Ta strona została uwierzytelniona.
DZIECIĘ.
Prawda, tato,
Coś tam gada.
PUSTELNIK.
Cóż ty na to?
KSIĄDZ.
Pójdźcie spać, dzieci; co się wam marzy?
Nic ani szaśnie, cicho wkoło.
PUSTELNIK (do dzieci z uśmiechem).
Nie dziw, głosu natury nie dosłyszą starzy!
KSIĄDZ.
Mój bracie, weź wody w dłonie
I zmyj trochę twoje czoło,
Może ten zapał gwałtowny ochłonie.
PUSTELNIK (bierze i myje).
(Tymczasem zegar zaczyna bić; po kilku uderzeniach Pustelnik
upuszcza wodę i patrzy nieporuszony, poważnie i ponuro).
Oto dziesiąta wybija,
(Kur pieje).
I kur pierwsze daje hasło,
Czas ucieka, życie mija.
(Świeca jedna na stoliku gaśnie).
I pierwsze światło zagasło.
Jeszcze, jeszcze dwie godziny.
(zaczyna drżeć)
Jak mnie zimno!
(Ksiądz tymczasem patrzy zdziwiony nieco na świecę).
Wiatr zimny świszcze przez szczeliny:
Jak tu zimno! (idzie do pieca).
Gdzież jestem?