Przejdź do zawartości

Rozmyślania (Marek Aureliusz)/Księga X

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Marek Aureliusz
Tytuł Rozmyślania
Wydawca Warszawskie Towarzystwo Filozoficzne
Data wyd. 1937
Druk Piotr Pyz i S-ka.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Marian Reiter
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

KSIĘGA X.

1. Będziesz też kiedy, duszo ma, dobra, prosta, jednolita, naga, widoczniejsza, niż to ciało, które cię otacza? Użyjesz kiedy szczęścia płynącego z umiłowania i ukochania? Uczujeszże kiedy sytość i brak braku, nie pragnąca niczego, nie pożądająca niczego, ani żywego ani nieżywego, do rozkosznego używania? Ani czasu dla dłuższego używania? Ani miejsca umiłowanego ani ziemi ani klimatu, ani ludzi miłych? Czy ci wystarczy życie obecne, czy poczujesz radość z istnienia wszystkiego tego, co teraz masz? Czy nabierzesz sama z siebie przekonania, że wszystko dzieje się dobrze, że wszystko pochodzi od bogów i że wszystko będzie dobre to, co im jest miłe i czego udzielą dla dobra stworzenia doskonałego, dobrego, sprawiedliwego i pięknego, rzeczy wszystkich rodzica, w jedności je utrzymującego i otaczającego i obejmującego to, co samo ulega rozkładowi, by powstać mogły inne istoty podobne? Czy dojdziesz wreszcie do tej doskonałości w stosunku do bogów i ludzi, byś się ani ty na nich nie żaliła ani oni tobą nie gardzili?
2. Pilnie bacz na to, czego wymaga twa natura od ciebie, o ile pozostajesz tylko pod władzą natury. Następnie wypełniaj to i czyń, o ile nie stanie się gorszą twa natura jako żyjącej istoty. Baczyć więc należy i na wymaganie twej natury jako istoty żyjącej i jej wszystkim wymaganiom należy zadość uczynić, o ile z tego powodu nie staje się gorszą twa natura jako stworzenia rozumnego. A to, co jest rozumne, jest też i uspołecznione. Tych więc trzymaj się zasad i nie troszcz się o nic więcej.
3. Wszelka przygoda albo jest taka, że masz z natury moc do jej zniesienia, albo taka, że nie masz z natury siły do jej zniesienia. Jeżeli więc spadnie na cię cios, który możesz znieść siłą przyrodzoną, nie czuj się zgnębionym, ale swą mocą przyrodzoną znoś go! A gdy taki, że go mocą przyrodzoną znieść nie możesz, także nie czuj się zgnębionym, bo wcześniej cię zgnębi. Ale pamiętaj, że z przyrodzenia masz moc do zniesienia wszystkich dolegliwości, bo uczynić je znośnymi i łatwymi do pokonania zależy od sądu, który sam wydajesz, a to, jeżeli pomyślisz, że czynić je takimi jest dla ciebie i korzyścią i obowiązkiem.
4. Jeżeli kto błądzi, poucz go życzliwie i wskaż, w czym błądzi. A gdy tego nie możesz, to wina po twej stronie albo i nie po twej.
5. Od wieków przygotowywało się dla ciebie to, cokolwiek cię spotkać może. A splot przyczyn splótł się od wieków na twe istnienie i jego przypadłości.
