Przejdź do zawartości

Strona:Anafielas T. 3.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
200

Na stosie Wojdyłłę pocześnie spalimy,
Na kole rozbijem Kiejstuta krewnego.


— Lecz mało Widmunda, mnie mało starego,
Krwi jednéj za druha na świecie jednego:
Dwónastu niech starszych wywiodą na ścięcie,
Dwónastu niech młodych na stos mi wybiorą. —

Tak mówił Jagiełło, i w progi zamkowe,
Z krwi słowy i zemstą witając Kobole,
Wszedł znowu, ze drżeniem pochylił im głowę.

A rano, o świcie stos płonie w dolinie;
Wojdyłły trup na nim i młodych dwónastu;
Na pnie się starszyzny karki pochyliły;
A Widmund dał głowę na kole rozbity;
I ciało starego psy gryząc powlokły,
Wnętrznośćmi skrwawiwszy podwórce zamkowe.