Nie świecą kruszce w ziemi skwarnem łonie,
O nielubiący pleśni złotej Prysku,
Jeśli jej mądre nie udzielą dłonie Użytkiem błysku. W późnych Prokulej rodach cześć odbierze,
Jak ojciec sercem dla braci łaskawy;
W zbije go spocząć nielubiące pierze Wieczystej sławy. Większy król, chuciom gdyś nie dał przewagi,
Niż gdybyś złączył boki oceanu
I gdyby tobie obiedwie Kartagi Służyły, panu. Napitków sobie opuchli nie skąpią;
Pragnienie rośnie, i dopóty gore,
Dopóki z cielska bladego ustąpią Wilgoci chore. Gmin wielbi jasność i szczęście Fraota;
Lecz pozornego niecierpiąca względu,
Wbrew gminnym zdaniom wytrąca go cnota Z szczęśliwych rzędu. Temu przystojąprzystroją w laur więzione włosy
I z prawem berłem tyryjska powłoka,
Zwalonych skarbów kto pominął stosy, Nie krzywiąc oka.