6. Czy są atomy czy natura organicznie spojona, tej zasady przede wszystkim się trzymaj: Jestem częścią całości, zostającej pod władzą natury. I tej: Stoję w pewnym związku z cząstkami, które wspólne ze mną mają pochodzenie. Mając bowiem to w pamięci, że jestem częścią, nie będę się czuł niezadowolonym z udziału, który mi przypadł z całości. Nic bowiem nie jest szkodliwe dla części, co jest korzystne dla całości. A całość nie zawiera w sobie nic takiego, coby dla niej nie było korzystne. Wszystkie bowiem natury tę mają cechę wspólną, a natura wszechświata tym się wśród nich odznacza, że żadna przyczyna poza nią leżąca nie zmusza jej do stworzenia czegoś, coby jej było szkodliwe. Na podstawie więc przekonania, że jestem częścią takiej całości, czuć będę zadowolenie z każdego zdarzenia. O ile zaś jestem w pewnym związku z częściami o równym ze mną pochodzeniu, nie popełnię nic niespołecznego. Owszem, mając wzgląd na pokrewieństwo, wszelkie swe dążenie skieruję do pracy dla ogółu pożytecznej, a od przeciwnej odwiodę. A gdy tak będę działał, życie mi musi płynąć pomyślnie. Tak samo, jak uznać musisz za pomyślne życie obywatela, który kroczy drogą uścieloną czynami obywatelskimi i z radością spełnia obowiązki nałożone nań przez państwo.
7. Wszystkie części całości, ile ich z natury swej świat sobą ogarnia, muszą ulec zepsuciu. Niech to będzie powiedziane w znaczeniu: zmiana. A jeśli to jest dla nich naturalnym złem i koniecznością naturalną, to całość nie byłaby dobrze prowadzona przy tej wędrówce cząstek ku zmianie i przy ich ustroju przeznaczającym je w rozmaity sposób na zniszczenie. Czyż zaprawdę natura sama postarała się o szkodzenie swym częściom i poddanie ich złemu, co więcej, by z konieczności w nie wpadać musiały, czy też bez jej wiedzy to się dzieje? I jedno i drugie nie do uwierzenia. A gdyby ktoś, biorąc za nawias naturę, wyprowadzał to z ustroju części, to i tak śmieszne jest twierdzić równocześnie, że części całości na mocy swego ustroju dążą ku zmianie, a równocześnie czuć zdziwienie lub niezadowolenie, jakby z powodu czegoś, co jest sprzeczne z prawami natury, zwłaszcza że rozkład następuje w te same pierwiastki, z których się każda poszczególna rzecz składa. Następuje bowiem albo rozsypanie pierwiastków składowych albo przemiana części stałych w ziemię, lotnych w powietrze, tak że je wchłania w siebie napowrót myśl twórcza wszechświata, mniejsza o to, czy on się w ogniu okresowym odradza czy drogą niewidzialnych odmładza zmian. A nie sądź, że ta część stała i lotna istnieje już od początku. Wszystko to bowiem urosło wczoraj czy przedwczoraj z pokarmu i wdychanego powietrza. To więc ulega zmianie, co otrzymało, a nie to, co matka zrodziła. A chociaż przypuścisz, żeś z tamtym związany w swoisty jakiś sposób, to się to w niczym istotnie nie sprzeciwia — jak sądzę — temu, co powiedziałem.
8. Dając sobie takie nazwy: dobry, skromny, prawdziwy, rozumny, zrównoważony, wielkoduszny, bacz, by cię nie przemianowano. A gdybyś stracił prawo do tych nazw, czym prędzej wróć do nich. A pamiętaj, że „rozumny” oznacza rozumny pogląd na każdą sprawę i rozwagę, a „zrównoważony” chętne poddanie się losowi, przeznaczonemu przez wszechnaturę, a „wielkoduszny” wzniesienie części myślącej ponad lekkie czy gwałtowne podniety cielesne, ponad sławę, śmierć i t. p. A gdy sobie na stałe zapewnisz prawo do tych nazw, nie pragnąc jednak, by cię inni ludzie tak nazywali, będziesz „innym” człowiekiem i „inne” zaczniesz życie. Być bowiem ciągle takim, jakim dotychczas jesteś, miotać się i kalać takim życiem, to jest zanadto cechą człowieka niewrażliwego, do życia przywiązanego, podobnego do tych poszarpanych gladiatorów, którzy walczą z dzikimi zwierzętami, a chociaż okryci są ranami i krwią, przecież się proszą o zatrzymanie na dzień następny, by w takim samym stanie wystawić się na te same pazury i kły.
