Przejdź do zawartości

Kwiat Życia

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Johann Gottfried Herder
Tytuł Kwiat Życia
Pochodzenie Poezye
cykl „Legendy“
Data wyd. 1874
Druk Drukarnia Gazety Lekarskiej
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Antoni Edward Odyniec
Tytuł orygin. Der himmlische Garten
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KWIAT ŻYCIA.
Z HERDERA.



Zosia sierota, bez ojca, bez matki,
Codzień wieczorem i rano,
Wybiega z cudzéj — ich niegdyś chatki,
Łzy swe, modlitwy, i świeże kwiatki
Nieść na mogiłę kochaną

„Ojcze mój! matko miła!
„Biedna ja bez was! biedna!
„Sierota, sama jedna!
„Lepiéj gdybym nie żyła,
„Bo tambym z wami była! —
„A tu każdemu cudza, w cudzym domu!..
„Każdy mię krzywdzi, nikt nie pocieszy.
„Płacz mój ich śmieszy!
„Ni się pożalić komu,
„Ni się mnie kto pożali! —
„Ach! nie tak było, kiedyście wy żyli!
„Wszycy mnie kochali, chwalili,
„Bo o was dbali. —

„A teraz — biedna ja, biedna!
„Sierota, sama jedna! —
„O! gdybym was mogła, rodzice!
„Choć raz obaczyć, choć przez sen w raju!“ —

Tak się modli — Bóg dobry wysłuchał dziewicę.
Bo gdy raz wedle zwyczaju,
Cały dzień żal tając w sobie,
Wybiegła wieczorem z chatki.
By się wypłakać na grobie
I w świeże ubrać go kwiatki:
Usnęła słodko — a sen życzliwy
Takie jéj malował dziwy.

Weszła na łąkę piękną, szeroką,
Całą zasłaną kwiatami,
Jakich tu ludzkie nie widziało oko;
A śród nich drzewa, pod liści wieńcami,
A na tych drzewach, i kwiat, i zawięzie,
I razem owoc dojrzały;
A ich łagodnym wiatrem pochwiane gałęzie
Słodką harmonią brzmiały! —
Patrzy zdumiona — aż nagle w drzew cieniu
Ojca i matkę postrzegła. —
Krzyknęła, i ku nim pobiegła.

Oni ją tuląc w tkliwém uściśnieniu,
I błogosławiąc, mówią: „Lube dziecię!
„Patrz! czyż to płakać nad nami potrzeba?
„Gdzież co równego jest na waszym świecie?

„A i to jeszcze ledwie wstęp do Nieba! —
„Czekać tu będziem, aż już razem z tobą
„Pójdziemy stanąć przed Majestat Boży.“ —

Tu Zosia nagle ujrzała przed sobą,
Śród krzewu cierni, tak cudny kwiat róży,
Że jakby w sobie uczuła ból kwiatka.
„Ach! ja go wyrwę z tych cierni!“ wyrzekła.
— „Spróbuj!“ z uśmiechem odpowie jéj matka.
Ona chce zerwać — róża do góry uciekła. —
Więc pragnie cudu przyczyny dociec.
„Córko moja! rzekł jéj ojciec:
„To jest kwiat życia twego; — choć śród cierni,
„Patrz! jak się wdzięcznie uśmiecha!
„Żaden go proch nie kala, żaden cień nie czerni!
„W tém jest nasza — i twoja niech będzie pociecha!“ —
— „A gdzież są — Zosia zagadła, —
„Kwiaty waszego życia?“ — „Widzisz?“ — „Widzę.“ —
— „Obok twojego — oba na jednéj łodydze.
„Korona cierni już wkrąg ich opadła;
„Lecz by dojść pełni i dojrzeć dla Nieba,
„Cnót twych im jeszcze i twych modlitw trzeba.“ —

— „A toż, mój ojcze! czyje,
„Te kwiaty białe, w szeregu,
„Od których taki blask bije,
„Jak u nas słońca od śniegu?“ —
— „To ogród wybranych ludzi. —
„Niewinnością ich duszy, kwiat się życia bieli;

„Namiętność nie rumieni, ni grzech ich nie brudzi,
„A straż nad niemi Pańscy trzymają Anieli.“ —
— „A któż mego stróżem kwiatka?“ —
— „Ja i twa matka.“ —

Rzekł — wszystko znikło; — lecz w duszy dziewiczéj
Został na zawsze ów sen tajemniczy.
I choć sierota, w cieniu cudzéj strzechy,
Choć kwiat jéj życia kwitł w cierniach na świecie:
Ilekroć rajskie przypomniała kwiecie,
Czuła i w sercu blask rajskiéj pociechy.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Johann Gottfried Herder i tłumacza: Antoni Edward Odyniec.