ojcze, zapomniałem zapytać cię, jak się masz, czy zdrowe siostry, i młode słoniątko? Ojcze, nie umiem ci opisać, jak się czuję szczęśliwym.“
Radża śmiał się serdecznie z potoku słów syna i rzekł: „Trzeba ci przyznać, chłopcze, tak szybko szczebiocesz, iż nie mogę wcale przyjść do słowa.“
„Ojcze,” mówił Arumugam, „uczymy się i milczeć co dzień od 8 — 12 z rana, po południu zaś od 2-4, i od 5-7,“ (t.j. podczas nauki).
„A wieczorem,“ wtrącił radża z uśmiechem, „od 8 do 8 z rana,“ (podczas snu.)
„Wcale nie,“ rzekł Arumugam, potrząsając poważnie głową, „tak późno nie wstajemy, bo nie otrzymalibyśmy śniadania. Ojciec Franciszek mówi, że kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje.“
„Miło mi to słyszeć,“ mówił radża, ale powiedzie mi teraz, czegoś się już dotychczas nauczył!“
„Dwa razy dwa cztery, trzy razy trzy dziewięć, cztery razy cztery szesnaście, pięć razy pięć dwadzieścia pięć, sześć razy sześć trzydzieści sześć,“ krzyczał Arumugam coraz głośniej, wyciągając dziesięć palcy i zakończył: „dziesięć razy dziesięć jest sto.“
„A do licha chłopcze, umiesz już więcej odemnie!“ zawołał radża.
Strona:Arumugam książę indyjski.djvu/35
Ta strona została przepisana.