Staraj się wejść w posiadanie tych kilku nazw. I jeżeli będziesz się mógł przy nich utrzymać, utrzymuj się, jakby cię już przeniesiono na jakie wyspy szczęśliwych. Jeśli zaś zauważysz, że je tracisz i że nie możesz się przy nich utrzymać, zamknij się, nie tracąc otuchy, w jakim kąciku, gdzie je w mocy utrzymasz, albo też zupełnie rozstań się z życiem, bez gniewu, owszem pełen prostoty, swobody i skromności, jeden tylko czyn w życiu doprowadziwszy do skutku, ten mianowicie, że tak się rozstałeś. Wielce ci zaś pomocną będzie do pamiętania o tych nazwach myśl stała o tym, że są bogowie i że oni żądają od wszelkich istot rozumnych nie pochlebstwa, lecz upodobnienia się do nich i że figą jest to, co spełnia cel figi, a psem to, co spełnia cel psa, pszczołą to, co wypełnia cel istnienia pszczoły, a człowiekiem to, co spełnia istotne obowiązki człowiecze.
9. Farsa, wojna, lęk, odrętwienie, służalstwo dzień po dniu zetrą z ciebie owe święte pewniki i prawdy, któreś utworzył na podstawie filozofii i które szanujesz. Należy zaś na wszystko tak patrzyć i tak we wszystkim postępować, by uwydatnić w całej doskonałości i zmysł praktyczny i pobudzić do działania poznanie teoretyczne i utrzymać w pełni pewność siebie, wynikłą z poznania wszechrzeczy, niezbyt widoczną, ale i niezatajoną. Kiedyż bowiem użyjesz owoców swej skromności? Kiedy powagi? Kiedy swej wiedzy o każdej rzeczy, czym jest w swej istocie, jakie ma znaczenie we wszechświecie, na jak długie istnienie pozwala jej ustrój, jakie są jej części składowe, komu może przypaść w udziale, kto ją może dać i odebrać?
10.[1] Dumny jest pajączek, upolowawszy muchę, a inny zajączka, a inny siecią rybkę, a inny dzika, a inny niedźwiedzia, inny Sarmatę. Czyż ci bowiem nie zbóje — z zasadniczego punktu widzenia?
11. Nabądź teoretycznej znajomości, jak wszystko przechodzi w co innego, ciągle się tym zajmuj i ćwicz się w tej gałęzi wiedzy. Nic bowiem nie wyrabia bardziej wielkoduszności. Człowiek wyzbywa się wtedy ciała i świadom tego, że będzie musiał wnet to wszystko porzucić i ludzi pożegnać, cały się poświęca sprawiedliwości w czynach swoich, a w innych zdarzeniach zdaje się na wolę wszechnatury. Co zaś ktoś o tym będzie mówił, jaki sąd o nim wyda, jakie mu będzie stawiał przeszkody, ani mu na myśl nie przychodzi, bo to dwoje mu wystarcza: że obecna jego działalność jest w duchu sprawiedliwości i że ze swego losu obecnego czuje się zadowolonym. Odrzuca zaś precz wszelkie zajęcia i dążenia, a nic innego nie chce, jak iść drogą prawa wprost do celu i postępować za bogiem, który drogą prostą ku celowi zdąża.
12. Po co domysły, gdy możesz po rozwadze dojść do wniosku, jakie ma być twe działanie? A gdy dojdziesz, iść drogą tą spokojnie i pewnie? A gdy nie dojdziesz, wolno ci samemu stanąć i skorzystać z pomocy doradców najlepszych? A gdyby się okazały inne jakieś przeszkody, rozumnie dążyć naprzód przy pomocy środków, stojących pod ręką, trzymając się drogi, która ci się wydaje sprawiedliwą? Osiągnięcie tego celu jest szczęściem najwyższym, podczas gdy jego niedopięcie najwyższym złem. Spokojny i równocześnie ruchliwy, wesoły zarazem i poważny jest mąż, który idzie we wszystkim drogą rozumu.
