Przejdź do zawartości

Pieśni nabożne/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki

Uwaga! Tekst niniejszy w języku polskim został opublikowany w 1792.
Stosowane słownictwo i ortografia pochodzą z tej epoki, prosimy nie nanosić poprawek niezgodnych ze źródłem!

<<< Dane tekstu >>>
Autor Franciszek Karpiński
Tytuł Pieśni nabożne
Data wyd. 1792
Druk W drukarni J.K.Mći: XX. Bazylianów
Miejsce wyd. Supraśl
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
PIESNI
NABOŻNE


w SUPRASLU
w Drukarni J. K. Mći: XX. Bazylianòw
Roku 1792.

PIESN
PORANNA
Nòta: Będę Cię wielbił móy Panie.


Kiedy ranne wſtaią zorze,
Tobie ziemia. Tobie morze,
Tobie ſpiewa żywioł wſzelki,
Bądź pochwalon Boże wielki!

A człowiek ktòry bez miary
Obſypany twemi dary,
Coś go ſtworżył i ocalił,
A czemuż by cię niechwalił?

Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam,
Do mego Boga na Niebie,
Y ſzukam go koło ſiebie.

Wielu, ſnem śmierci upadli,
Co ſię wczora ſpać pokładli;
My ſię jeſzcze obudzili,
Byśmy Cię Boże chwalili.



PIESN
Adwentowa
Nòta. Bądź pozdrowiona Panienko Marya.

Grzechem Adama ludzie uwikłani,
Wygnańce z Raiu wołali z Otchłani.
„Spuśćcie Niebiosa deſzcz na ziemſkie niwy,
„Y niech z Obłokòw zſtąpi Sprawiedliwy.„

Błąkał ſię człowiek wſrzód okropney nocy,
Bolał i nikt go niewſpomògł w niemocy,
Pòki nie przyſzła wiekami żądana,
Z Judzkiey krainy Panna zawołana.

Ona pokorą i oczy ſkromnemi
Boga ſamego ſciągnęła ku ziemi;
Ze ktòrego Swiat nieobiął wielkości,
Tego Panieńſkie zamkneły wnętrzności.

Kiedy z obłokòw Pan do nas z ſtępował;
Swiat iak rozległy człeka poſzanował;
Człeka, przed ktòrym na potym zginano,
Niebieſskie, ziemſkie, piekielne kolano!

Nie naſzą iaką zaſługą ſciągniony,
Miłość go ſama wiodła w ziemskie ſtrony;
Wziął ciało ludzkie, z nim bòl, niedostatki;
Z bratał ſię z nami, był Synem u Matki.

Daymyż mu zato dzięki zborże wierny;
Ze kochaiąc nas, był nam miłośierny,
Y wznoſząc ręce ku Niebu iaſnemu,
Spiewaymy chwałę Bogu naywyżſzemu.



PIESN
O Narodzeniu Pańſkim

Bòg ſię rodzi, moc truchleie,
Pan Niebioſow, obnażony;
Ogień krzepnie, blaſk ciemnieie,
Ma granice, nieſkończony.
Wzgardzony, okryty chwałą;
Smiertelny, Kròl nad wiekami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami![1]

Còż Niebo maſz nad ziemiany?
Bòg porzucił ſzczęście twoie,
Wſzedł między Lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoie!
Nie mało cierpiał nie mało,
Ześmy byli winni ſami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.

W nędzney ſzopie urodzony,
Złòb mu za kolebkę dano!
Còż ieſt? czym był otoczony?
Bydło, Paſterze, i ſiano!
Ubodzy! was to ſpotkało,
Witać go przed bogaczami!
A ſłowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.

Potym, i Kròle widziani,
Cisną ſię między proſtotą,
Nioſąc dary Panu w dani,
Mirrę, Kadzidło, i Złoto.
Bòſtwo to razem zmieſzało,
Z wieśniaczemi ofiarami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.

Podnieś rękę Boże Dzicie,
Błogoſław Oyczyznę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wſpieray iey ſiłę, ſwą ſiłą.

Dóm naſz, i maiętność całą,
Y twoie wioſki z Miaſtami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.


PIESN
O Męce Pańſkiey
Nota: Krzyżu Swięty nedewſzyſtko &c.

Człowiek drogę cnót porzucił,
Z Niebem, i z ſobą ſię ſkłucił;
Sam Bóg wſrzód ludzi przychodzi,
Nieſpokoyne Plemie godzi.

Co naucza, zaraz iści,
Pracuie nam dla korzyści,
Nieść mu z nami ciężar miło,
By lżey Człowiekowi było,

O dobro naſze ſtroſkany,
Odpoczywał zmordowany,
Znośił niewczas, głód, pragnienie,
Niſzczy go Ludzkie zbawienie.

Còż mu oddał ròd zacięty?
Przyſzedł do ſwych, nie przyięty!
Jeſzcze nań potwarż włożyli,
Y Ludzie Boga ſądzili!

Wycierpiał policzki, bicze,
Y więzienie Niewolnicze!
Sprawca wolności człowieka,
W ciemnym lochu zgonu czeka!

Potym go na śmierć wiedziono,
Z Ciernia koronę włożono,
Gwoździami na krzyż przybito,
Y włocznią bok mu przeſzyto!

Tak Swiętą Krwią zlany cały
Umarł ſromotnie Pan chwały!
Y gdy w Ludziach twarda duſza,
Cała Natura ſię wzruſza.

Drży ziemia, ſłońce zaćmione!
Groby zmarłych otworżone:

W przeſtrzeniach Nieba głos kwili:
„Ludzie Chryſtuſa zabili!„

Boże! Miłość i złość była,
Co cię o śmierć przyprawiła!
Naywyżey każda ſię wznaſza,
Miłość twoia, a złość naſza!

Te gromy, karać nas bieżą!...
Lecz w ktòreż mieysce uderzą
Twe pioruny nie wſtrzymane,
By niebyło krwią twą zlane?...

Raczy miey litość nad nami
Twoiemi winowaycami;
I niechay miecz twoy nie tyka,
Pokorney szyi grzeſznika.



PIESN
O Zmartwychwſtaniu Pańſkim
Nòta: Wesoły nam dzień dziś naſtał.

Niezna Smierci Pan żywota,
Chociaż przeſzedł przez Jey wrota!
Rozerwała grobu pęta,
Ręka Swięta.

Adamie! dług twòy ſpłacony!
Okup ludzki dokończony!
Wnidzieſz w Niebo z ſzczęśliwemi
Dziećmi twemi.

Nie Skarby iakiemi płaci
Wſzyſtko co mogł ſtracić, traci.
Całą za nas krew ſwą ſączy,
Dzieło kączy.

Pròżno żołnierze ſtrzeżecie,
W tym grobie go nieznaydziecie!
Wſtał, przeniknął ſklepu mury
Bog natury!

On znowu na ludzkie plemie,
Y na miłą patrży ziemię.
Jak drogo dziſiay przybrana
Koſztem Pana.

Przez twe Swięte Zmartwychwſtanie
Z grzechòw powſtać day nam Panie,
Potym z tobą Kròlowanie.
Alleluja.


PIESN
O Duchu Swiętym
Veni Creator z łacińſkiego, i natęż nòtę iak w Łaciń:

Duchu Boży mieſzkay z nami;
Nawiedź myśli obłądzone,
Bogacąc Nieba łaſkami,
Serca od Ciebie ſtworzone.

Pocieſzycielu prawdziwy!
Darże Boga naywyżſzego!
Ty miłość, ogień, zdròy żywy,
Ty Oley Swiatła duſznego.

Ty darami ſiedmioraki,
Ty moc Oycowskiey prawice,
Ty ruſzaſz ięzyk wſzelaki,
Spełniaſz Nieba obietnice.

Oświecay zmyſłow ciemności,
Wley miłość twoim natchnieniem,
Ciała naſzego krewkości
Podpieray Boſkim ramieniem.

Bròń nas od nieprzyiaciela,
Byśmy zewſząd pokoy mieli;
Y przy tobie wſrzòd weſela
Przygod wſzelkiich unikneli.

Niech nas przez cię Ociec ſłucha,
Niech Syna Jego poznamy,
J od nich Obydwòch Ducha
Niech Cię Wiarą ogłaſzamy.

Chwała bądź Oycu Kròlowi,
Synowi oddaymy chwałę!
Chwała Swiętemu Duchowi
Teraz, i przez wieki całe.



PIESN
O Wierze, Nadziei, y Miłości.

OYCÓW naſzych Boże Stary!
My nieznamy inſzey wiary,
Tylko ktòrąś ſam obiawił,
Pierwſzy ſię Nią Kościoł wſławił.
Wiara dla Ludzi Niebo otwiera;
Przy niey ſpokoyniey Człowiek umiera,
Gdy nas przyciſka iaka przygoda,
Ktòż gdy nie Ona rękę nam poda?

