Strona:Aleksander Kuprin - Jama T. 1.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trzebne nam dziesięć tysięcy rubli, otworzymy własną piwiarnię i jeżeli Bóg pobłogosławi, wtedy pozwolimy sobie na zbytek mieć dzieci.
— Ale proszę posłuchać, mein Fräulein! zdziwiła się Rowińska. Jesteś pani młoda, ładna, znasz dwa języki...
— Trzy, Madame, — dumnie oświadczyła niemka. Znam również i estoński. Ukończyłam szkołę miejską i trzy klasy gimnazjum.
— No więc widzi pani, widzi pani, zapalała się Rowińska. — Z takiem wykształceniem pani zawsze mogłaby posadę z całem utrzymaniem, na jakieś trzydzieści rubli. Powiedzmy w charakterze gospodyni, bony, starszej oficjalistki w porządnym sklepie kasjerki... i jeżeli narzeczony pani, Fritz...
— Hans, madame.
— Jeżeli Hans okazałby się człowiekiem pracowitym i oszczędnym, łatwo byłoby wam po trzech, czterech latach stanąć mocno na nogach. Jak pani sądzi?
— Ach, madame, pani się nieco myli. Pani zapomina o wydatkach. W zeszłym miesiącu zapracowałam nieco więcej. Tam odmawiając sobie wszystkiego, nie zdołałabym odłożyć miesięcznie więcej, niż piętnaście, dwadzieścia rubli, gdy tu, przy rozsądnej oszczędności, odkładam do stu rubli i zaraz odnoszę je do kasy, na książeczkę. Pozatem proszę wystawić sobie, gnädige Frau, co za poniżające stanowisko, być służącą w domu! Zależeć zawsze od kaprysu, lub humoru gospodarzy! I gospodarz zawsze dokucza głupstwami. Pfe! Gospodyni zaś, okazuje zazdrość, szuka zaczepki i wymyśla.
— Nie, nie rozumiem — w zamyśleniu cią-