Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Poezye/Pieśń I. Na psalm Dawidów XIX. Coeli enarrant gloriam Dei

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Sęp Szarzyński
Tytuł Pieśń I
Podtytuł Na psalm Dawidów XIX
Pochodzenie Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Poezye
Wydawca Akademia Umiejętności
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem J. Filipowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VIII.
PIEŚŃ I.
Na psalm Dawidów XIX.
Coeli enarrant gloriam Dei.

Narodzie, głupią mądrością chłubliwy
I błędom zmyślnym[1] wierzyć uporczywy,
Mnóstwem gwiazd ślicznych niebo ozdobione
Obacz, a smysły[2] wżdy oświeć zaćmione!


Poznasz, że mądrym, że jest wiekuistym
Pan, co ma pałac na sklepie ognistym,
W którym zawiesił i wietrzne próżności
I możną wodę zniósł z ziemnej ciężkości.

W pewne godziny dzień — nocy, cieniowi,
W pewne godziny noc zstępując dniowi.
Świadczą swym biegiem, tak porządnie zgodnym,
Że nie trafunkiem świat stanął przygodnym.

Nieba machina tak zgodnie sprawiona,
Że mądrość Pańska, że moc nieskończona
Wiecznie ją rządzi, woła; a po wielkim
Świecie jest słyszny głos i uszom wszelkim.

Bo w żadnym kącie świata mieszkanego
Niemasz narodu tak sprośnie grubego,
By wżdy nie baczył, iże prawo rządzi
Niezmylne niebem, bo nigdy nie błądzi.

Kto się, gdy nieba chmura nie zakrywa,
Patrząc na jasnych gwiazd blask, nie zdumiewa?
Abo gdy światłem uderzy go w oczy
Słońce, ognistym gdy sie kołem toczy?

Które, gdy z łoża powstawa swojego,
Jak oblubieniec, obleczon z szczyrego
Złota ubiorem, a wieniec, z kamieni
Kosztownych sprawion, głowę mu promieni.

Do kresu swego nic niezmordowany
Gwałtem się wali: dobrze przyrównany
Kształtem i siłą i pędem onemu
Jest obrzymowi, sto rąk mającemu.

Od wschodu bieżąc aż tam, gdzie powstawa
Noc ciemna, gwiazdom światłości dodawa

I, co jest kolwiek tu, na nizkiej ziemi,
Wspładza i żywi płomieńmi swojemi.

Ale porządek na wysokim niebie
Nie tak patrzących myśl ciągnie do siebie,
Jak zakon, Panie, twój ku przystojności
Nakłania smysły i psuje chciwości.

Twe obietnice odmiany nie znają
I światłem prawdy serca utwierdzają;
A tak nas karzesz, gdyć który przewini,
Że w nim pożytek twa święta kaźń[3] czyni.

Twe przykazanie oczy nam zabawia
Wdzięczną radością i szczyrą ustawia,
Panie, twą chwałę, której nie naruszy
Starość, co zębem stalnym wszytko kruszy.

Przy twych dekretach prawda z pobożnością
Zawsze przebywa, strzegąc ich z pilnością,
Które są słodsze nad miód i nad złoty
Kruszec ważniejsze i rzadkie klejnoty.

Przeto ich w sercu swym sługa twój, Panie,
Słusznie pilnować nigdy nie ustanie,
Wiedząc nagrodę, którąś ty zgotował
Każdemu, stale kto ich będzie chował.

Lecz błędy wszytkie kto swe wiedzieć może?
Ty mię sam oczyść, wiekuisty Boże,
I wniwecz obróć moje wszytkie złości,
Któremim zmazan prócz mej wiadomości,

A daj, by pychy tobie brzydkiej siła
Do serca mego nigdy nie wchodziła;
Tak mię na wieki prócz trudności wszelkiej,
Oków pozbawisz bezbożności wielkiej.


Słowa ust moich, myśl serca mojego
Pokorną przyjąć racz uniżonego,
Proszę, o Panie! Bo tyś jest zbawieniem,
Bogiem, nadzieją i mym wspomożeniem.




  1. Przypis własny Wikiźródeł zmyślny — zmysłowy (opracowane na podstawie Słowniczka).
  2. Przypis własny Wikiźródeł smysł — zmysł (opracowane na podstawie Słowniczka).
  3. Przypis własny Wikiźródeł kaźń — kara (opracowane na podstawie Słowniczka).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Sęp Szarzyński.