Przejdź do zawartości

Małe piekło

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Bełza
Tytuł Małe piekło
Pochodzenie Dla polskich dzieci
Wydawca „Kultura i Sztuka“
Data wyd. 1912
Druk Zakład Narodowy
im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
MAŁE PIEKŁO

Chociaż śmiechem mnie zagłuszy,
Niedowiarek jaki mały,
Jednak powiem, że po uszy,
W pieklem siedział przez dzień cały.

Tak, siedziałem tam aż na dnie,
Drżąc, skulony gdzieś w zakątku;
A jak było tam szkaradnie,
To opowiem od początku.

Gdy tam wpadłem, — w jednej chwili,
Jakieś beksy w licznej zgrai,
Z wszystkich stron mnie obskoczyli;
Ten się dąsa, ów mazgai...

Ten się czepia mię za suknię,
Ów się wlecze jakby plaga,
A choć człowiek ich ofuknie,
Nic to jednak nie pomaga.


Wszystkie czarne jak murzyny,
Nie umyte, nie czesane!
Ręce brudne! A czupryny
Jakby strzechy potargane!

Drżąc, patrzyłem na te malce,
Co też będą broić dalej?
Ten w śmietance macza palce,
Ów nad, świecą cukier pali...

Tamten w kącie czubi brata,
Inny wszystko niszczy, burzy!
Ach! za żadne skarby świata,
Nie chcę z nimi zostać dłużej!

Bo to piekło, co to z niego
Wieczny ogień i żar leci,
Niczem wobec piekła tego,
Co niesforne mieści dzieci!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Bełza.