13. Zaraz po obudzeniu się zadaj sobie pytanie: Czy będzie cię to obchodziło, gdy ktoś będzie postępował sprawiedliwie i pięknie? Nie. Zapomniałeś może o tym, jakimi to ludźmi są w swym łożu, jakimi są u stołu ci, którzy z dumą innych chwalą lub ganią, jakie są ich czyny, czego unikają, a za czym dążą, co kradną, co rabują, i to nie przy pomocy rąk lub nóg, lecz przy pomocy najcenniejszej części swej istoty, części, z której, gdyby oni chcieli, urodzićby się mogły: wiara, skromność, szczerość, poczucie prawa, demon dobry?
14. Człowiek wykształcony a skromny tak przemawia do natury, która wszystko daje i odbiera: „Daj, co chcesz, odbierz, co chcesz”. A przemawia tak, nie dlatego, że jest zuchwały, lecz że jest jej posłuszny i zgodnie z nią myślący.
15. Mało co ci pozostaje. Żyj jak na górze! Wszystko to bowiem jedno, czy tu czy tam, jeżeli się żyje w każdym zakątku świata z poczuciem, że się jest obywatelem wszechświata. Niechże w tobie ludzie zobaczą i uznają człowieka, który istotnie żyje według natury. Jeżeliś im nieznośny, niech cię zabiją. Lepsza bowiem śmierć, niż takie życie.
16. Zgoła nie w tym rzecz, że się rozprawia o cechach męża dobrego, lecz że się nim jest.
17. Myśl ciągle o ogromie wszechwieczności i wszechmaterii i o tym, że każda rzecz poszczególna jest w stosunku do wszechmaterii ziarenkiem figowym, a w stosunku do czasu jednym obrotem świdra.
18. Patrząc na każdy przedmiot, przedstawiaj go sobie jako ulegający rozkładowi, zmianie, jakby zgniliźnie i rozpadnięciu się w pył albo jak na rzecz przeznaczoną z urodzenia na śmierć.
19. Jak marni są ludziska! Jedzą, śpią, płodzą dzieci, wypróżniają się i t. d. A potem jak pysznią się swym państwem, puszą, gniewają i z góry innych łają. A niedawno przed jak marnymi ludźmi się płaszczyli i dla jakich powodów! A za chwilę wśród jakich się znajdą.
20. Dla każdego człowieka korzystne jest to, czego mu udziela wszechnatura. I wtedy jest korzystne, kiedy mu udziela.
21.[2] „Lubi deszcz ziemia, lubi wysoki eter”. Wszechświat lubi to robić, co się stać ma. Mówię więc do wszechświata: Lubię to, co ty. Czyż nie to oznacza owe zdanie, że lubi, by to się działo.
22. Albo tu żyjesz i już się do życia przyzwyczaiłeś, albo sam się wynosisz na tamten świat i tego chciałeś; albo umierasz i służbę swą odbyłeś. Poza tym nic. Bądź więc dobrej myśli.
23.[3] Niech ci to zawsze będzie jasne, że i ten kącik ziemi jest ziemią. I że tu to samo znajdujesz, co na szczycie góry czy na wybrzeżu morskim czy gdzie chcesz. Sprawdza się bowiem zawsze zdanie Platona: „W zagrodzie górskiej siedzący” i „dojący owce” i t. d.
24. Jakie ma dla mnie znaczenie ma wola? I jaką ją teraz robię? I do czego jej teraz używam? Nie jest też ona pozbawiona rozsądku? Czy nie straciła czucia i związku ze społeczeństwem? Czy nie zrosła się z ciałem i nie stopiła z nim tak, że razem z nim ulega tym samym wrażeniom?
