Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gości Pasza ma mnóstwo; wielu rozkochanych jest w niej szczerze, chociaż w sposób zwierzęcy; dwóch z nich niedawno, niemal równocześnie, chciało ją wziąć na utrzymanie, jednym z nich był gruzin — subjekt z magazynu win, drugim zaś urzędnik kolejowy, bardzo dumny i bardzo ubogi, wysokiego wzrostu ze stucznem okiem kauczukowem, używający papierowych mankietów. Oczywiście, że dziewczyna, dla której wszystko, prócz namiętnych pożądań, jest najzupełniej obojętne, poszłaby do każdego mężczyzny, który tego zapragnie, lecz na przeszkodzie stoi tu administracja domu publicznego, czuwająca pilnie nad swemi dochodami.
Zbliżający się obłęd odzwierciadla się już w jej sympatycznej twarzy: przymknięte oczy dziewczyny spoglądają jakimś nieprzytomnym, radosnym, pijanym i sprośnym wyrazem: wargi ma wciąż zwilgotniałe i oblizuje je językiem; wreszcie cichy, urywany śmiech dziewczyny — to już śmiech idjotki! Ta prawdziwa ofiara społecznego ustroju, w powszedniem życiu jest dobroduszną, zgodną, najzupełniej bezinteresowną i wstydzi się niepomiernie swej niepohamowanej namiętności. Dla przyjaciółek swych jest bardzo czułą, całuje je i ściska, lubi spać z niemi w jednem łóżku, mimo to jednak wszystkie traktują ją z pewną pogardą.
— Maniu droga, — mówi przymilająco — postaw mi kabałę.
— Ee... — odpowiada Mania, wydąwszy usta, jak dziecko. — Grajmy jeszcze trochę.
— Maniu, droga, jedyna, kochana.
— Mania rozkłada talję kart na kolanach. Wychodzi as karowy, co oznacza małe pieniądze, wreszcie as pikowy, co oznacza gości w domu; a