Nadzieio! coś mi błyſnęła,
Y w krótkim czaſie zniknęła!
Nie ty! ktòrą w loſie mamy,
Albo w Ludziach pokładamy:
Ale nadziei wzywam prawdziwyi,
W ktòrey cieſzę ſię gdym nieſzczęśliwy!
Y choć od przygód będę zgnębiony,
Zoſtanę zawſze niezwyciężony.

Ilekroć oczy tęſkliwe,
Podnioſę w Niebo ſzczęśliwe,

Nadzieia mi wnet przypomnie,
Co tam obmyślono o mnie.
Ona mi Boga mego wſkazuie,
Jak moy maiątek, co ſię nie pſuie;
Gdy wiem, że mym ſię zatrudnia ſtanem,
Wnędzy, naywiękſzym czuię ſię Panem.

Po Wierze i po nadziei
Miłość ſwięta na kolei,
Ona Ziemię z Niebem godzi,
Y życia goryczy ſłodzi.
Kocham, pewna mię wzaiemność czeka,
Nie umie zwodzić Bòſtwo Człowieka!
Albo Bliźniemu gdy ſerce daiem,
J on nie kamień wzruſzy ſię wzaiem.

Boże! do twoiego Nieba,
Przez te trzy drogi iść trzeba!
Tędy od złych przygòd pròżny,
W twym domu ſtanie podròżny.
Ty moie ſiły wzmacniay w tym biegu;
Niźli do mego przyidę noclegu;

Na przeciw śmierci niech ſtanę w zbroi
Wiary, Nadziei, Miłości, Twoiy.


PIESN.
O Wielkości Boga, a nikczemności Człowieka.

POtężny Boże na Ziemi i Niebie!
Gdy ſpòyrzę na dzieł twoich widowiſko,
A potym oczy obròcę na ſiebie,
Jak mię twa wielkość upokarza niſko!

Przecież chociażem iſtotą tak małą,
Poydę do Ciebie, twa dobroć mi znana!
Y wlać mi chciałeś iakąś Duſzę śmiałą,
Co ſię chce przedrzeć do ſamego Pana.

Ale odarty iak przed Tobą ſtanę?..
Cechę wierności z pierſi moich ſtarłem;
Y niewinności ſukienkę mi danę,
Ocieraiąc ſię między ludzmi, zdarłem!

Zgubiwſzy piſmo przechodu wolnego,
Jak ſię tamtędy przebierać odważę,
Gdzie hufiec pułku milionowego,
W przyſionku Pańſkim odprawuie ſtraże?

Przecież ia pòydę, cokolwiek mię czeka;
Pòydę do Ciebie; bo mi powiadano:
Że byleś ty ſię obeyrżał na Człeka,
Zaraz go w ſtanie ſzczęśliwſzym widziano.

Tak iak dziś ieſtem niedołężnym płazem,
Zbitym naczyniem o ktòre niestoią!
Pokorę tylko wziąwſzy z ſobą razem,
Ponioſęć głupsſtwa, i nikczemność moią!

Mnie ſię rozſtąpią wybranych twych rzeſze,
Mnie nic nie będzie po drodze uſtraſzać;
Jeſzcze Ich moim przybyciem pocieſzę,
Bo powiem: że ia idę Cię przepraſzać.

Gdzie będą twoi Aniołowie ſtali,
Pòydę; i iak Im przypomnę zdaleka,

Ich towarzyſzòw, co poupadali!
Nad ułomnością zlitują ſię człeka.

Potym przed Tronem teym padnę, i powiem:
„Zdalekich kraiòw przyſzedłem w te ſtrony,
„Za moim ſkarbem, weſelem, i zdrowiem,
„Ubogi, ſmutny, na ſiłach zniſzczony:

„Jużbym ia niechciał mieć Pana inſzego,
„Ani twey woli, w czym kiedy być ſprzeczny:
„Ale gdy moią znaſz ſkłonność do złego,
„Trzymay mię ty ſam, bo ia nieſtateczny.


PSALM 8.[2]
O Wielkości Boga.

WSzechmocny Panie! wiekuiſty Boże!
Ktòż ſię twym ſprawom wydziwować może?
Kto Rozumowi, ktòrym niezmierzona,
Ziemia ſtworzona?

Gdzie kolwiek ſłońce rzuca ognie ſwoie,
Po całym Swiecie, ſłynie Jmie twoie;

A ſławy, Niebo ogarnąć nie może,
Potężny Boże!

Niech źli iako chcą Ciebie ważą ſobie,
Z ust niemowlęcych wyidzie chwała Tobie,
Ku więkſzey hańbie, i ku pognębieniu,
Złemu plemieniu.

Twóy czyn ieſt Niebo! Twoich rąk robotą,
Gwiazdy te w gòrze iaśnieią nad złoto!
Ty coraz nowym światłem zdobiſz wdzięczne,
Koło Mieſięczne.

A Człowiek còż ieſt? że Ty nieſtworzony,
Wſzyſtkiego twòrca i Pan nieſkończony,
Raczyſz nań wſpomnieć! Z kąd to Syn Człowieczy,
Godzien twey pieczy.

Takeś go uczcił, i w dary pomnożył,
Żeś go z Anioły ledwie nie położył!
Poſtawiłeś go Panem nad wſzyſtkiemi
Czyny twoiemi.

Dałeś w moc iego wſzyſtko bydło polne,
Dałeś i leśne zwierzęta ſwywolne,
On na powietrzu ptactwem, pod wodami
Władnie Rybami!

Wſzechmocny Panie! wiekuiſty Boże!
Ktoż ſię twym ſprawom wydziwować może!
Kto rozumowi, ktòrym niezmierzona
Ziemia ſtworzona?


PIESN
O Miłoſierdziu Boſkim.
Nota. Perło droga Cna Panienko. &c.

BOZE! Twoie zlitowanie,
Dobrze padło na Człowieka!
On w ſwoim nikczemnym ſtanie,
Miłoſierdzia tylko czeka!

Czyżemto ſobie zaſłużył,
Żeś mię Twey nauczył Wiary?
Do ſwegoś mię boku użył,

Duſznemi poświęcił dary!

Do ſtołu twego z drugiemi,
Idę godownik ſzczęśliwy!
Nie zazdroſzę bogactw Ziemi,
Skarbem moim Bòg prawdziwy!

Karzą ſmiercią bunty czyie;
Gdym ſię na Boga podnoſił,
On to widział, i ia żyię:
Chce tylko, bym go przeproſił!

A czaſem choć nas zaſmuci,
Że potrzebę kary czuie,
Wnet ròzgę na ogień wrzuci;
Jak Ociec, znowu żałuie.

Ten ſzczęśliwey ſprawca doli,
Sam nas do Cnot przyprowadza!
Daie łaſki z ſwoiey woli,
Potym ie Niebem nadgradza!

Sprawiedliwość gdy na ſzali,
Z miłoſierdziem Jego ſtanie,
Zawſześmy to poznawali,
Że przeważa zlitowanie!

Ale w oſtatnią godzinę,
Naywiękſzey Litości trzeba:
Ufam Boże że nie zginę,
Tyś dla grzeſznych zſtąpił z Nieba.


PSALM 29.
O Litości Boſkiey.

BĘdę Cię wielbił móy Panie!
Poki mię na Swiecie ſtanie;
Żeś mię w przygodzie ratował,
Y śmiechow ludzkich zachował.

Panie! wołałem ku Tobie,
A Tyś mię wſparł w mey chorobie,
Dodałeś mi ſwey pomocy,
Żem niedoznał wieczney nocy.

Zborze Pańſki śpieway ſwemu,
Obrońcy naypewnieyſzemu,
Uczyń cześć powinną z chęci,
Jego nayświętſzey pamięci.

Gniew Jego prędko uſtaie,
A wiek długi wſzczęściu daie,
Kogo w wieczor zafraſuie,
Tego rano pożałuie.

Mnie zuchwałe ſzczęście było,
Tak daleko ułudziło;
Żem śmiał rzec: w tey klubie ſtoię,
Że ſię odmiany nieboię.

Łaſka twoia Panie była,
Tak mocno mię utwierzdziła;
Ale skoroś twarż odwrocił,
W neteś moią hardość ſkrocił.

Cożem ia miał począć ſobie?
Jedno głos podnieść ku Tobie:

„Coż za korzyść mocny Boże,
„Zmego zginienia być może?

„Zalić proch cześć będzie dawał?
„Albo twą dobroć wyznawał?„
Pan uſłyſzał głos moy lichy,
Wſparł mię, zmazał moie grzychy.

Użyłeś zwykłey litości,
Obrociłeś płacz w radości,
Zdiołeś ze mnie wòr żałobny
A włożyłeś płaſzcz ozdobny.

Przeto Cię weſoło wſzędzie
Lutnia moia wielbić będzie;
Chwała twoia wieczny Panie!
W uściech moich nieuſtanie.


PIESN.
O Opatrzności Boſkiey.
Nòta. Boże w dobroci nigdy nieprzebrany &.