25. Kto ucieka od pana, jest zbiegiem. A panem jest prawo. Kto więc działa wbrew prawu, jest zbiegiem. I ten także, kto się smuci lub gniewa lub lęka, bo wbrew jego chceniu urzeczywistniło się, urzeczywistnia lub urzeczywistni się jakieś z poleceń wszechwładcy, prawa, które sprawiedliwie przeznacza każdemu jego udział. Zbiegiem więc jest, kto się boi, smuci lub gniewa z tego powodu.
26. Nasienie w łono matki wrzuciwszy, odszedł, a potym inna siła przyczynowa, wziąwszy pod swą władzę, pracuje i tworzy dziecię. Z takiego początku jaki skutek! Znowuż dziecko połyka pokarm gardłem, a potem inna siła przyczynowa, wziąwszy pod swą władzę, tworzy zdolność odczuwania i popęd i w ogóle życie i siłę i t. d. Ile i jakie skutki! Badaj więc te tajemnicze zdarzenia i odczuwaj tę siłę tak, jak odczuwamy siłę, która nas ku ziemi ciągnie i w górę podnosi. Nie oczyma, ale mimo to wyraźnie.
27. Niech ci to zawsze stoi w pamięci, że wszystko to, co się teraz dzieje, działo się już przedtem. A myśl i o tym, co będzie się działo. A niech ci staną przed oczyma wszystkie dramaty i utwory sceniczne o treści podobnej, ileś ich poznał z doświadczenia własnego lub opowiadań dawniejszych, np. cały dwór Hadriana i cały dwór Antonina i cały dwór Filipa, Aleksandra, Krezusa. Wszystko to bowiem było tym samym, tylko osoby były inne.
28. Człowieka, który z jakiegokolwiek bądź powodu smuci się lub czuje niezadowolenie, wyobrażaj sobie podobnym do prosięcia, które na ołtarzu ofiarnym wierzga i kwiczy. Podobny jest i ten, kto w samotnej swej sypialni po cichu narzeka na los nasz nieszczęsny. Ty zaś pamiętaj, że tylko istota rozumna otrzymała zdolność chętnego przyjmowania losu, a bezwarunkowo przyjmować go muszą wszystkie.
29. Badaj każdą czynność, którą wykonywasz, z osobna i zadawaj sobie pytanie, czy śmierć jest straszna dlatego, że cię tego pozbawia?
30. Gdy cię razi czyjś błąd, natychmiast wniknij w siebie i pomyśl, czy nie popełniasz błędu podobnego np. uważając za dobro — pieniądze, rozkosz lub sławę i t. p. Gdy to bowiem rozważysz, zapomnisz szybko o gniewie, zwłaszcza, gdy równocześnie pomyślisz, że on tak postępuje pod przymusem. Bo cóż zrobi? Albo jeżeli możesz, uwolń go od tego, co go zmusza do takiego postępowania.
31.[4] Zobaczywszy Satyriona, pomyśl o Sokratyku lub Eutychesie lub Hymenie. A zobaczywszy Eufratesa, pomyśl o Eutychionie lub Sylwanie. A zobaczywszy Alkifrona, pomyśl o Tropajoforze. A zobaczywszy Ksenofonta, pomyśl o Krytonie lub Sewerze. A popatrzywszy na siebie, pomyśl o którymś z cezarów i przy każdym człowieku pomyśl o innym odpowiednim. Następnie postaw sobie pytanie: Gdzież więc są oni? Nigdzie albo byle gdzie. W ten bowiem sposób będziesz zawsze patrzał na sprawy ludzkie, jako na dym i nic. Zwłaszcza, gdy sobie też przypomnisz, że co raz uległo przemianie, już nigdy na wieczność całą nie będzie tak istniało. Po co się więc wysilasz? Czemuż nie wystarcza ci to, byś ten krótki czas godnie przeżył? Przed jakim materiałem i zadaniem uciekasz? Czymże jest bowiem to wszystko, jak nie ćwiczeniem dla rozsądku, który na sprawy życia patrzy jasno i naukowo? Nie usuwaj się więc od tego, aż je sobie przyswoisz tak, jak zdrowy żołądek wszystko sobie przyswaja, albo jak ogień płonący stwarza sobie płomień i światło z tego, cokolwiek weń wrzucisz.
