Wizerunki książąt i królów polskich/Władysław Herman

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Wizerunki książąt i królów polskich
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1888
Druk S. Orgelbranda Synowie
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator Ksawery Pillati,
Czesław Borys Jankowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WŁADYSŁAW HERMAN.


Na starych rysunkach ukazuje się Władysław Herman bardzo skromnie, bez korony. Obok niego stoi królowa z berłem w dłoni, podając mężowi kwiatek.
VI.
Władysław Herman.
1081 — 1102.

W


Władysław Herman, powołany do rządów po zuchwałym bracie swoim, onieśmielony losem, jaki go spotkał, zdaje się słabością swoją chcieć przebłagać nietylko kościół i duchowieństwo, ale kraj, który poprzednik jego wystawił na ciężką próbę, na hańbę i upokorzenie.
O ile brat był nieugiętym i samowolnym, o tyle on powolnym się być stara i uległym. Buduje klasztory, wyposaża zakony, sam pobożny nadzwyczaj, gdy mu żona nie dawała potomka, szle ofiarę do grobu św. Idziego do Francyi, prosząc o pośrednictwo cudotwórcy. Przypisywano też opiece jego narodzenie upragnionego syna, Bolesława.
Równie jak duchowieństwu, ulega Władysław wodzom rycerstwa swojego, możnym panom, którzy pospołu z duchowieństwem odegrywają znaczną rolę i stają niejako obok panującego. Władza monarchiczna słabnie w rękach jego. Wszystko to, co się dzieje za panowania Hermana, zwłaszcza w późniejszych latach, nie jemu, ale wodzom, szczególniej zaś ulubieńcowi Sieciechowi przypisać należy.
Bezsilność ta króla, który daje sobą rządzić biskupom, wojewodzie, a później dzieciom własnym, który w obawie, aby mu syn Szczodrego nie odebrał rządów, sprowadza go, dając mu udział spadkowy po ojcu — cechuje całe panowanie jego.
Nie czując w sobie siły, lęka się wszystkiego, coby go do energicznego wystąpienia zmusić mogło. Z kolei dozwalając powodować sobą wszystkim, którzy go otaczają, nie daje prawie oznaki własnej woli.
Wojuje za niego Sieciech palatyn, przywłaszczając sobie władzę i panując za niego. On broni go od Węgrów, ale od strat w Prussiech i na Rugii uchronić nie może.
Wielka przewaga Sieciecha, zagrażająca dynastyi, w uciśnionem rycerstwie, z którego łona sam on wyszedł, wywołuje opór przeciwko niemu. Za narzędzie służy Zbigniew, syn naturalny króla, którego zawczasu do stanu duchownego przeznaczono. W zamieszkę tę domową mieszają się Czesi.
Pomiędzy wydobytym z klasztoru Zbigniewem, a prawym dziedzicem Hermana, za życia ojca jeszcze rozpoczyna się walka długa, mająca tragiczną śmiercią pierwszego się skończyć.
Obaj synowie walcząc przeciwko Sieciechowi, powstają przeciwko własnemu ojcu. Bolesław młodziuchny jeszcze, pierwszy raz na widownię występuje. Sieciech ulubieniec pokonany.
W osobie palatyna po raz pierwszy możnowładztwo wchodzi w szranki, wypadkami przeszłego panowania usamowolnione. Duchowieństwo z niem połączone, staje bodaj przeciwko królowi także.
Do tej słabości Hermana i braku odwagi w postępowaniu przyczynia się i to zapewne, że chociaż go do rządów powołano, koronowany nie był. W wiekach tych do namaszczenia, uświęcenia władzy, do koronacyi wielką przywiązywano wagę. Było to uznanie i potwierdzenie przez kościół. Koronowanym nie będąc, król władzy się nie czuł pewnym, i lękał się zarówno syna Szczodrego, jak własnych dzieci. Był raczej rządcą niż panem.
Z tym charakterem pobożnej, bojaźliwej uległości, miękkości i słabości, Herman stanowi jakby przejście pomiędzy dwoma Bolesławami, z których jeden zuchwalstwem, drugi nadzwyczajnem męztwem się odznacza.
Jest to międzyakt dziejowy, podczas którego, jak po męczeństwie św. Stanisława duchowieństwo, tak teraz rycerstwo i możni poczuli się samoistniejszymi. Ważyli już na szali.
Władysław Herman ożeniony był najprzód z Judytą Czeszką, panią pobożną, matką Bolesława; potem z drugą tegoż imienia Niemką, siostrą cesarza, wdową po Salomonie węgierskim, która mu resztę woli i samoistności odjęła. Obok Hermana stoi także sprowadzony i wyposażony przez niego Mieczysław, syn Szczodrego, ożeniony z Rusinką, zawcześnie zgasły.
Musiało po królu wygnańcu pozostać jakieś wspomnienie serdeczne, które się objawiło w żalu po stracie jego potomka, gdy w dzień pogrzebu (zapisują to kronikarze) lud pługi, trzody i wszelki zarobek porzucił.
Na starych drzeworytach ukazuje się nam słaby Herman bardzo skromnie, bez korony. Obok niego stoi królowa, z berłem w dłoni, podając mężowi kwiatek.

separator poziomy


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.