamarznie w lodach Syberii! Drabina, po której Jakub pnie się wśród chmur, prowadzi donikąd, drabina nie ma ostatniego szczebla, sen nie ma końca i ręce Jakuba mdleją. Ślepy Mojżesz bez laski kona z pragnienia, a połamane tablice zasypie, zasypie piasek pustyni. Jonasz nie zdąży na czas do Niniwy. Ryba zgubiła drogę wśród wód i zdycha, a jej wielkie cielsko tłucze się na mieliźnie. Estera szlocha w ogrodzie króla przez wieczność i nie wybawi narodu. Kielich jest pusty, a kiedy prorok Eliasz przyjdzie na naszą ulicę, pozbiera rozrzucone kości. Biblia runęła w gruzy; wszystkie nauki dziadka poszły na marne. Dawida piekły uszy, miał błyszczące gorączką oczy i pocił się z wrażenia. W popłochu zapragnął znów złudzeń, które dawno porzucił; jakaś część jego istoty zapadała się w nicość i czepiała ostatkiem sił pamięci, wołając o pomoc, a on nie czuł w sobie wiary, tylko bezładną tęsknotę. Więc nie ma już nic — nic pewnego, trwałego? Prof Baum mówił, że nie. I dawał przykłady.
Rozumiał piąte przez dziesiąte, ale jakiej emocji dostarczały mu te przykłady.
Człowiek jadący pociągiem podrzuca kulę i kula wraca do ręki. Jaką drogę wykonała kula? Pasażer w wagonie mówi, że biegła po prostej. A pociąg mija już w pędzie maleńką stacyjkę