Przejdź do zawartości

Jest nas siedmioro głów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor William Wordsworth
Tytuł Jest nas siedmioro głów
Pochodzenie Poeci angielscy
Wydawca Księgarnia H. Antenberga
Data wyd. 1907
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
JEST NAS SIEDMIORO GŁÓW.

— Mała dziecina,
Co nie zna życia burz,
Co młodość czuje w członkach swych,
Cóż wie o śmierci, cóż?

Spotkałem dziewczę ośmiu lat,
Gdzie wiejska kwitnie błoń.
Na szyji włos się gruby kładł,
Splotem owijał skroń.

Snać ją wychował świeży las:
Dziki z niej bije czar,
Rumiane lico, pełne kras,
W oczach młodości żar.

«Ileż ty, dziewczę, braci masz?
Ile siostrzyczek? mów!»
Rzecze mi, z dziwem patrząc w twarz:
«Jest nas siedmioro głów!»

«Gdzież są?» zapytam. — «Jest nas rząd,
Chcesz mieć o każdym słuch?
Dwóch mieszka w Convay, blisko stąd,
Na morze poszło dwóch.

Dwoje, brat z siostrą, leży tam,
Gdzie tego drzewa chłód,
A ja z mateczką domek mam
Tuż u cmentarnych wrót».


«Dwóch mieszka w Convay, blisko stąd,
Dwóch morski znęcił szlak
I jest was, mówisz, cały rząd,
Jak to być może, jak?»

Odpowie dźwięcznie, niby zdrój:
«Jak sobie chcesz, tak mów!
Dwoje ma własny grobik swój,
Jest nas siedmioro głów».

«Omyłka, dziewczę, w słowie twem:
Pięcioro! — otom zgadł! —
Gdy pod cmentarnym legli mchem
Siostrzyczka twa i brat».

«Stąd kilka stóp przy grobie grób,
Porósł je miękki perz!
Pełno jest wkół zielonych ziół,
Chodź ze mną, jeśli chcesz!

Nieraz tam idę w chłodny cień,
Pod te gałęzie drzew,
Siadam i szyję, cały dzień
Rozlega się mój śpiew.

Nieraz pod wieczór, widzi pan,
Gdy zorza świeci z nieb,
Biorę swą łyżkę, biorę dzban,
I tutaj jem swój chleb.

Pierwsza Janusia poszła precz,
Z matczynych poszła rąk;

Ból, tak mówili, straszna rzecz,
Bóg ją wybawił z mąk.

I tu złożono ją w ten dół,
A pokąd lato trwa,
Myśmy bawili tu się współ,
Janek, mój brat, i ja.

Lecz kiedy przyszły zimne dnie,
Gdy biały upadł śnieg,
I mój braciszek rzucił mnie
I tu przy siostrze legł».

«Więc jeśli dwoje w niebie już,
Ileż was? dziewczę, mów!»
«Cóż się pytacie, panie, cóż?
Jest nas siedmioro głów!»

«Za niebios próg już wziął ich Bóg!
No, co? to samo znów?»
Darmo tłómaczę, wchodzę w targ,
Jedno wciąż brzmiało z dziecka warg:
«Jest nas siedmioro głów!»





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: William Wordsworth i tłumacza: Jan Kasprowicz.