OPatrzny Boże na Niebie i Ziemi!
Znać to żeś Ociec, my dziećmi twoiemi;
Co dzień Ci jakieś powinniśmy dzięki,
Za dar widomy, z niewidomey ręki.

Słońce i Mieſiąc za Pana Cię znaią;
Y zawſze Ci ſię naylepiey ſprawiaią!
Dzienną i nocną odbywaią ſtrużą;
Ma im być dobrze, bo tak dawno ſłużą!

Ty Opatrznością Twoią nieodwłoczną,
Ubogiey Ziemi daieſz barwę roczną!
Ziarno wſrzod mrozow grżeieſz parą tayną,
Y ſiłę iego umacniaſz rodzayną.

Do Ciebie czy głód, czy cierpi pragnienie,
Oczy podnoſi wſzelakie ſtworzenie!
Twoim nakładem, z Twey iedzą komory,

Wſzyſtkie powietrzne, wodne, ziemne, twory,

Podròżny twoią ręką prowadzony,
Na dobrą drogę wyidzie obłądzony;
Twoim ſtaraniem zguba nam ſię wruci;
Bo żal Ci, gdy ſię Twòy Człowiek zaſmuci!

Daieſz pogodę i deſzcz w ſwoiey porze!
Bydlętaś naſze zrachował w Oborze!
A gdy o każdym pamiętaſz ſtworzeniu,
Y dzieci naſze znaſz po Jch imieniu.

Opatrzny Boże na Ziemi i Niebie!
Nieodſtępuj nas w wſzelakiey potrzebie;
Bo gdy co zrobim naſzą tylko siło,
Zaraz to poznać że Ciebie niebyło.



PSALMU 64.[3]
Część, O Opatrzności.

SZczęśliwy! kto ſię upodobał Tobie;
Y kogoś wybrał Przyiacielem ſobie!
Aby przebywał w twym przyſionku Panie,
Co mu lat ſtanie.

Y my też kiedyś Domu twego bytem,
Napełniemy ſię, i ſtoiąc pod ſzczytem,
Cieſzyć ſię będziem pod ſzczytem pięknego,
Pałacu twego!

Ty uzbroiony mocą, gòrę głodną
Uprawiaſz deſzczem, i robiſz ią płodną,
Ruſzaſz dno morskie! Ty chwieieſz brzegami,
Szumiſz falami!

Twych ſrogich gromòw Narody ſię zlękną!
Ludzie od granic w boiaźni uklękną.
Nam wdzięcznie ranna, nam wdzięcznie od morza,
Zaświeci Zorza.

Za Twym dozorem wilgoci doſtaie,
Obfitey Ziemia na Jey urodzaie!
Rzeki wod pełne! Tym ſtworzenie żyie,
Tym Ziemia tyie.

Tyś grunt napoił ſoki żywotnemi!
Tyś nam zarody porozmnażał Ziemi!
Że gdy z twey ręki wczeſny ią deſzcz chłodzi,
Smieiąc ſię rodzi.

Ty daſz obfitość dziedzictwu twoiemu,
Pobłogoſławiſz rokowi całemu,
Puſtynie paſzą nową ſię okryią,
Gòry ożyią!

Owce w pięknieyſzą przybrały ſię wełnę,
Wdzięczne doliny urodzaiòw pełne,
Rolnik ſię weſoł krząta koło żniwa,
Y Paſterz ſpiwa.



PIESN
O Cierpliwości Chrześcianſkiey, i zdawaniu
ſię na wolą Boſką.
Nòta. Będę cię wielbił mòy Panie. &c.

BĘDĘ cierpiał, bom zaſłużył!
Panum ſię memu zadłużył!
Aby mię w ſądnym dniu onym,
Niezaſtał niewypłaconym.

Czyli mię Człowiek kłòtliwy,
Lży przez ięzyk uſzczypliwy,
Tym ſię będę zaſpokaiał:
„Bòg przyſłał go by mię łaiał

Czy choroba dom mòy pſuie,
Czy mię potwarz prześladuie,
Nie mruczę pod mym ciężarem,
J karę, uznaię darem.

Niech mam zmartwienie w ſąſiedzie,
Niech mię Przyiaciel zawiedzie,

Pan mię mòy przyimie z weſelem,
Y będzie mi Przyiacielem.

Mòr bydła, wylewy wody,
Grady, Ogniowe przygody,
Choćby więcey Bòg kar złączył,
Wiemy, iak z Jobem dokączył.

To co nas po śmierci czeka,
Nad wſzyſtko wſpiera Człowieka!
A zmartwi mię zła godzina,
Niebo, cierpliwych kraina.



PSALM 87.
O Cierpliwości w chorobie i ſmutku.

SPrawco moiego zbawienia Panie,
Cały dzień i noc wołam do Ciebie;
Niech moia proźba przed Tobą ſtanie,
Weyzrzyi na Człeka ſiedzący w Niebie!

Smutek duſzę mi napełnił całą,
Życie ſię moie do grobu chyli.
Nikt nieratuie, i tak ſię zdało,
Jak gdybyśmy iuż życie ſkończyli.

Jako ten ktòry żelazem pada,
Między trupy go każdy rachuie;
Bez Nadziei go każdy odſtrada,
J ſam go nawet Bòg nieratuie.

Tak mię iuż prawie gròb był pochłonął,
J śmierć mię swoim okryła cieniem.
Boże! twòy ſtraſzny gniew mię ozionął,
J nawał złego, za twym ſkinieniem!

Znaiomi moi ſtali zdaleka,
Obrzydliwością im byłem cały.
Gdzie tylko ſtąpię, nędza mię czeka,
Z ktòrey mi nawet oczy uſtały.

Cały dzień ręce do gòry wznoſzę,
Niebioſa moim wołaniem ſwarzę,

Może nad trupem o Cud uproſzę,
Albo mię ieſzcze zleczą Lekarze.

Bo czyliż w grobie twa litość ſłynie,
Żeby kto o niey drugim powiadał?
Albo na ziemi kto raz zaginie,
Czyliż o prawdzie twey będzie gadał?

Czy kto wpośrzodku grubey ciemności,
Cuda twe zdoła rozpoznać Panie?
Albo twey dzieła ſprawiedliwości,
Gdy w zapomnienia Ziemi kto ſtanie?

Oto ia wołam Boże do Ciebie!
Rano przed Tobą proźba ma ſtoi!
Czemuż jey niechceſz przyiąć do Siebie,
Twarz twą odwracasz od nędzy moiy?

Ubogim ci ia, i od Młodości,
Na uſtawiczney pracy ſchowany!
J choć doſzedłem lat Sędziwości,
Zawſze ia nędzny, upokarzany.

Trwogi mi codzień więcey przybędzie,
Nad gniewu twego ciężkim ulewem,
Jak wodą iaką oblanym wſzędzie,
Ztąd ſtrachem moim, ztąd twoim gniewem.

Mòy mię Przyiaciel miia zdaleka,
Krewny nademną opodal wzdycha,
Znaiomy, iakby nieznał Człowieka!
Wſzyſtko to nędza moia odpycha!



PSALM 90.[4]
Ufność w Bogu.

Kto ſię w Opiekę poda Panu ſwemu,
J całym ſercem zawſze ufa Jemu,
Smiele rzec może, mam Obrońcę Boga,
Nieprzyidzie na mnie żadna ſtraſzna trwoga.

Bo mię on z łowczych ſideł oſwobodził,
Ani mi ięzyk potwarcòw nieſzkodził,
Ramieniem ſwoim zaſłoni cię wiecznie,
Pod iego pióry ulężeſz bezpiecznie.

Stateczność Jego tarcza, puklerż mocny,
Za ktòrym ſtoiąc, na żaden ſtrach nocny,
Na żadną trwogę, ani dbay na ſtrzały,
Ktòremi ſieie przygoda w dzień biały.

Ztąd koło ciebie tyſiąc głow polęże,
Ztąd drugi tyſiąc. Ciebie niedoſięże,
Miecz nieuchronny. A ty ſam ſwoiemi
Oczyma uyzrzyſz pomstę nad grzeſznemi!

Jżeś rzekł Panie: Ty Nadzieia moia!
Jż Bog naywyżſzy ieſt ucieczka twoia,
Nie doſtąpi Cię żadna zła przygoda
Ani ſię znaydzie w domu twoim ſzkoda.

Aniołom twoim każe cię pilnować,
Gdziekolwiek ſtąpiſz, oni cię piaſtować
Na ręku będą, abyś idąc drogą
Na oſtry kamień nieugodził nogą,

Będzieſz po żmiiach beſpiecznie gniewliwych,
J po padalcach deptał niecierpliwych,

Na Lwa ſrogiego bez obrazy wſiędzieſz,
J na ogromnym ſmoku ieździć będzieſz,

Słuchay, mòwi Pan: „żeś mi ufał ſzczerze,
„Czcił Jmie moie, zachował przymierze,
„Ja go też także w każdą iego trwogę
„Nie chcę zapomnieć, i owſzem wſpomogę.

