Przejdź do zawartości

Nędznicy/Część czwarta/Księga czternasta/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Victor Hugo
Tytuł Nędznicy
Wydawca Księgarnia S. Bukowieckiego
Data wyd. 1900
Druk W. Dunin
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Tytuł orygin. Les Misérables
Źródło Skany na Commons
Inne Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II.
Gavroche lepiejby zrobił, przyjmując dubeltówkę od Enjolrasa.

Zarzucono długi czarny szal wdowy Hucheloup na ciało ojca Mabeuf, który zginął od wystrzału. Sześciu ludzi zrobiło ze strzelb nosze, złożyli na nich trupa i z zakrytemi głowami, zwolna zanieśli go do dolnej izby i złożyli na dużym stole.
Ludzie ci, zajęci poważną i świętą czynnością, zupełnie zapomnieli o niebezpiecznem położeniu swojem.
Gdy przenoszono trupa około Javerta ciągle obojętnego, Enjolras rzekł do niego:
— Twoja kolej przyjdzie zaraz.
Tymczasem mały Gavroche, który jeden nie opuścił stanowiska i został na czatach, zobaczył zbliżających się na palcach ludzi ku barykadzie. Nagle zawołał:
— Baczność!
Courfeyrac, Enjolras, Jan Prouvaire, Combeferre, Joly, Bahorel i Bossuet tłumnie wyszli z szynkowni. Nie było już prawie czasu. Ujrzano iskrzącą się gąszcz bagnetów, kołyszących się ponad barykadą. Gwardziści municypalni, wysokiego wzrostu przedzierali się na barykadę, pnąc się po omnibusie i wypierając ulicznika, który cofał się, ale nie uciekał.
Chwila była krytyczna. Była to pierwsza chwila powodzi, gdy rzeka wzbiera do wysokości poziomu i woda zaczyna sączyć się przez szczeliny tamy. Druga jeszcze taka chwila, a barykada będzie zdobytą.
Bahorel rzucił się na pierwszego wdzierającego się gwardzistę, zabił go wystrzałem z fuzji, ale drugi gwardzista zabił Bahorela pchnięciem bagnetu. Inny powalił już Courfeyrac’a, który wołał: Do mnie! Najwyższy ze wszystkich, rodzaj olbrzyma, szedł na Gavrocha z bagnetem w ręku. Ulicznik ujął ogromny karabin Javerta, rezolutnie zmierzył do olbrzyma i spuścił kurek. Bron spaliła na panewce. Javert jej nie nabił. Gwardzista municypalny zaśmiał się i podniósł bagnet na dzieciucha.
Nim bagnet dosięgnął Gavrocha, karabin wypadł z rąk żołnierza, kula uderzyła w samo czoło gwardzistę i na wznak się powalił. Druga kula ugodziła w same piersi innego gwardzistę, który atakował Courfeyrac’a i rzuciła na ziemię.
To Marjusz wszedł na barykadę.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Victor Hugo i tłumacza: anonimowy.