Zygmunt Krasiński o Szekspirze

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Mazanowski
Tytuł Zygmunt Krasiński o Szekspirze
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ZYGMUNT KRASIŃSKI O SZEKSPIRZE.



... „and by a sleep to say we end
The heart-ache, and the thousand natural shocks
That flesh is heir to, — ’tis a consummation
Devoutly to be wish’d“.


Słowa te, wypowiedziane przez Hamleta w słynnym monologu, są wyrazem powątpiewania, azali istnieje poza kresem życiowej wędrówki świat inny i życie nowe, czyli też po tylu walkach i cierpieniach doczesnych, oczekuje nas próżnia i nicość? Myśl tę uważać można za podstawę filozofji Szekspira. Twórczość jego czerpie materjał z życia ludzkiego, okazując nam jego niedolę i rozczarowania, łzy i szydercze śmiechy, namiętną miłość i szaloną zazdrość, nie mające się ziścić nadzieje i ponure zwątpienia; spotyka się tu wprawdzie idealną cnotę, wzniosłą szlachetność serca, uczucia czyste, rzekłbyś, bez przymieszki zmysłowych mętów, ale w tragicznej walce z poziomą rzeczywistością, więdną one, jak kwiaty na skwarnem słońcu. I gdyby na jedną paletę zebrać wszystkie barwy Szekspirowskich obrazów, to pewnie przeważyłyby nie światła lecz cienie. Jak wielki poganin rzymski z czasów cesarstwa, spogląda on spokojnie na życie i wyższości swego gienjuszu, widzi w niem wiekuistą walkę Ormuzda z Arymanem, przyznaje większą potęgę bóstwu ciemności, ale nie sięga więcej poza dziedziny znanego świata, nie stara się dociec tajemnic pozagrobowych, i bez wiary, bez domysłów, przyjmuje rzeczy jak są, układając je wedle miary życiowych stosunków. H. Taine nazywa go największym twórcą dusz (faiseur d’ âmes). Tworzy on istotnie dusze, uderzające, niby posągi mistrzów, swoją monumentalnością, ale marmur, z którego je wykuwa, nie ma w sobie nic niebiańskiego: wszystko wedle Szekspira poczyna się i kończy na ziemi.
Nic dziwnego, że romantycy nasi zachwycali się Szyllerem, uwielbiali Goethego, naśladowali Byrona, a najmniej oddziaływał na nich wielki realista XVI wieku. W życiu umysłowem Krasińskiego, tego najszlachetniejszej krwi romantyka, były chwile, kiedy się skłonniejszym okazywał do poprzestania na tem, co mu ziemia dać może: wówczas i dla poezji nie szukał dróg pozaświatowych. Ale chwile te trwały krótko i ostateczny system filozoficzny Krasińskiego przedstawia się prawie jako antyteza poglądów Szekspira. Nazywa on stanowisko Szekspira względem świata „dzikiem i dziecinnem“ (Listy, t. III, 1887, str. 13). Streszcza je w ten sposób: „Ty płaczesz, tobie serce pęka! ty krzyczysz: ja nieszczęśliwy! Spojrzyj, proszę cię, alboż to ty jeden? Patrz-no: i tam łzy płyną i ówdzie, serca pękają wszędzie i zawsze; taki życia tryb od kolebki urodzenia do trumny zapomnienia, wszyscy się zżymają i płaczą i cierpią. Pomyśl-no, czy to nie wielka buffonada tak rodzić się, nie wiedzieć skąd, tak żyć nie wiedzieć czemu i tak sobie odchodzić, nie wiedzieć gdzie? Ja bym ci radził, wszystko to za żart jeden przykry uważać; a kiedy żartują z siebie, nie wiem kto, czy los, czy Bóg, czy djabeł, czy traf, ej, wierz mi ty i zażartuj z nich, kpiną płać kpinę, bądź aktorem komicznym, ty dotąd tragiczny aktorze na teatrze świata“. (listy t. III. 1887, 11).
Stanowisko to jest złem, wedle Krasińskiego. Każde cierpienie ma swój cel wyższy: zbliża człowieka ku Bogu, służy ku temu, aby kiedyś w pozagrobowem życiu zajaśniał wiekuisty błękit pogody. Śmierć i ból o tyle są momentami tragicznemi, o ile noszą w sobie zaród zmartwychwstania; śmierć zaś absolutna jest niczem, głupstwem, rzeczą nie duchową, i kto ją za ostateczny cel postawi, ten odejmie całości prawdę, a jej samej, właściwą jej tragiczność. Jakaż jest owa tragiczność?
Człowiek zbliża się ku Bogu, nieustannie poznając siebie i przerabiając. W Bogu jesteśmy piękni, na świecie zaś szpetni i brudni, gdy szukając samych siebie, stopniowo tylko odkrywać się możemy. Ten brud i szpetność wszakże, to tylko złudzenie. Musimy przejść przez nie koniecznie, aby odzyskać za grobem swą piękną i czystą całość.
„W duchu masz Boga, za sobą Boga, przed sobą w dniach przyszłości Boga, wierzysz w to, czujesz to, a dziś i jutro i przez cały ciąg dni twoich ziemskich będziesz człowiekiem, to jest aniołem, walczącym z przeznaczeniem wszechmocnem na dzisiaj“. (T. III., 23). Taka konieczność walki ze samym sobą, w celu pozyskania wiecznego spokoju poza grobem, jest właśnie w najwyższym stopniu tragiczną. Punktem wyjścia dla Krasińskiego w tem rozumowaniu jest wiara, celem życia — zbawienie; punktem wyjścia Szekspira — sceptycyzm, celem — życie samo. Krasiński nazywa go przeto materjalistą, empirykiem, i wróży poezji przyszłej odmienne kierunki. „Już słyszę, jak ptaszęta paranku gwarzą i jak kwiaty o wschodzie słońca wonieją... W tej nowej poezji będzie i człowiek i ta ziemia i niebo i Bóg razem“...
Pół wieku minęło od czasu tej wróżby; ptaszęta poranku milkną coraz bardziej, kwiaty woń swą tracą, a słońce nowe nie wschodzi. Poezja gaśnie, wiara Krasińskiego nie podnosi już ludzkości na skrzydłach swych ku niebu, a człowieka coraz mocniejsze więzy łączą z ziemią. Czy jednak stąd wynika, że sceptyzm Szekspira jest prawdą, a żywot Krasińskiego zgoła bezpodstawny? Nie sądzę. Pierwszy stanowi w życiu ludzkiem siłę dośrodkową, której podstawą egoizm, drugi siłę odśrodkową, której zasadą poświęcenie: oba te czynniki są potrzebne i pożyteczne. Pięknie powiedział jeden ze znakomitych pisarzy, Turgeniew: „Chodzi tu głównie o szczerość i moc samego przekonania, prawda zaś w ręku losu. Los pokaże, czyśmy walczyli ze złudzeniem, czy z wrogiem rzeczywistym, i jakim orężem uzbroiliśmy swe głowy. Naszem zadaniem — uzbroić się i walczyć“.


Warszawa.Antoni Mazanowski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Mazanowski.