Z obczyzny

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Kozłowski
Tytuł Z obczyzny
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Z OBCZYZNY.

Ach, cóż nie dał bym mój Boże,
Bym choć jedno mgnienie z wami
Mógł się dzielić szczęściem — łzami —
Jak było przed laty!

Chociaż chwilę o wieczorze
W cichym, czułym serc uścisku,
Lub siąść społem przy ognisku
U rodzinnej chaty!


Ach, cóż nie dał bym mój Boże!
By przez jedno tylko mgnienie
Pełną piersią chwycić tchnienie
Naszych pól i lasów

Ujrzeć krzyż — co na rozdroże
Patrząc — w niemoc kwiatów strojny,
Przeżył silny i spokojny
Tyle ludzi — czasów!

Bym o cichej nocy letniej
Te urocze słyszał pieśni,
Wytworzone z łona cieśni
Niby słowa Boże —

Lub gdy niwa się zakwietni
Widział dzieci, jako kwiaty
Niosą — polne bzy, bławaty
Pod krzyż na rozdroże.

Jak utrzymać myśl na wodzy?
Ach! ta żądza pierś przepala —
By choć we śnie — by choć zdala
Ujrzeć lube strony —


Wszystkich co są sercu drodzy!
Obraz ten mi z lat uroku
Z lat dziecinnych błyska w oku
Jakby dziś stworzony.

Nieraz, kiedy za drzew szczyty
Słońce kryje się promienne,
Niby tęskne — niby senne —
Mnie się myśli roją:

Że bezchmnurne te błękity,
Co dziś zwisły na obczyźnie,
Wczoraj były w mej ojczyźnie
Nad zagrodą moją.

I tak, gdzie się oczy zwrócą,
Żal — żal w piersiach tam, za wami —
Za młodością, za jej snami,
Życia wdziękiem — kwiatem!

Ha! daremno! nie powrócą
Jasne blaski gwiaździe zbladłej!
One zgasły już, przepadły
Śród bojów za światem!


Apolda, 1866. Feliks Kozłowski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Kozłowski.