„Głos iego umnie nie będzie wzgardzony,
„Ja znim w przygodzie, odemnie obrony
„Niech pewien będzie, pewien uwielbienia,
„J Lat Sędziwych i ſwego zbawienia.



PSALM 145.
O Niepokładaniu Nadziei zbyteczney w Ludziach

Duszo moia pochwal Boga,
Poki Ci wyſtarcza droga
Życia twego! Rzecz ieſt twoia,
Spiewać Panu, Duſzo moia!...

Nie duſzycie Panom ziemi,
Nie będziecie z nich wspartemi,
Ni z Synow ludzkich ramienia!
Bo w Nich niemasz ocalenia.

Oni także Smierci dziatki
Wròcą do ziemi ſwey Matki,
Jze ſkonania godziną
Dumne ich myśli przeminą.

Szczęśliwy Człowiek, ktòrego
Bòg ieſt wsparciem czasu złego,
Swe Nadzieie w nim zamierzy,
J iemu ſamemu wierzy.

On ſtworzył Niebo ſzczęśliwe,
Ziemię, i Morza burżliwe,
J wſzyſtko co w nich oſiadło,
Z ręki naywyżſzey wypadło.

On prawdy na wieki pilny,
Wſwych wyrokach nieomylny,

Ukrzywdzonych trzyma ſprawę,
J łaknącym daie ſtrawę.

On więźniom zrywa kaydany
Slepym wraca wzrok żądany.
On dzwiga upadaiących,
Y lubi prawdę czyniących,

Przychodniem ſię opiekuie,
Sieroty, Wdowy, ratuie,
A grzeſznikow ściga wſzędy,
Niſzcząc ich głupie zapędy.

Zginą z czaſem Ziemſkie Pany,
A Bòg wiekiem nieprzetrwany,
Kròlować ma nieſkończenie,
W opoźnione pokolenie.



PIESN
O Miłości Bliźniego.
Nota. Kto chce na Swiecie żyć bez ludzkiey zdrady.

Prawo to Swięte na Ziemi i Niebie;
„Kochay Bliźniego iak ſamego ſiebie „
Gdy Bòg ſtanowił, dał ſię Ludziom dociec,
Że dla ſwych dzieci napiſał go Ociec.

Niech mię iako chce moy bliźni ſzkaluie,
Niechay mię krzywdzi, niech mię prześladuie,
Oddać wet za wet na cożbym ſię ſilił?
On Bratem moim, On to ſię pomylił.

Niewinność moia ieźli przy mnie ſtanie,
Z wiatrem ſię ludzkie rozeydzie gadanie,
A miaſto ſwarów, wzaiemney przygany,
Daruię Bliźnim, i będę kochany.

Pod iednym żyie Narod Ludzki Panem,
On każdego z nas zatrudnia ſię ſtanem,
Daie nam barwę, z iego ſtołu iemy,

Czeladko Pana, za coż ſię kłòciemy?

„Kochaycie Boga nad wſzyſtko dobrego,
„Kochaycie Bliźnich iak ſiebie ſamego. „
Te dwa naczelne Boſkie Przykazania,
Poſtanawiamy pełnić do ſkonania.



PSALMU 72. Część.
Zły koniec Grzeſznych.

DO twoiey wſzedłem Swiątyni Panie,
Twegom ſię radził Zakonu,
Co też z grzeſznemi w końcu ſię ſtanie?
Co za los ma być ich zgonu?

Poznałem Boże! iako fałſzywie,
W bogactwach ufność ſwą kładli;
Y gdy ſię w gòrę pieli ſkwapliwie,
Tym ciężey na dòł upadli.

Jakaż puſtynia gdzie ſię ſzerzyli!..
Jak nagle błyſzczeć przeſtali!..

Z grzechami ſwemi ſię pogrążyli,
Y pamięć ſwoią zmazali.

Jak temu ktòry ze ſnu powſtanie,
Ucieka nocne marżenie,
Tak o bezbożnych w Mieście twym Panie
Y ſame zgaſło wſpomnienie.

Coż ma mieć Niebo, bym nań poglądał
Jako na ſzczęście prawdziwe?
Albo na Ziemi czegożbym żądał?
Gdzie wſzyſtko widzę fałſzywe!

Serca nie czuię, cały zniſzczałem,
Zwracaiąc moie powieki;
Ku memu Bogu co mym udziałem,
Dziedzictwem moim na wieki.

Oto ci wſzyſcy co nad mniemanie
Od Stwórcy ſwego odſtali,
Zginą, i ſam ich zagubiſz Panie,
Bo śluby twoie złamali.

A mnie przy Bogu dobrze przebywać,
Y wnim zaufać do zgonu,
Pochwały iego codziennie ſpiewać,
Po bramach Còrki Syonu.[5]



PIESN
O dniu Sądnym
Nota. Tròyca Bòg Ociec &c.

NIe pròżnoś Boga grzeſzniku znieważał,
On twoie kroki naymnieyſze uważał!
Kiedyś do Swiata rachunkòw zaſiędzie,
Y ten twòy Swiadek ſędzią twoim będzie.

Co tylko w ſercu taiemnego było,
Coś myślił, że ſię wśrzòd nocy ukryło:
Wſzyſtko to promień prawdy iego zbada,!
Y wſzyſtko winne ſumnienie wygada.

Biada ci Oycze i Matko niedbała!
Żeś wſtydu dzieci twych nienauczała!

Powſtaną na was te Còrki i Syny,
Y złorzeczyć wam będą tey godziny.

Wy, coście ſwego bliźniego krzywdzili,
Na życie, ſławę, maiątek godzili,
Prawo was Boſkie będzie potępiało,
Ktòre bliźniego kochać rozkazało.

Wy, coście gorſząc niewinnych ſkazili,
Albo Małżeńſtwa Swięte pogwałcili,
Albo przed Bogiem nie zgieli kolana:
Sprawiedliwego w nim znaydziecie Pana:

Wy, coście w zbytkach ſwiata utoneli,
Że Bòg na Niebie żyie, zapomnieli;
Głos was ogromny Sędziego obleci:
„Nieznam was, nieznam; wy nie moie dzieci,

„Czyżem was codzień nieczekał w Kościele?
„Czym dla ubogich od was żądał wiele?
„Czylim niekazał? niedał wzoru Cnoty?
„Czy to zyſk mały, Niebo za kłopoty?

„Sypałem łaſki, choćieście zuchwali
„Ani proſili, ani dziękowali!
Odbierżcież karę ktorey wiek niezmaże.
„Serce Jey niechce, Sprawiedliwość każe.

Wtenczas okropna zacznie ſię godzina,
Żegnać ſię będzie z rodziną rodzina!
J przyiaciele wpoſrzòd narzekania,
Opłaczą moment tego pożegnania.

Teraz do Boga kwap ſię zborze wierny;
On dziś odpuszcza, On dziś miłoſierny;
Bo kiedy ſądzić Swiat cały zaſiędzie,
Ktòż z ręki Jego grzeſznika dobędzie?



PSALM 83.
O Uczęszczaniu do Kościoła.

Jakże ſą wdzięczne przybytki twe Panie!
W przyſionku twoim uſtaie ma duſza!
Do ciebie, moie iedyne żądanie,
Serce i Ciało całe mi ſię wzruſza.

Wròble maią dom, gniazda gołębice,
Gdzieby z ſwoiemi mieścić ſię pisklęty:
Ja wzdycham do twey Boże moy Swiątnice;
Tyś mi ieden Kròl, tyś mi ieden Swięty.

Szczęśliwy co w twym domu mieſzka Panie!
Pochwały twoie wiecznie wyſpiewuie!
W Tobie ma iednym ſwe poratowanie,
J los ſwoy cały na ziemi kieruie.

Takiemu pewnie Bòg pobłogoſławi.
Z Cnoty łatwo ſię do Cnoty przenieſie;
Taki gdy nogę na Syonie ſtawi,
Jemu widocznie ſam Bòg pokaże ſię.

Wyſłuchay Boże wołania moiego,
Wſzakże ſię zawſze zaſtawiałeś za nas:
Chciey poyrzeć na twarż Pomazańca twego,
Zrob to dla niego, ieżeli nie dla nas.

Nad tyſiąc indziey, lepſzy dzień w twey ſieni!
Ja wolę w Domu twoim mieſzkać Panie

W Niſkim gdzie kącie; niżeli na przeſtrzeni
Szerzyć ſię, gdzie ieſt bezbożnych mieſzkanie!

Bo Pan ieſt ieden co mu litość miła;
On ieden prawdę nieſkończenie lubi!
Jego to łaſka tylu wyſtawiła,
J nim ſię tylko kto ieſt ſławny, chlubi.

