Zielone (Kochowski, 1919)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wespazjan Kochowski
Tytuł Zielone
Pochodzenie Klejnoty poezji staropolskiej
Redaktor Gustaw Bolesław Baumfeld
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie
Data wyd. 1919
Druk Drukarnia Naukowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała antologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WESPAZJAN KOCHOWSKI.
ZIELONE.

Maj wesoły nam nastaje
Zielenią się sady, gaje,
Wiosna zimie gnuśnej łaje,
A zielone w rękę daje.
Zakwitły piękne dziardyny,
Zgoła wszytek świat, jak iny;
Ogrodów Flora bogini
W oczach ludzkich cuda czyni.
Patrz, jako jawór wyniosły
Już gęstym liściem porosły;

Kochaneczek wawrzyn Feba,
Ma odzieży, co potrzeba.
Jabłoń w porosłe gałęzi,
Sama siebie kryjąc, więzi;
Na cytryny, gruszki, wiśnie
Gęsty przez gwałt list się ciśnie.
I wszytek rodzaj skołoźrzy,
Wierzchołka z pniaku nie doźrzy.
Wraz, wzgardzone swym niepłodem,
Zielenią się wierzby przodem,
Więc z nich zrywam latorośle,
Te Marynie pięknej poślę:
Zielonem się niech zabawi,
A niech słuszny zakład stawi.
Ta gra tem się prawem chlubi:
Komu zwiędnie, kto je zgubi
Lub go zbędzie inszym kształtem,
Opłaca zakład ryczałtem.
Więc ja stawiam łańcuch złoty
W grochowe ziarnka roboty,
Choć nie kanak, ni halzbanty,
Na jakiem się zdobył fanty.
A zaś moja stawi dama
Już nie kruszec — siebie sama!
Droższy zakład jej osoby,
Niż złoto węgierskiej proby.
Przyjmie prawo — i gałązki
Pięknemi związuje wstążki;
Pokrowczyk z skóry wierzbowej
Kładzie, by nie wiądł list płowy.
Tak jej miły, tak jej wzięty,
Wespół go chowa z drażnięty,
I z nim sypia i z nim chodzi;
Patrzaj, drewnu co się godzi?
Gdy już długo na nię schodzę
I podejść ją we grze godzę,

Aż mi się trafiło wcześnie,
Napaść na nię zrana, we śnie.
„Dobry dzień, panno! Zielone?”
Ta trze snem oczy zmorzone.
Że się ledwo zorza bieli,
Maca wszędzie po pościeli.
Ja znowu: „Maryś! Zielone?”
„Darmo się przysz, bo stracone!”
Potem się sama przyznała
A w zakładzie fawor dała.

(1674.)[1]





  1. Zielone. Ze zbioru Kochowskiego „Niepróżnujące próżnowanie“ (patrz: objaśn. do str. 101).
    Dziardyny — (z francus.) ogrody: kochaneczek wawrzyn Feba — wawrzyn (laur), którym Febus (Apollo) nakazał wieńczyć poetów: skołoźrzy — wczesny: ryczałtem — zupełnie, w całości (przegrywa zakład); kanak, halzband — naszyjnik; przyjmie prawo — t. j. warunki, zakład; z drażnięty — z piersiami (t. j. chowa liść na piersiach); co sie godzi — co spotyka (jaki zaszczyt, szczęście); przysz się – zapierasz się: fawor (z łaciń.) — względy, miłość.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wespazjan Kochowski.