Przejdź do zawartości

Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń V

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
I. Piekło
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ V.

W obręb drugiego wstąpiłem koliska[1],

Które zamyka szczuplejsze obszary,
Lecz boleśniejszy z duchów jęk wyciska.

Tu żywie Minos[2], ów sędzia prastary:

Zgrzytając, grzechy roztrząsa u proga,
Sądzi i chwostem znaczy stopnie kary.

To jest, gdy przed nim zjawi się nieboga

Dusza, spowiada swoje grzeszne czyny;
Więc obliczywszy którędy jej droga,

10 
Ów rozeznawca biegły ludzkiej winy

Tylekroć biodra ogonem obwinie,
Na ile stopni ma zapaść w głębiny.

13 
Czerń niezliczona duchów przedeń płynie:

Każdy z kolei przybywa przed sędzię,
Wyzna, wysłucha i już na dół chynie.

16 
»Hej, ty, coś kaźni przekroczył krawędzie«,

Zawołał Minos, spostrzegłszy człowieka,
I zatrzymał się w ponurym urzędzie;

19 
»Bacz jako wchodzisz i co cię tu czeka:

Swoboda wstępu niechaj cię nie zdurzy!«
A Wódz mój: »Czemu gęba twoja szczeka?

22 
Nie czyń ty wstrętu koniecznej podróży:

Życzą jej w miejscu, kędy, czego życzą,
Wraz się i staje; wara pytać dłużej!«

25 
A wtem mi w uszach jęki zaskowyczą;

A w tem doszedłem do miejsca, gdzie duchy
Płaczem ogromnym nieustannie krzyczą.


28 
Stanąłem w jamie ciemnościami głuchej,

Która jak morze w huraganie ryczy,
Gdy niem przeciwne wstrząsną zawieruchy.

31 
Piekielny orkan puszczony ze smyczy

Dusze w gwałtownym ponosi upuście,
Szarpie i kole i ościeniem ćwiczy.

34 
A kiedy lecą razem nad czeluście,

Jęk z jękiem gada, wrzask z wrzaskiem się kłóci,
Bluźnierstwom wolne otwierając uście

37 
Przeciwko mocy bożej; tak rozsuci

Na wolę wiatrów boleją zmysłowi,
Co nad rozsądek wywyższyli chuci.

40 
Jak szpaki, gdy je wiatr jesienią łowi[3],

Snują w powietrzu długie, zbite chmary,
Tak się miotały, poddane wichrowi,

43 
W górę, w dół, tam i sam nieszczęsne mary;

A nigdy nędznych losu nie poprawi
Bodaj nadzieja łagodniejszej kary.

46 
I jak zawodząc pieśń swą klucz żórawi

Długim się sznurem po niebiosach wlecze,
Tak się mym oczom smutna rzesza jawi,

49 
Płynące smugą burz duchy człowiecze.

Więc pytam: »Kto są i jaką się winą
Splamiły, że je czarny wiatr tak siecze?...«

52 
»Pierwsza z mar«, odrzekł, »co przed nami płyną,

Skoro chcesz wiedzieć o niej, panowała
Nad wielogwarych narodów dziedziną.

55 
W grzech rozwiozłości popadła i zwała

Swawolę wolą, aby swe bezprawie
Pozorem prawa z hańby ratowała.


58 
To Semiramis[4]; wiesz o jej niesławie:

Była Ninusa dziedziczką, wprzód żoną:
Jej państwo dzisiaj w sułtana dzierżawie.

61 
Tamta żgnęła się w rozkochane łono,

Prochom Sycheja[5] nie dotrwawszy w statku«.
Więc Kleopatrę widzę; uwiezioną

64 
Helenę, powód Trojanów upadku;

Widzę Achilla[6], chrobrego hetmana,
Co dla miłości walczył do ostatku.

67 
Widzę Parysa i widzę Trystana[7];

Tysiąc miłosnym zatraconych szałem
Dusz tu poznaję z ust mojego Pana.

