Strona:Aleksander Humboldt - Obrazy natury T1.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
II

dyńczych obrazów, a nagromadzenie takowe mąci spokojność i całość wrażenia malowidła. Odzywając się do fantazji i uczucia, łatwo się styl w prozę poetyczną wyrodzi. Nie potrzebuję tu daléj rozwijać tych pojąć, bo stronice następujące wykażą nie mało takich usterek i nie jeden przykład odstąpienia od myśli pierwotnéj.
Oby jednak moje OBRAZY NATURY, pomimo tych błędów, które mi łatwiéj wytknąć aniżeli poprawić, sprawiły czytelnikowi choć część téj roskoszy, jakiéj czuły umysł doznaje w bezpośredniém oglądaniu natury. A że ta roskosz znacznie się powiększa z poznaniem wewnętrznego związku sił w przyrodzeniu, dla tego do każdéj rozprawy dodałem naukowe objaśnienia.
Wszędzie téż wskazałem ów wpływ odwieczny, jaki na usposobienie moralne ludzkości i na jéj losy, wywiera przyroda fizyczna. Pismo niniejsze poświęcone przedewszystkiém umysłom uciśnionym. Kto się z burzliwéj wyrwał życia toni, ten chętnie pospieszy za mną w gąszcze lasów, na stepy wzrokiem nieobjęte i na wysoki grzbiet Andów. Do niego przemawia chór, głoszący światu wyrok:

Wolność na górach panuje!
Tam nie zieje dech grobowy.
Wszędzie świat mistrzowski, nowy,
Kędy człowiek się nie snuje.