Tym ktòrzy chodzą niewinności drogą,
Dobra doczesne w obfitości mnoży;
Każdemu będzie człowiekowi błogo,
Ktòry w nim tylko nadzieię położy.



PSALM 112.[6]
Zachęcenie do Chwały Bożey.

Pochwalcie Dzieci naywyżſzego Pana!
Niech mu iednemu cześć będzie spiewana,
Jego niech imie w uſzach ludzkich ſłynie,
Poki wiekami długiemi czas płynie.

Gdzie wſchodzi Słońce, i kędy zapada,
Niechay Swiat Boſką chwałę opawiada;

Pan ma Narody wſzyſtkie pod Nogami,
Jego ſię chwała wznosi nad gwiazdami.

Ktoż ſię więc z Panem tym poròwna, ktòry
Wyſoko ſiedząc, z ſwey Niebieſkiey gòry,
J co na Niebie, i co ieſt na Ziemi,
Oczyma widzi nieuchronionemi.

On ubogiego z gnoiu wyprowadzi,
J z Xiążętami na ławie poſadzi,
On nieſie radość dla niepłodney Matki,
Miłe w Domu iey rozmnażaiąc dziatki.



PIESN
Na Pamiątkę 3. Maia 1791.

Boże! Ludzie twoi przyſzli,
Dziękować Ci w twoiey Sieni;
Że z dawnych nierządòw wyſzli,
Łaską twoią podzwignieni.
Sąſiad ſtanął zadziwiony:
„Tenże to Narod zgubiony?...

Zdziwiło to ziemię całą,
Jak ſię kray naſz chwały dobił?
Bo niewiedzą co ſię ſtało,
Że Bòg ſam wſzyſtko to robił.
Boże! Widzieliśmy ſami,
Że ty byłeś między nami.

On to w naſze niepogody,
Zbierał ſerca na ſwe łono,
J natchnął ie duchem zgody,
J dał ſtałość niezwalczoną.
Tak ſam pełniąc dzieło całe,
Jeſzcze nam ztąd z iednał chwałę.

Teraz jego wyzwoleńce,
Niedawno prześladowani,
Chodziemy, włożywſzy wieńce,
Szatą łaſk Pańſkich odziani!
Narody mieyſce zrobiły:
Gdzie ſtanie lud Bogu miły.

Za to wſzyſtkie kraiu ſtany,
Nieſiemy Ci Boże dzięki,

Że każdy z nas ratowany,
Mocą dzielney twoiey ręki.
Y dzień ten Pańſkiey opieki;
Swięcić będziemy na wieki.



PSALM 125.
Na tenże Dzień.

Kiedy nas Pan z Babilonu,
Wracał do ſwego Syonu,
Wradości, tak ſię nam zdało,
Jako by śnić ſię to miało.

Tam my niedawno ſtruchleli,
Jnſzą na ſiebie twarz wzieli,
Okrzyk radośny dowodził,
Że Bòg łzy nasze nadgrodził.

Poganin nato zdziwiony,
Znak to (:mòwi:) niezmyślony,
Bòg pokazuie ſwym Cudem,
Że ieſt łaſkaw nad tym Ludem.

Łaſkaw nad ſwoim Bòg ludem,
J to pokazał ſwym Cudem,
Z ciężkich nas kaydan wybawił,
J na ſwobodzie poſtawił.

Panie! niech czas ſię nietraci,
J reſzta naſzych tam braci,
Niechay powròci wte ſtrony,
Jak Potok wiatrem pędzony.

Kto ſiał w płaczu, żnie w radości,
Naſza ſiew była wgorzkoſci!
Oto Pan zdarzył, że i my,
Zweselem ſnopy noſimy.



PIESN
O dobre Rady ſtanom Narodu.
Nota: Boże łaſkawy przyimi płacz krwawy.

Ty! ktòry ieden znasz proſte drogi,
Człowiek proſi Cię Boże!
On ociemniony, On twoy ubogi,
Ratuy go, upaść może!

Swiatła twoiego oświeć promieniem,
Stanòw zebranych Rady,
Owieczki twoie prowadź ſkinieniem,
Poydą za Tobą w ślady.

Oni ſię w Jmię twe zgromadzili,
Dolą kraiu zaięci!
Przed Sąſiadami Cię rozgłoſili,
Że nas ratuiesz z chęci.

Nie zawodź naſzey nadziei Panie,
Oswiecay nasze myśli,
Abyśmy radząc o kraiu ſtanie
Gdzie przyść potrzeba, przyſzli.



PSALM 138.
O Bogu wſzyſtko widzącym.

Czegom wart Panie ty mię doświadczałeś,
Ty z gruntu moie myśli przenikałeś,
Czylim ia chodził, czym ſię uſiąść ſkłonił,
Przed wiadomością twoiąm ſię nieſchronił.

Ty ścieſzki moie uważałeś wſzędy,
Przed czaſem widział myśli mey zapędy.
Ty wſzyſtkie moie drogi przewidziałeś,
Y gdym miał mòwić, ięzyk mi ruſzałeś.

Początek rzeczy, z ich końcem poymuieſz!
Tyś mię ſam ſtworzył, Ty mię utrzymuieſz!
Dziwim ſię nad tym coś uczynił Boże:
Jak to zrobione? nikt poiąć nie może!

Dokąd przed duchem twym przenikaiącym,
Albo przed okiem ukryć ſię czuiącym?
Jeźli do Nieba? w całym ieſteś Niebie;
Jeźli do piekła? i piekło zna Ciebie.

Czy wezmę ſkrzydła, i od ranney zorze,
Udam ſię lotem za oſtatnie Morze?
Moc twoia Panie doprowadzi wſzędzie,
Y tam mię trzymać Twa prawica będzie!

Rzekłem: w ciemnościach może ſię ukryię,
Y w nocy moich roſkoſzy użyię;

Ale gdyś światłem, gdzież Ci ciemno Panie?
Czy noc, czyli dzień, za iedno Ci ſtanie.

Ani ſię dziwię tey Twey wiadomości;
Ty ktòry moie znaſz wſzyſtkie ſkłonności,
Ty co me kroki wſzyſtkie maſz za świadki,
Patrzaiąc na mnie, od wnętrzności Matki.

Wglądaiąc w twoie niepoięte dziwy,
Czuię z pokorą iak ieſteś ſtraſzliwy!
Cuda, ſą Twoie czyny mocny Boże!
Zaprzeczyć tego ma Duſza nie może.

Żadna kość we mnie tayną Ci nie była,
Kiedy w żywocie Matka mię noſiła.
W ktòrym, przez ſkrytą rządòw Twych robotę,
Z niczego, tchnącą dałeś mi iſtotę.

Niedoyrzały płòd oczy Twe widziały!
Tyś go ukſztałcił w związek doſkonały;
Napisał w Xiędze, co z niego być miało,
W Xiędze, gdzie wſzelkie zapiſane Ciało.

Jakżeś to uczcił twych Przyiacioł Panie!
Wzmocnione wielce ieſt ich Panowanie!
Liczba ich piaſki przewyżſzyła twoie,
Nadtym rozmyślam, i przy tobie ſtoię.

Jeźli chceſz Boże grzeſznikòw zatracić,
Niechcę ia z niemi na wieki ſię bracić!
Z ktòrych nie ieden w ſwey myśli powiada:
Że pròżno lud Twoy Twe Miaſta poſiada.

Czyż nieprzyiacioł Twych za mych niemiałem?
Na ich bluźnierſtwa gniewem nie pałałem?
Naywiękſzą u mnie ſtali ſię ohydą,
Ci wſzyſcy, ktòrzy przeciw Tobie idą.

Boże! doświadczay ſerce ci znaiome!
Przetrząś me ścieſzki iawne i kryiome,
Jeżeli idę śladem nieprawości,
Wyprowadź z błędu, na drogę wieczności.




PIESN
O Błogoſławieńſtwo Boże nad Kraiem.
Nota: Zawitay ranna Jutrzeńko.

Boże! kiedy Wiarę Swiętą,
W kraiu naſzym czcić zaczęto,
Dałeś nam prawo do twey Opieki,
My ci ſię dali na wieki.

Niech Cię złość naſza nie trzyma,
Zwròć ſię wtę ſtronę oczyma,
Gdzie miłoſierdzie czyni nadzieię!
A ſprawiedliwość, zwolnieie.

Pobłogoſław tę twą Ziemię,
Y na niey żyiące plemię.
Kròla, i Stanòw ſam ſprawuy wolę,
Naylepſzą im wybierż dolę.

Pobłogoſław Miaſta twoie!
Wioſki, i Wieśniacze znoie!

Y dzieci naſze, dla twoiey chwały,
Day nam zdrowie, pokoy ſtały.

Koło niwy rolnik chodzi,
Ona bez Boga nie zrodzi!
On to ſam tylko plenność iey daie!
Pobłogoſław Urodzaie.

Day co widziſz potrzebnego,
Dla dobra Narodu twego,
Niech proſto chodzim, w twoim zakonie,
Pobłogoſław w życiu, w zgonie.



