Przejdź do zawartości

Sabała/XXIV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Stopka Nazimek
Tytuł Sabała
Podtytuł Portret, życiorys, bajki, powiastki, piosnki, melodye
Wydawca L. Zwoliński i Spółka
Data wyd. 1897
Druk Drukarnia Narodowa
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXIV.

M

Miàłek towàrzýsa, co bacowàł, Maciek z Hrubego był. W Boga straśnie mało wierzył. Byłek u niego na hàli. Toz to kié połednie przýsło, przýgnali juhasi owce do kosàra. Straśnie duzom tràwe miały, toz to sie wse hnetki najadły, były ciężkie i pilno polégały.
Kié nie zacnie pies scekać. Tozto pilno patrzýmy, wtoby przýńść miał. Uwidzielimy dziada. Stàrusek był. Do sàłasu przýseł, bo sie go pies nie hycił. Ni miàł dla niego wàloru — haj.
Maciek mu tak padà:
— Patrzàjcies, dziadu, cobyk wàm kości nie połàmał. Trzý roki tu hodzicie, nicek wàm nigdy nie dàł, a wyście jesce przýśli. Siémeście dyasków zjedli, ajeście zjedli, kieście przýśli — zacon go psem scuć.
Tozto pies go wartko za portke łapi i ciągnie, a straśnie wyje harcý, ale ciała sie nie hyciéł.
Jaze ja psà zawołàł i tak padàm:
— Jà tak uwazujem, coby to dziàd ni miàł być, ino jakisi topielec, abo carownik, abo co.
Moze téz i Pàniezus posłàł kogo, coby przepatrzowàł, jako ludziska gazdujom.
Daj mu syra i zýntyce, dyćeś baca przecie i gazda — haj — a gazde dziady nie zjedzom, ba biéda. Niek sie najé i napijé, zacým sie bryja słodka uwarzý.
Toz tok mu tak napedziàł, ale mie Maciek nie usłuchàł, ino wyśmiàł.
Prasnonek pote dziàdowi kąscek séra, cok go jàd, a on łapiél i poseł jedzęcý. Był ślebodny, bok owcàrka łapiéł, za kudły przýtrzýmał i nie sarpał go juz, ino scekał — haj. — Dziàd poseł ślebodny.
Nastały pote hnet straśnie złe roki i nika sie nic siàcia nie nasło — haj. — Owiesek róść nie kciàł.
Ludzie sićkie bydlęta pojedli i warmuzu sie hycili — haj.
I scyrbàk — prosem piéknie ik miłości — jedli, kieby go ino mieli.
Jà tak uwazujem, ze to abo święty jaki był, abo co.
Do niebà poseł i oskarzył Pàniezusowi, jak go sculi po sałasak — haj.
Maciek przejàd całe gazdostwo i biéda go zacyna bić straśnà.
Tak ludzi Pàniezus pokàrał — haj — a jà uwazujem, ze to za to, bo nàprzód zacyny owiecki kapać i kapać — haj.
Tràwý ni miały nijakiej — haj.

separator poziomy


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Stopka Nazimek.