Przejdź do zawartości

Jana Kochanowskiego Dzieła polskie (1919)/Pieśni/Księgi pierwsze/Pieśń XV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Jana Kochanowskiego Dzieła polskie
Podtytuł wydanie kompletne, opracowane przez Jana Lorentowicza
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. [1919]
Miejsce wyd. Warszawa
Indeks stron
PIEŚŃ XV.

Nie za staranim, ani prze mą sprawę,
Miła, po tobie znam taką[1] postawę;
Szukaj, jako chcesz, nie najdziesz przyczyny,
Chyba żeć milszy podobno kto iny.

A ja co mam rzec? nie chcę się przeciwić;
Temu się jedno nie mogę wydziwić,
Skąd tę niestałość białegłowy mają,
Że się, jako wiatr letni, odmieniają.
Niedawne czasy, gdy mię poczytano

W liczbę fortunnych i za tego miano,
Który mógł wszystko otrzymać u ciebie,
A mnie się zdało, żem był wszystek w niebie.

Dziś inne wiatry przeciwko mnie wieją,
Straciłem wszystko zaraz i z nadzieją;
Nie wiem, co mię za wiedźma osypała,
I lichem zdradnych słów uczarowała.

Niech ci się, miła, wszystko dobre wodzi,
Z kimkolwiek przestać twoje serce godzi;
Ale rozeznać umiej przyjaciela,
A trudno naleść masz jednego z wiela.

Nie dufaj temu, kto gładkość miłuje,
Bo ten na słabym gruncie się buduje:
Słońce jednako i padnie i wschodzi,
Nam zawżdy z laty cokolwiek odchodzi.

A gdy czas przydzie ostatniej potrzebie,[2]
Ledwe się najdzie, kto ciało pogrzebie;
Takim ja chcę być przyjacielem tobie,
Lecz wolę, że ty płaczesz na mym grobie.




  1. widzę.
  2. czas śmierci.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.