Spędziła wiosna lodowe skorupy; Tuż kmiotek z pługiem rusza się z chałupy.
Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany śpieszy;
Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne.
Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni; Niech nam wesoły czas głowę wypróżni
Z poważnych myśli i ustąpi sprośny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny.
Każdyć Bóg w roku ma swój dział właściwy, Zimą Saturnus zawiaduje krzywy,
Jesień Bachowi, a lato Cererze Służy; lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze.
Myśmy jéj słudzy; dla nas wiosna kwitnie; Żyjmyż, niż koni biała zima przytnie;
Wdzięczniejszać wiosna w nietykanym kwiecie, Niż doszły owoc jesieni i lecie,
I kto obnaży z pierwszych kwiatków ziele, O późny owoc może nie dbać śmiele.
Przybądź tu, przybądź do jasnego stoku, Już płynącego; twoja-ć to część roku;
Umiéj jéj zażyć, patrz, że wszystkie twory W zalotach trawią czas wiosnowej flory
Tobie-ć się gwoli wiosna w swéj ozdobie Pyszni i rada, że się równa tobie;
Bo i ty kwitniesz, jako wiosna wieczna, Tak-eś jak ona świeża, niestateczna,
I masz jak w kwietniu, Jago, kwiat różany, Majową rzeźwość, marcowe odmiany.