PSALM 122.
W Nieſzczęściach Kraiu.

O Ktòry mieſzkaſz nad wſzyſtkiemi Nieby!
Pròżen troſk ludzkich i wſzelkiey potrzeby!
Do Ciebie Panie oczy moie wznoſzę,
Ciebie w mym ſmutku o ratunek proſzę.

Jak biedny ſługa w ubòſtwie pogląda,
Na Pańſką rękę i łaſki jey żąda;

Jak niewolnica ktòrey głod doymuie,
Z rąk ſwoiey Pani chleba upatruie.

Tak oczy naſze obciążone łzami,
Patrzą na Pana, a nuż ſię nad nami,
Jak Ociec dobry ulitować raczy;
A naſze błędy łaſkawie przebaczy.

Użal ſię, użal nad nami o Boże!
Bo nędza naſza ſcierpieć iuż nie może,
Nie znieſie duſza pośmiechu i wzgardy,
Co iey lud czyni ſwoim ſzczęściem hardy.



PIESN
Pod czas Woyny.
Nota: Boże łaſkawy &c.

Gdyśmy na Pańſkiey uſłudze ſtali,
Skinienia Jego ſtrzegli!
Sąſiedzi nasi na to czekali,
J nieſpodzianych zbiegli.

Tyś widział Boże, żeśmy do kłutni
Przyczyn żadnych nie dali,
Po życie naſze przyſzli okrutni,
Sławę, maiątek brali!

W takiey przygodzie còż nam zoſtało,
Tylko dobyć swey broni!
Dziś miecz krainę puſtoſzy całą
J bliźnich krwi niechroni.

Bracia wy naſi! nie żal nam było,
Słać was na trud i blizny;
Boście pobiegli na piękne dziło,
Na pomoc ſwey Oyczyzny.

Niech Niebo waſze wſpomaga miecze,
Wſzyſtkie zawady znoſi.
Niech nieprzyiaciel z trwogą uciecze,
A potym was przeproſi.

Zlituy ſię Boże! iuż doſyć boiem
Doſyć ſię krwi przelało!
Zakącz tę woynę złotym pokoiem
Z ludu twego chwałą.



PSALM 19
Za Kròla idącego na Woynę.

Niech Cię wyſłucha Pan w czaſie trwogi,
Boga Jakòba niech Jmie broni,
Niech Swiętość Arki weſprze twe nogi,
Y Pan z Syonu niech Cię zaſłoni.

Niech wſpomni każdą twoią ofiarę,
Całopalenie miłym mu ſtanie;
Niech ci odmierzy chęci twych miarę,
Y Błogoſławi twoie żądanie.

Cieſzyć ſię będziem z twey pomyślności
Y chlubić wſzędzie w Boga Jmieniu!
Dogodzi Pan naſz z ſwoiey litości
Sprawiedliwemu twemu pragnieniu.

Teraz doznamy że Bòg ocali,
Pomazanego ſwego na wieki!
On go wyſłucha, bo go Kròl chwali,
Moc naſza w ſile iego opieki.

Ci zaufali w konie i wozy,
Amy Jmienia Boga wzywamy!
Oni zwikłani ſwemi powrozy
Padli, my ſtoiąc im urągamy.

Boże! racz wſpierać Kròla naſzego,
Y twą go ręką w boiu zakrywać.
Wyſłuchay proźby ludu twoiego,
W dniu w ktòrym będziem łaſki twey wzywać.



PIESN
O Powinnościach Chrześciańſkich
Nota: Tròyca Bòg Ociec &c.

WEdnie i w nocy Bòg nad nami czuie!
Y wſzyſtkie naſze uczynki ſpiſuie!
By nas godnemi swego znalazł Nieba,
To nadewſzyſtko wykonywać trzeba:

Znay Boga twego, choway Przykazanie,
Grzechyś popełnił, ſzczerze żałuy za nie,
Kochay bliźniego, odpuść przewinienie,

Nieczyń mu krzywdy, miey czyſte ſumnienie.

Rodzice Dzieciom przykładem być maią,
Niechay ich Wiary i Cnot nauczaią;
Dzieci Rodzicow ſwych będą ſzanować,
Y w ſtarości ich powinni ratować.

Niech ſwoich przyſiąg Małżeńſtwo pamięta,
Skromność Młodzieżą niechay rządzi Swięta!
Prawda niech tylko z uſt naſzych wychodzi,
Y niech naſz język nikomu nieſzkodzi.

Jeśliś Pan, bądź że ludziom miłoſierny,
Jeśliś poddany, bądź dla Pana wierny.
Szanuymy zwierzchność ſwoią i Kraiową!
Y obyczayność chowaymy ſurową.

Oto ſą długi każdego Człowieka;
Z nich obrachunek wſzyſtkich ludzi czeka!
Kiedy na Pańſkie ſtanę zawołanie,
Szczęśliwym! ieźli takim mię zoſtanie.



PSALM 14
o Cnotach i Nadgrodzie

PAnie! kto mieſzkać w twoim Domu będzie?
Y kto na gòrze twey Swiętey uſiędzie?
Ten ktòry chodzi bez zmazy, ten ktòry
Drogą Praw twoich tey doſięga gòry.

Ktòry tak mowi, iak mu ſerce gada,
Y niezna, co ieſt na ięzyku zdrada;
Ktòry Bliźniego niczym niezakrwawił,
Ani potwarcòm ucho ſwe nadſtawił.

Złośliwy Człowiek przed iego obliczem
Wzgardy ieſt celem, i ſtaie ſię niczem;
A tych uwielbia, i czcią darzy ſwoią,
Co chwalą Boga, i co go ſię boią.

Ten co ſię w ſłowie bliźniemu uiści,
Lichwą na biednym nieſzuka korzyści,
Daru nie weznie od krzywdzącey ſtrony.
Ten z Tobą ſiędzie nigdy niewzruſzony.



PIESN
O podległości, powołaniu i Rządowi,
Nòta: Gwiazdo Morza ktòraś Pana &c.

Chwalcie Boga wſzyſtkie ſtany,
Z Jego wſzyſtko ieſt woli;
Czy kto ſiedzi między Pany,
Czy pracuie na roli.

Coż ſię o Mieysce kłòciemy,
Na Ziemſkiey ſtoiąc śmieci?
Wſpolnie go Oycem zowiemy,
Wſpolnie ſłucha ſwych dzieci!

Czyliż to z Pańſkiego gmachu
Bliżſza droga do nieba?
Niż zpod ubogiego dachu,
Onędznym kęſie chleba?

Poſłuſzny memu ſtanowi,
Jak ſię obudzę rano,

Drogą mą ku Zachodowi,
Jdę, iak iść kazano.

Wtey podróży poſtępuiąc,
Chociaż mię co uciśnie:
Myślę: że mię Bòg probuiąc,
Ten cierń rzucił umyślnie.

Przykładem poſłusznych dzieci,
Wſzyſtkom pełnić gotowy;
Co mi moia Zwierſzchność zleci,
Co rząd każe kraiowy.

Nie mruczmy na ſwe Zwierzchniki,
Bo iak niebo uſłyſzy,
Za Boſkie ſię namieśniki
Uymie, i nas uciſzy.

Nad wſzyſtko nam lepiey Panie,
Pod rozkazy twoiemi;
Niech ſię wola twoia ſtanie,
Jak w niebie tak na ziemi.



PSALM 6.[7]
Pokutny.

Panie! nie w twardey twey ſprawiedliwości,
Karz mię i ſtrofuy z moich nieprawości,
Ale ſię raczey zlituy nad ſtrapionym,
Y ulżyi bolu kościom udręczonym.


W moim zmartwieniu chodzę ledwie żywy,
Kiedyż mię zleczyſz Oycze litościwy?


Obròć ſię, wyrwiy duſzę mą z ciężkości,
Nie dla mych zaſług, lecz dla twey litości.


Bo ktòż po śmierci? kto Cię wſpomni w grobie?
Ja w zborze żywych ogłoſzę o Tobie.


Jużem wzdychaiąc zmordował ſię Boże;
Przez noc napawam łzami moie łoże.


Płaczem codziennym oczom moim ſzkodzę,
Y zſtarzałem ſię w uſtawiczney trwodzę.


Nie ſtòycie przy mnie co mi zła życzycie;

Wy ſię w zamyſłach waſzych pomylicie:


Bo iakem płakał, Pan mòy to obaczył,
Y złaſki ſwoiey wyſłuchać mię raczył.


Niech ſię zawſtydzą moi nieżyczliwi,
Niech ſię poznaią iak byli fałſzywi.



PSALM. 31.[8]
Pokutny.

Szczęśliwy komu grzechy odpuſzczono,
Y w niepamięci złości zanurzono!
Szczęśliwy! w ktòrym Pan nieznalazł wady,
Y ſerce jego nieſzukało zdrady!

