Przejdź do zawartości

Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tora była uosobieniem radości i zwycięstwa. Opowiedziała o dwunastu lalkach, nieraz większych od żywych dzieci, o pięciuset najmniej sukniach z mory, jedwabiu i aksamitu, o spódnicach, koszulach i majtkach haftowanych, o jedwabnych pończochach, rękawiczkach, parasolkach itd. itd., o łóżkach, firankach, słowem, mnóstwie cudów, od kuchni aż do salonu, w reszcie o wielkim planie balu dworskiego lalek w dniu urodzin króla. Zaręczała, że Mila jest tysiące razy lepsza, niż się wydaje, i że zaprasza obie, by przyszły zaraz podziwiać te rzeczy. Także, ale to w najgłębszej tajemnicy, we czwórkę mają urządzić ów bal dworski. Przysięgła, że to prawda, i opowiadała, iż kilka już razy była w paradnym apartamencie Mili, która nigdy dotąd nie wspomniała jej jednak o lalkach. Dziś dopiero, uniesiona dobrocią serca, dla pocieszenia jej zdradziła tajemnicę, a teraz zaprasza Tinkę i Norę, dla pogodzenia i zawarcia wspólnej, trwałej przyjaźni. Ta propozycja była dziełem Tory. Mila zrazu wahała się, ale potem zaakceptowała plan i uznała go za wspaniały. Mila jest dobra, a również Tinka i Nora muszą być dobre! Nacóż dwa stronnictwa? W gruncie rzeczy nie uczyniły sobie nic złego... nic a nic!
— Dalej w drogę! — zawołała — Potem rzecz omówimy szczegółowo!
Spojrzały po sobie, ale Tora nagliła. Zapowiedziała, że zostaną u Mili do wieczora. Niesposób odrzucać takiego zaproszenia ze strony Englów.
Jak burza uniosła je z sobą. Oczy jej rzucały błyskawice, miotała się niby wicher i zaraziła swem podnieceniem.
Za chwilę stały już przed szafą. Kilka minut trwały wstępne ceregiele przeprosin, tłumaczeń,