Przejdź do zawartości

Dola (Orkan)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Dola
Pochodzenie Poezje Zebrane tom I
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
DOLA

Świt już na polu... dla mnie nie ma świtu —
Przesłoniły go myśli me rozpaczne
Nic [nie] wyglądam z jasnego błękitu,
Bo wiem, że z wolna już zamierać zacznę...

Straszna konieczność! być od urodzenia        5
Wiecznie przykutym do kamiennej doli
I nie oglądać nadziei promienia —
Jest to, co chyba najwięcej nas boli...

Na wieczne noce spokoję mą duszę,
Bo wiem, że los mój na zawsze jednaki,        10
I beznadziejny wciąż spoglądać muszę —
Jak z tej krainy odlatują ptaki...

Po nowe siły szybują daleko
Ciche jaskółki i głośne żurawie —
Patrzę za nimi... rzewne łzy mi cieką,        15
Patrzę i konam, i życie me łzawię...

Po nowe siły wszystkie uleciały
I opuściły te pola ozime —

Mnie wiecznie tak być przykutym do skały
Na rozpacz, na ból i na wieczną zimę...        20

I wiem, że jeśli mam tę iskrę bożą,
Wyssaną z piersi mojej karmicielki —
To ją tu wiatry i lody zamrożą
I nie wybuchnie nigdy w płomień wielki!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.