A iam zataił moich nieprawości!..
Jęcząc dnie całe wyſchły moie kości;
Czyli dzień świecił, czyli noc naſtała,
Twarda mię ręka Pańſka przyciſkała.

Sprzykrzyło mi ſię moie uciśnienie,

Bo iako ciernie kłòło mię ſumnienie;
Dla tego Panu żem zgrzeſzył znać dałem,
Y moiey złości zataić niechciałem.

Rzekłem: powiem mu wſzyſtko iak co było;
Y tym ſię zaraz złe moie zgładziło.
Przeto mu zawſze wierny dzięki złoży.
Ani go dotknie wylew kary Bożyi.

Z ciebie ucieczkę w utrapieniu miałem,
Gdy nieſzczęśliwość wkoło mnie widziałem.
Do ciebie wzdycham i w dziſiejſzey chwili:
Wyrwiy mię od tych co mię otoczyli.

Wy! ktòrym memu ròwny bòl dokucza,
Zrozumieycie mię, Dawid was naucza;
On ſię nacierpiał, i zna pewne drogi,
Ktòremi idą do Boga nad Bogi.

Nie bądźcie, iak koń i muły bywaią
Ktòre rozumu żadnego nie maią.
Ktòrych aż ſzczeka ma być okiełznana,
Żeby ie można nawròcić do Pana!

Jak wiele czeka biczow na grzeſznika,
Ktòremi ſłuſznie Bòg winnych dotyka!
A tego ktòry zaufał ci Panie,
Litość okrąży i cały zoſtanie.

Cały zoſtanie, ze wſzech miar ſzczęśliwy,
W tobie cieſzyć ſię będzie ſprawiedliwy.
Y komu tylko miła proſta droga,
Chlubić ſię będzie wſparciem ſwego Boga.



PSALM 37.
Pokutny.

Gdy cię przymuſzam niechciey mię Panie,
Niechciey mię karać z mych złości,
Bo pod ciężarem ktoż nieuſtanie,
Gniewu twoiego wielkości?

Już ſtrzały twoie utkneły we mnie,
Twa Ręka głębiey ie wraża!...
Zdrowia w mym ciele ſzukam daremnie,
Gniew twòy, mą ſłabość pomnaża.

Bòl mòy do ſamych przenika kości,
Grzech mòy, ieſt moim zniſzczeniem!
Wznioſły ſię nad mą głowę me złości,
Y swym mię gnietą brzemieniem.

Głupim ia, kiedy moie ſię rany
Ledwie zgoiły połową,
Niedbałem; a tak iad zaniedbany,
Otworzył rany na nowo.

Nędzny ia, chodzę ſkurczony cały,
Cały dzień w ſmutku boleię!
Urąga ze mnie wròg mòy zuchwały,
Straciłem zdrowia nadzieię.

Cierpię, loſowi memu nie łaię,
Y w pokorze go przyimuię;
Z ſzlochaniem ryczę, czym ſię wydaie,
Jaki me ſerce bòl czuie.

Czego ia żądam, ty widziſz Panie!
Ty patrzyſz na me ięczenie,

Serce me cierpi, ſił mi nie ſtanie!
Zgaſły mych oczu promienie.

Co przyiaciołmi moiemi byli,
Co za mym ſtołem ſiedzieli;
Dziſiay dalecy! na mnie godzili,
Dziś przeciwko mię ſtanęli.

A inſi na mnie gwałtem napadli,
Co duſzy moiey ſzukali!
Myśląc mi zdrady potwarze kładli,
Wſprawach ſię moich badali.

Ja zaś iak niemy, iak nieſłyszący,
W ſobie te wzgardy ich tłumię,
Stałem ſię niby człek nieczuiący,
Co odpowiedzieć nie umie...

Bom w Tobie Boże złożył ufanie,
Twoiey wyglądam pomocy,
Ty mię wyſłuchaſz loſòw mych Panie!
Weſprzeſz mię w moiey niemocy.

Bom Ciebie proſił, żeby mię wżarcie
Nieſzczypał wròg moy zuchwały.
Żeby niegadał: „Otoż mu wſparcie,
„Jak mu ſię nogi zachwiały!„

Ja gotow cierpieć co mi ſię przyda;
Bol moy przed memi oczami;
Przez mnie ſamego grzech ſię moy wyda
Myślę nad memi winami.

A mimo tego nieprzyiaciele
Ciężcy mi każdey godziny!
J ieſzcze ich ſię przyczynia wiele,
Nienawidząc mię bez winy.

Ci, co za dobre złością oddaią,
Niemogąc mię w czym obwinić,
To mi iako grzech iaki zadaią,
Że lubię dobrże uczynić.

Nieodſtępuyże Boże i Panie,
Sługi twoiego Jmienia.

Zechceſz, złego mi nic ſię nieſtanie.
Boże moiego zbawienia!



PSALM 50
Pokutny.

Bądź mi litośny, Boże nieſkończony!
Według wielkiego miłoſierdzia twego,
Według litości twey niepoliczony,
Chciey zmazać mnòſtwo przewinienia mego.

Obmyi mię z złości, obmyi tey godziny;
Oczyść mię z brudu, w ktòrym mię grzech trzyma;
Bo ia poznaię wielkość moiey winy
Y grzech mòy zawſze przed memi oczyma.

Odpuść przed tobą grzech mòy popełniony;
Boś przyrzekł: że ta kary uydzie głowa,
Ktòrąć przynieſie grzesznik uniżony!
By niemòwiono: że nietrzymaſz ſłowa.

Wſpomniy żem w grzechu od Matki poczęty;

Z tąd mi zła ſkłonność. Chociaż z drugiey ſtrony,
Że lubiſz prawdę, twey mądrości Swiętyi
J twych taiemnic ieſtem nauczony.

Jak trędowatych pokropiſz mię zielem,
Serce me nad ſnieg będzie wybielone.
Tak uſzy moie napełniſz weſelem,
J pocieſzą ſię kości poniżone.

Odwròć twarz twoią od przeſtępſtwa mego,
J wſzyſtkie moie pomaż nieprawości,
Stworż ſerce czyſte warte Boga ſwego,
A ducha prawdy w ley w moie wnętrżności.

Nie oddalay mię od Oycowſkiey twarży,
Niechciey mi bronić twoiego natchnienia,
Wròć radość, ktòrą niewinność nas darży,
J racz mię w duchu utwierdzić rządzenia.

Odpuść! a ia to twoie zlitowanie,
Powiem przed Bracią memi grzeſznikami;
Jak ich nauczę drogi twoiey Panie,

Oni do Ciebie przybiegną tłumami.

Zaſłoń mię przed tym mym nieprzyiacielem,
Przed krwią, com przelał w moiey niezbożności!
Boże! ięzyk moy rozgłoſi z weſelem
Tę folgę twardey twey ſprawiedliwości.

Chciey mi otworzyć uſta moie Panie,
Bym śpiewał chwałę Twoiego Imienia;
Jeźli chceſz ofiar? wſzak na nie mię ſtanie;
Lecz nie tak miłeć ſą całopalenia.

Ofiara Bogu: żalem zdjęta duſza;
Serce ſkruſzone, i upokorzone!
To do litości nayprędzey go wzruſza,
Te dary miłe przed nim położone.

Jeźli co uſta zmazane uproſzą,
Gòrze Syonſkiey chciey być dobroczynny;
Jerozolimſkie niech ſię mury wznoſzą,
Y niekarz inſzych, bo ia tylko winny.

Gdy mi odpuściſz, a miaſto ſię wzmoże,
W ten czas ofiarnych chlebòw pełne ſtoły,
Całopalenia w tenczas przyimieſz Boże,
Y na twòy Ołtarz położą Ci woły.



PSALM 129.
Pokutny.

Z Głębi do Ciebie wołałem Panie,
Człowiek Cię proſi znikomy.
Uſzu twych nakłoń na me wołanie;
Głos Ci ten dobrze znaiomy!

Jeżeli zważać maſz naſze złości,
Panie! Ktòż Tobie wytrzyma?
Aleś Ty łaſkaw! Pańſkiey litości
Chciwemi czekam oczyma.

Według ſłòw Twoich czekam pomocy,
Ufaiąc w łaſce niezmierney:
Od Zorzy ranney do pòźney nocy,
Niech ufa w Bogu lud wierny.

Bo zlitowanie nie ieſt mu nowe,
Hoyny ieſt okup u niego!
On dobry! dzieci Jzraelowe
Wybawi z grzechu wſzelkiego.



PIESN
Na Proceſſyą Bożego Ciała.
Nòta. Twoia cześć chwała. &c.

ZRòbcie mu mieyſce: Pan idzie z Nieba!
Pod przymiotami ukryty Chleba.

Zagrody naſze widzieć wychodzi:
Y iak ſię Dzieciom Jego powodzi?

Otocz go wkoło Rzeſzo wybrana!
Przed twoim Bogiem zginay kolana!