32. Niech nikt nie ma prawa powiedzieć o tobie słusznie, żeś nie prosty albo żeś niedobry, lecz niech kłamcą będzie, kto taki jakiś sąd o tobie wyda. A to wszystko zależy od ciebie. Bo któż ci wzbrania być dobrym i prostym? A ty tylko postanów sobie już nie żyć, gdybyś nie miał być takim. A gdybyś takim nie był, to i rozum ci nie wzbrania tego.
33. Co można w tym wypadku najrozumniej uczynić lub powiedzieć? Cokolwiekby to bowiem było, możesz to uczynić lub powiedzieć. A więc nie zasłaniaj się przeszkodą. Nie pierwej przestaniesz narzekać, aż odczujesz, że działanie na podstawie danego ci i stojącego ci pod ręką tworzywa, zgodne z ustrojem człowieka, jest dla ciebie taką rozkoszą, jaką dla smakoszów uczta. Każde bowiem działanie — do którego ma się sposobność — zgodne z własnym ustrojem, należy uważać za rozkosz. A ma się doń sposobność zawsze. Wprawdzie walec nie zawsze ma możność poruszania się ruchem swoistym, ani woda, ani ogień, ani inne rzeczy, stojące pod władzą natury lub duszy nierozumnej. Natrafiają bowiem na wiele przeszkód i oporów. Umysł zaś i rozum może na mocy przyrodzonej siły w sposób dowolny wszelką przezwyciężyć przeszkodę. Mając zaś przed oczyma tę łatwość, z jaką rozum tak się we wszystkim porusza, jak ogień w górę, a kamień na dół, a walec po pochyłości, niczego więcej nie pożądaj. Wszystkie bowiem inne przeszkody albo dotyczą ciała — tego trupa albo — o ile rozum ich za takie nie uzna i im nie ulegnie — nie sprawiają szkody ani w niczym nie dotykają. W przeciwnym razie ten, kogoby to dotknęło, musiałby też zaraz stawać się złym. U wszystkich bowiem innych ustrojów ta ich część, którą coś złego spotyka, już przez to samo staje się gorszą, a tu człowiek — że tak rzeknę — staje się owszem lepszym i godniejszym pochwały, ponieważ przeszkody na swą obraca korzyść. W ogóle zaś pamiętaj, że obywatelowi państwa nic nie przynosi szkody, co nie szkodzi państwu, a państwu nie szkodzi, co nie szkodzi prawu. Co więc nie szkodzi prawu, nie szkodzi ani państwu, ani obywatelowi.
34.[5] Człowiekowi, przepojonemu zasadami prawdziwymi, wystarczy zdanie bardzo krótkie i bardzo znane, by go znowu natchnąć pogodą ducha i spokojem np.:
A liście — jedne — ku ziemi wiatr zmiata…
Tak i ród ludzi.
Listkami są i dzieci twe. Liśćmi są i ci, którzy z udanym przekonaniem głośno cię wielbią i sławią, albo przeciwnie przeklinają albo po cichu ganią i wyszydzają. Liśćmi są i ci, którzy sławę pośmiertną dalej głosić będą. Wszystko to bowiem „w porze wiosennej się rodzi”, a potem je wicher w dół zmiata, a potem las inne w ich miejsce wydaje. Wszystko jest krótkowieczne, a ty unikasz i pożądasz wszystkiego, jakby to miało istnieć przez wieczność. Wnet i ty oczy zamkniesz, a wnet kto inny łzy ronić będzie na grobie tego, kto ciebie do grobu odprowadził.