70 
A gdy do końca Mistrza wysłuchałem,

Co mi wskazywał damy i rycerze,
Litość mię zmogła i zmieszany stałem.

73 
»Poeto«, rzekłem, »oto chęć mię bierze

Przemówić do tych dwojga[8], co się miecą
Na wietrze tam i sam, jak lotne pierze«.

76 
A on mi na to powie: »Czekaj nieco;

Skoro się zbliżą, proś w imię kochania,
Które je niesie, a one przylecą«.

79 
Więc gdy je wichru przywiały smagania,

W głos zawołałem: »Dusze umęczone,
Przemówcie do nas, jeśli nic nie wzbrania!«

82 
Jako gołębie miłością wabione,

Na wyprężonem skrzydle, jedną parte
Chęcią, w lubego gniazda lecą stronę,

85 
Tak z Dydonowej gromady wydarte,

Snać rzewną prośbę słysząc mimo wrzaski,
Leciały, na wiatr stęchły rozpostarte.


88 
»O ty istoto czuła, pełna łaski,

Że raczysz witać w tej ciemności sinej
Nędznych, których krew ziemskie broczy piaski;

91 
Gdyby nam sprzyjał Król świata dziedziny,

Prosilibyśmy o spokój twej duszy,
Żeś się użalił nieszczęśliwej winy.

94 
Chcesz-li przyczynę znać naszej katuszy,

Pytaj i słuchaj co-ć powiemy o niej,
Póki nas burza znów nie zawieruszy.

97 
Kraj mój[9] położon jest nad brzegiem toni,

Którą nurt Padu z utęsknieniem wita,
Bo tam ma spokój[10] od rzek swych pogoni,

100 
Miłość, co łatwo serc zacnych się chwyta[11],

Skuła go czarem mej ziemskiej postaci;
Wzdrygam się, pomnąc, jak była zabita.

103 
Miłość, co zawsze miłością się płaci,

Tak mi kazała w nim podobać sobie,
Że go nie zgubię już, ni on mię straci.

106 
Miłość nas wspólnie położyła w grobie...

Morderca niechaj Kainy[12] się lęka!«
W takim duch do nas przemówił sposobie.

109 
Więc ja poznawszy, jak wielka ich męka,

Zwiesiłem głowę i trwałem w tym stanie,
Aż wieszcz zapytał: »Co za myśl cię nęka?«

112 
Ja się ocknąłem i rzekłem: »O Panie!

Jakie tęsknoty i jakie zachcenia
Na to nieszczęsne wiodły ich kochanie?«

115 
Zaczem zwróciłem się znowu do cienia:

»Franciszko«, rzekłem, »pokutnico biedna,
Do łez mię twoje wzruszyły cierpienia.


118 
Lecz gdy wam z westchnień chęć się rwała jedna,

Skąd wam tej chęci pierwsze przyszły wieści
I jak wykryła się, dotąd bezwiedna?«

121 
A ona: »Niema straszniejszej boleści,

Niż myślą szczęścia zaprawiać rozpacze,
A mistrz twój o tem długie zna powieści.

124 
Lecz skoro taką chęć po tobie baczę

Poznać, skąd wyszły nasze niepokoje,
Wyznam jak człowiek co mówi, a płacze:

127 
Raz dla zabawy czytaliśmy boje,

Gdzie wpadł Lancelot[13] w miłosne więzienie;
Byliśmy sami, bezpieczni oboje.

130 
Czasem nad księgą zbiegło się spojrzenie,

I zdejmowało z lic barwy rumiane, —
Ale nas zmogło jedno okamgnienie.

133 
Kiedyśmy doszli, gdzie usta kochane

Rycerz całował w nieowładnej chęci,
On, z którym nigdy już się nie rozstanę,

136 
Drżący do ust mych przylgnął bez pamięci;

Księga i pisarz Galeottem byli,
W ten dzień jużeśmy nie czytali więcej.

