Przejdź do zawartości

Strona:Śpiew z Maryj Malczewskiego.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy się troski do duszy wkradną,
Hucząc w niej chmury czarnemi.
A gdy nieszczęścia na kogo spadną,
J postać wzniosłą, szlachetną, ładną
Smutek nachyli ku


Albo gdy Nieba cud nad chorobą,
Gołąb od przekleństw odleci.
J władzę życia zabierze z sobą,
A wyschłe lica Nadmie żałobą
wpzód nim gromnica za-


A gdy kto chętny w drugich obronie,
J sam się w przepaść zagzebie.
Krótka stąd radość w zawiści łonie;
Choć złe i dobre w grubej zasłonie
Sąd ostateczny jest