35. Oko zdrowe powinno patrzeć na wszystko, co jest widzialne a nie mówić: Chcę zieleni. Jest to bowiem oznaką choroby oka. A słuch zdrowy i węch powinien być gotowy do odbierania wszelkich wrażeń słuchowych i powonieniowych. A żołądek zdrów wobec wszelkiego pożywienia powinien się tak samo zachowywać, jako młyn wobec tego, do czego mielenia jest urządzony. A umysł zdrowy powinien być przygotowany na wszelkie zdarzenia. A kto mówi: Dzieci me niech będą zdrowe, lub: Niech wszyscy pochwalą to, cokolwiek zrobię — jest jako oko szukające zieleni lub jako zęby pragnące tylko rzeczy miękkich.
36. Nikt nie jest tak szczęśliwy, by przy jego łożu śmiertelnym nie stanęło kilku ludzi cieszących się z trafiającego go ciosu. Był to człowiek szlachetny i rozumny. A przecież w jego godzinie ostatniej nie jeden się znajdzie, kto powie do siebie: Odetchniemy raz po tym pedagogu. Nie był wprawdzie przykry dla nikogo, ale czułem, że w duszy nas potępia. A to o człowieku szlachetnym! A w nas ileż to powodów innych, dla którychby niejeden nas się chętnie pozbył! O tym myśl na łożu śmiertelnym, a odejdziesz spokojniej, tak rozważając: Odchodzę z tego oto świata, z którego chcą się mnie pozbyć w nadziei możliwej jakiejś innej ulgi ci sami moi współtowarzysze, dla których tylem się nawalczył, namodlił i natroszczył. Czemuż się więc ma kto uparcie upierać przy dłuższym na tej ziemi życiu?
Ale zaprawdę nie odchodź od nich z tego powodu z mniejszą ku nim życzliwością, ale trwając przy swoistym sposobie myślenia, jako przyjaciel im życzliwy i dla nich łaskawy. A także nie odchodź, jakoby odrywany przemocą, ale tak, jak to przy błogiej śmierci człowieka spokojnie dusza z ciała ulatuje, takie powinno być twe odejście od nich. Z nimi cię bowiem natura sprzęgła i związała. Ale teraz odrywa. Pozwalam się oderwać, jakby z grona domowników, nie wzbraniając się — owszem bez przymusu. I to bowiem jest jednym z objawów po myśli natury.
37. Przyzwyczaj się do tego, abyś przy wszystkim, co kto robi, pytał — o ile można — w duszy swej: „Do czego on tym zmierza?” A zacznij od siebie samego i siebie samego najpierw badaj.
38.[6] Pamiętaj, że to, co cię ciągnie jak na sznurku tu i tam, w tobie wewnątrz się kryje. Tam wymowa, tam życie, tam — by tak rzec — człowiek. A nie mieszaj z tym w myśli otaczającej cię skorupy i tych organów do niej dotworzonych. Te bowiem mają pewne podobieństwo z narzędziami, z tą tylko różnicą, że są przyrośnięte. Boć nie większy jest pożytek z tych członków ciała, o ile ich nie porusza lub nie powstrzymuje w ruchu siła przyczynowa, jak z czółenka dla prządki, z pióra dla pisarza lub bicza dla woźnicy.




  1. 10. Z Sarmatami, ludem germańskim, prowadzili wówczas Rzymianie wojnę.
  2. 21. Z fragmentów Eurypidesa.
  3. 23. Treść ustępu z Epikteta. Cytat z Platona: Teajtet, 174 (nieściśle).
  4. 31. Eufrates, stoik. Sylwanus, również filozof. Inni wymienieni są nieznani.
  5. 34. Z Iliady VI 147—149.

    Jaki jest liści rodowód, zupełnie tensam i u ludzi.
    Liście albowiem na ziemię strącają wiatry, lecz lasy
    Nowe puszczają pędy, gdy pora wiosenna powraca.
    Tak pokolenia i ludzie to rosną, to znów upadają,
    (przekład Pawła Popiela, Kraków 1882).

  6. 38. ...i tych organów do nich dotworzonych. Mowa o członkach ciała.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Marek Aureliusz i tłumacza: Marian Reiter.