139 
Gdy jeden mówił, drugi cień w tej chwili

Szlochał; a jam czuł, że coś się rozkłada
We mnie i duch się mój ze śmiercią sili...

142 
I padłem, jako ciało martwe pada.








  1. Koło II. Zmysłowi.
  2. Minos, syn Jowisza i Europy, sprawiedliwy król Krety, według Mitologii sędzia piekieł wraz z Eakiem i Radamantem.
  3. W. 40 i nast. Poeta rozróżnia dwie rzesze: tych co zgrzeszyli rozwiozłością (rzesza Semiramidy) i tych co zgrzeszyli miłością namiętną (rzesza Dydony) Paolo i Franczeska należą do ostatniej.
  4. Semiramis, królowa babilońska, żona i następczyni Ninusa. Che succedete a Nino, inni czytają che sugger dette: która dawała ssać Ninusowi, tj. była jego matką. Temi słowy poeta oznaczyłby charakter kazirodny Semiramidy.
  5. Sychej, pierwszy mąż Dydony.
  6. Achilles, kochanek Polikseny został zabity od jej brata Parysa.
  7. Widzę Parysa i widzę Trystana. Może tu być mowa zarówno o Parysie, królewiczu trojańskim, jak a Parysie, rycerzu Okrągłego Stołu kochanku Vienny, dla której położył życie. Trystan jest to kochanek Isotty jasnowłosej, żony króla Marka z Kornwalii, słynny i nieszczęśliwy bohater romansów bretońskich.
  8. Francesca da Polenta, zwana pospolicie Franczeską z Rimini, była ożeniona wbrew swej woli z panem na Rimini, Malatestą, brzydkim i ułomnym, jak świadczy przydomek Gianciotto (Jan Kulawy). Zakochana w pięknym jego bracie, Pawle Malateście, została od męża pochwycona na schadzce i zabita wraz z kochankiem, w 1284 lub 1285 r. Stało się to nie w Rimini, jak sądzono, lecz w Pesaro.
  9. Kraj mój tj. Rawenna.
  10. Bo tam ma spokój. Obraz użyty dla przeciwieństwa z wiecznym lotem dusz pędzonych namiętnością.
  11. Miłość co łatwo serc zacnych się chwyta. Według teorji »miłości dwornej« trubadurów i truwerów, wydoskonalonej i wyidealizowanej u Guiniccellego i Dantego, miłość i serce szlachetne to jedno (amor e cor gentil son una cosa). Porów. Dante, Vita nuova, § 20. Z trzech cudnych tercyn pierwsza opowiada miłość Paola, druga miłość Franczeski, — wspólna śmierć jest akordem trzeciej.
  12. Kaina. Miejsce w Piekle gdzie są karani bratobójcy. (Patrz p. XXXII). Gianciotto żył jeszcze w r. 1300.
  13. Lancelot, kochanek królowej Ginewry, bohater romansu prozą z cyklu bretońskiego p. t. Lancelot z jeziora. Galleotto był pośrednikiem miłostek rycerza z cudzołóżną królową: takim »Galeottem« dla Pawła i Franczeski byli autor romansu i sama księga.
    Epizod Paola i Franczeski, tak sławny w poezji, podniesiony siłą geniuszu do takich szczytów piękna, historycznie jest brzydką kartą kroniki domu Malatestów, nie ten jedyny raz zbrodniczego. Paolo zgrzeszył potrójnie: uwiódł kobietę zamężną, żonę brata, zdradził żonę własną. To też poeta wiedziony subtelnem poczuciem artystycznem każe opowiadać smutne dzieje nie jemu, ale jego ofierze. Przyczyna zaś, dlaczego Dante z pomocą sztuki poetyckiej zrehabilitował poniekąd pamięć Franczeski było, że pochodziła z domu Polentów, u których wygnaniec spędził ostatnie lata życia.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.