Przejdź do zawartości

Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Widział Łazarz nieczyste duchy naokoło siebie i uradował się, ujrzawszy laski pełnego Mistrza i tych, których miał prowadzić na ziemi. Bo siostry jego były w wierze słabe i skrzydła miłości załamywały im się w locie, opadając ku ziemi, a taką chwilową niewiarą i w innych wiarę załamywały.
Łazarz był szeroko znanym dobrym doradcą w różnych sprawach. Godził powaśnionych, dając jednym i drugim dobrą radę, tak, że w gniewie próg do niego przekraczali, a odchodząc, zapominali o gniewie i sporach pomiędzy sobą. Nie podobało się to tym, którzy dążą ciągle do powaśnienia ludzi. Po odpędzeniu go od ciała na żałosne wołania sióstr i tych, co go znali i byli mu wdzięczni, na ich wołania, żeby stal się cud, a on otworzył oczy i żył — odpowiadali: „Nikt go do życia nie zbudzi!“ Znaleźli posłuch u niektórych, wmawiając w nich, że choćby i Chrystus zjawił się, nie dokaże tego cudu. — Zapóźno przyszedłeś, Mistrzu! — rzucono Mu z żalem takie słowa na powitanie.
Łazarz-duch skrępowany był magicznemi łańcuchami za dobre czyny, a ciało leżało w grobie. Pękły kajdany pod silą myśli Jezusa, przywołującego Łazarza do nowego życia na ziemi. Oglądał duchem rąbek królestwa szatana. Miał dać świadectwo prawdzie, że i poza tym światem, widzialnym dla ludzi, jest życie; miał ostrzegać innych, by nie pomnażali swojemi czynami królestwa szatana, który w ciągłym niepokoju twórczym nikomu trwałego spokoju dać nie może. Na chwilę, na rok, dwa i więcej uszczęśliwia dostatkami ziemskiemi, nie wahając się przełamywać Karmy, która i tak w dwójnasób potem się mści, byle tylko za te dary miał wierne sługi. Niewiernych sobie ściga i karze, zadając im więcej cierpienia, niż ta niby sprawiedliwa karma. Przyjaciele niebios, wiecznego spokoju życia, prawdziwego piękna duchowego, mogą łagodzić karmiczne ciosy — i biorą na siebie przewinienia innych, by ci lżejszym krokiem mogli iść ku Bogu. A źli dodają sobie otuchy, że jeżeli ci ze swej własnej woli mogą odbierać ciężary, wymierzone sprawiedliwą Karmą, to i oni mogą przyczyniać ciężaru ze swej strony dowolnie, gdzie im się tylko da.
Tej prawdzie Łazarz spojrzał duchem w twarz — i do tych, w których wiara w wielką moc Boską była zachwianą, miał powiedzieć, że umarł na chwilę i żyje. Dla nich niby umarł i duchem leżał w grobie, gdyż nie widzieli, gdzie się znajduje. A z tej niewiedzy i niewiary w pośmiertne życie korzystają skrzętnie moce piekieł, które chętnie uważają wszystkie miljony ludzi, żyjących na ziemi, za swoich poddanych — boć każdy bodaj drobnemi czynami i złemi myślami im służy.
Miał dać świadectwo prawdzie, że chociażby kogo skuli najcięższemi kajdanami i zaklęciami, jeżeli ma się wiarę w Boga, to gdy się złączy z tem źródłem wiekuistej czystej siły, za Jego wolą wszystko mogącą — pękną kajdany.