Pieśń chwały jego ſpieway z weſelem,
On twoim Oycem, on Przyiacielem.

Niedoſyć było to dla Człowieka,
Że na Ołtarzu codzień go czeka.

Sam ludu ſwego odwiedza ſciany,
Bo nawykł bawić między Ziemiany.

Uściełaycie mu kwiatami drogi,
Ktòrędy Pańſkie iść będą nogi!

Okrzykniycie to na wſzyſtkie ſtrony,
„Wśrzodku nas idzie, Błogoſławiony!„

Straż przynim czynią Anieli możni!
Nie przyſtępuycie bliſko bezbożni!

Obyście kiedyś i wy poznali;
Jakiegośmy to Pana doſtali!

On winy naſze darować lubi,
Jego ſię wſparciem ten Narod chlubi!

W Domu i w polu daie nam dary,
Serc tylko naſzych żąda ofiary.

Nieſiemy ci ie Boże! nieſiemy!
Daway nam łaſki, ſercać daiemy.

J tey zamiany między ſtronami,
Niebo i Ziemia będą świadkami!

My nieſłyſzemy, iak nam Niebioſy,
Odpowiadaią ſwemi odgłosy!...



PSALM 120.
Jdąc w Podroż.

Podnioſłem oczy na gòry,
Zkąd mi tu wſparcia potrzeba?
Pomoc ieſt moia Pan, ktòry
Stworzył i Ziemię i Nieba.

Byś nieſzkodował w podròży,
Niech ten bez ſenny ſtróż czuie,
Nigdyć On oka niezmruży,
Co Jzraela pilnuie!

On ci ſtraż, on cię obrania,
Ufay w bezpieczney pomocy,
Pan Cię ſwą ręką zaſłania,
Czy we dnie idzieſz, czy w nocy.

Pan Ciebie chroniąc od złego,
Niech z ſwey nie puſzcza opieki,
Drogi i powròtu twego,
Niech ſtrzeże od tąd na wieki.



PIESN
Podczas pracy w polu.

Boże! z twoich rąk żyiemy,
Choć naszemi pracuiemy;
Z Ciebie plenność miewa rola,
My zbieramy z twego pola.

Wſzyſtko cię mòy Boże chwali;
Aleśmy i to poznali,
Że naymilszą ci ſię zdała,
Pracuiącey ręki chwała.

Co rządziſz ziemią i niebem!
Opatrz Dzieci Twoie chlebem;
Ty nam day urodzay złoty,
My ci daiem trud i poty.

Kiedyś przyidziem na godzinę!...
Gdy kącząc ziemſką gościnę,
Z Łazarzem po naſzym zgonie,
Odpoczniemy na twym łonie.



PIESN
O Pogodę

Doſyć Boże! deszcze lały!
Twoie ſię dzieci zebrały,
Proszą od ciebie pogody!
Błyśniy ſłońcem, ſpłyną wody.

Spoyrzyi na niwy zgubione,
Na ſługi twoie ſtrwożone,
Wròć plon ktòry nas poſili,
Ażebyśmy Ci ſłużyli!



PIESN.
O Deſzcz

Ciebie Boże Lud twòy wzywa!
Grozi głodem oschła niwa,
Niech tylko Pan chmurom rzecze,
A obfity deszcz pociecze.

Wzrusz ſię dla nas Oycze miły!
Dzieci twe cię obſtąpiły.
Jeżeliśmy łaſki godni,
Masz chleb w ręce, amy głodni!



PIESN
Podczas Chrzcin Dzicięcia.

Wpiſuycie w Xięgę żołnierza Bożego!
Wyrzekł ſię Czarta i wſzyſtkich ſpraw iego;
Wiernie pod znakiem Boga i Człowieka,
Przez całe życie woiować przyrzeka.

Niepłacz niemowle! cieſzyć ſię potrzeba,
Już wziełoś prawo na dziedzictwo nieba,
J choć na troſki przyszłoś na tę ziemię,
Nadgroda, trudòw twych przeważy brzemie.

Chwal Pana twego każda duſzo żywa,
Że z łaſki Jego na Ziemi przybywa,
Nam bliźni, człowiek kraiowi potrzebny,
Rodzicom dzicie, i Bogu służebny.



PIESN
Pod czas Slubow Małżeńſkich.
Nóta. Będę Cię wielbił &c.

OTO Boże Serc tych dwoie,
Spuſzcza ſię na łaſkę twoię;
Żeby ſię wiernie kochali,
W zgodzie do śmieci wytrwali.

Niech ſię licznie rozradzaią,
Dzieci w ſłużbie twey chowaią;

Niech im ſię w życiu powodzi,
Niech im zły człowiek nieſzkodzi.

A w ſtarości, po ich zgonie,
Niech znowu złączywſzy dłonie,
Po nadgrodę obiecaną,
Z weſelem przed Tobą ſtaną.



PIESN
Przy Pogrzebaniu Umarłego.
Nóta: Kto chce na świecie żyć. &c.

ZMarły Człowiecze! z Tobą ſię żegnamy!
Przyimiy dar ſmutny który ci ſkładamy,
Troche na gròb twòy porzuconey gliny,
Od Twych Przyiacioł, Sąſiadòw, Rodziny.

Powracaſz w Ziemię co Matką twą była!
Teraz Cię ſtrawi, niedawno żywiła!
Tak droga każda którą nas Swiat wodzi,
Na ten ubity gościniec wychodzi.

Niedługo Bracie albo Sioſtro z tobą ſię uyzrzemy
Jużeś nam doſzedł! My ieſzcze idziemy!
Trzeba Ci było odpocząć po biegu!
Ty wſtanieſz, boś tu tylko na noclegu!

Boże! Ten zmarły w Domu Twym przebywał;
U Stołu Twego iadał, Ciebie wzywał;
Na Twey litości polegał bezpieczny;
Day duszy Jego odpoczynek wieczny.



PIESN
Do Nayświętſzey Panny.
Nòta: Perło droga Cna Panienko &c.

NIebieskiego Dworu Pani!
Do Ciebie z płaczem wołamy,
EWY Synowie wygnani,
Litości Twoiey żądamy.

Ty naybliżſza Twego Syna!
Powiedz mu o Naſzey doli!

Niech wad naſzych zapomina,
Lepſzego bytu pozwoli.

Matko! my dziećmi twoiemi!
Patrz na ſtan naſz nie na winę.
Modl ſię za nami grzeſznemi.
Teraz i w śmierci godzinę.



PIESN
do SS. Polakòw Patronow Polski.
Nòta. A ci którzy iuż dni ſwoie ſkączyli.

Swięci! niebieſkiey mieszkańce krainy,
Do was bieżemy, wczaſie złey godziny,
Ktorych za własnych wſpołziomkòw ogłaſza,
Oyczyzna nasza.

Po teyże ziemi z namiście chodzili;
Z tych samych zrzòdeł wodę naſzą pili,
Polka was matka mlekiem ſwym karmiła,
Rola żywiła.

Wſpomniycie Bracia! na wasze rodaki,
Xiążęta niebios, na liche żebraki!
Dobrego Boga błagaycie za nami,
Swemi proźbami.

Jeżli głód, woyna, i powietrze ſrogie,
Nawiedzić zechce Królewſtwo ubogie,
Brońcie nas ſtoiąc na kraiu granicy:
Swięci ſtrażnicy.

Boże! ta proźba będzie uiſzczona,
Jako przez twoich Przyiacioł czyniona,
J zaſługami wiecznemi wſpierana
Chryſtusa Pana.




PIESN
Wieczorna

Wſzyſtkie naſze dzienne ſprawy,
Przyim litośnie Boże prawy,
A gdy będziem zasypiali,
Niech cię nawet sen nasz chwali,

Twoie oczy obròcone,
Dzień y noc patrzą wtę ſtronę,
Gdzie niedołężność człowieka
Twoiego ratunku czeka!

Odwracay nocne przygody,
Od wszelakiey broń nas ſzkody,
Miey nas wiecznie w twoiey pieczy,
Stróżu y Sędzio Człowieczy.






  1. Te dwa wierſze oſtatnie chôr zawſze odpowiada.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Por. Psalm VIII w Psałterzu Dawidowym Jana Kochanowskiego.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Por. Psalm LXV w Psałterzu Dawidowym Jana Kochanowskiego.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Por. Psalm XCI w Psałterzu Dawidowym Jana Kochanowskiego.
  5. Zamek Dawida na Gòrze Syon nazywa ſię Còrka Syonu gdzie była i Arka Pańſka.
  6. Przypis własny Wikiźródeł Por. Psalm CXIII w Psałterzu Dawidowym Jana Kochanowskiego.
  7. Przypis własny Wikiźródeł Por. Psalm VI w Psałterzu Dawidowym Jana Kochanowskiego.
  8. Przypis własny Wikiźródeł Por. Psalm XXXII w Psałterzu Dawidowym Jana Kochanowskiego.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Franciszek Karpiński.