Przejdź do zawartości

Strona:A propos... 200 pereł humoru.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Starszy, nerwowy, wygolony jegomość, sądząc z wyglądu autor, wchodzi do sklepu spożywczego w małem miasteczku.
— Proszę mi dać wszystkie zgniłe jajka, jakie pan ma na składzie. Pozatem może mnie pan poinformuje, gdzie tu są jeszcze jakie sklepy spożywcze.
— Poco panu tyle zgniłych jajek? Czy wybiera się pan na dzisiejszejsze przedstawienie „Hamleta” tej przyjezdnej trupy?
— Css!... Nie tak głośno! Ja właśnie gram Hamleta.

*

Na ulicy stoi mały chłopiec i gorzko płacze. Jakaś litościwa dama podchodzi i zapytuje:
— Dlaczego płaczesz, maleńki?
— Ach, proszę pani, to przez artretyzm i reumatyzm.
— Jakto? W tak młodym wieku? To niemożliwe!
— Nie wiedziałem, jak się te słowa pisze i dostałem w szkole pałkę!

*

Heyman, kupiec z Radomia, przyjechał do Łodzi, wziął u Kona 10 sztuk towaru na kredyt, wystawił weksle i obarczony pakami manufaktury, jedzie z powrotem. Jest już w wagonie, gdy wtem przybiega zdyszany Kon:
— Panie Heyman! Oszust pan jest! Rozumie pan? Oszust!!
— Panie Kon, jak pan śmie obrażać mnie? Dlaczego oszust?
— Dlatego, że przed chwilą dowiedziałem się, że pan jest bankrut i reguluje pan częściowo ze swymi wierzycielami.