Wieczór późnej wiosny

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Robert Bridges
Tytuł Wieczór późnej wiosny
Pochodzenie Poeci angielscy
Wydawca Księgarnia H. Antenberga
Data wyd. 1907
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WIECZÓR PÓŹNEJ WIOSNY.
 

Dziewicę-Matkę-m widział, szła w zieleni
Śród traw, co w blaskach ostatnich się złocą,
Kiedy nad miastem mrocznem już się mieni
Księżyc, zawieszon między dniem a nocą;
W złocie zachodu szła, lecz błyskawice
Świateł gasiło promienne jej lice.

Zieleńszym był jej płaszcz, niż liść ten miękki,
Drżący w zachodnich skrach; nad kwiat jabłoni,
Gdy deszcz go stula majowy, jej wdzięki
Delikatniejsze były; twarz się płoni
Jak brzeżek ledwie rozpękniętej róży,
Kiedy się krasą przejrzystą spurpurzy.

Jakby z podziwu rozkosznego dla Niej,
Wraz się radosna zjawiła kapela:
W krzewach słowików trzech tej bożej Pani
Dziękuje pieśnią, że łąkę zaściela
Rosa, po deszczu cicho spadająca,
Gdy niewidzialny wiew gałęzie trąca.


Senne, zmęczone światłem, co ich brzegi
Zlewał purpurą, płynęły obłoki
Nad drzew szczytami; leniwe szeregi
Nocy wyprzedzać jął szybkimi kroki
Jakiś planeta: ongi tak zapewne
Spieszył oglądać Dziewicę-Królewnę.

Kiedym ją ujrzał, rzekłem, wznosząc modły:
O wiosno piękna! wiosno dobrotliwa!
Lat moich matko! tak mnie twe uwiodły
Czary, że serce k’tobie się li zrywa,
Ty krwi mej ogniu, najdroższa ma w świecie
Żądzo, owocu mego cudne kwiecie!

Z latami piękność Twoja się nie zmniejsza,
Po każdej zimie w świeższej wstajesz szacie,
A miłość moja coraz posępniejsza,
Z każdą godziną zdąża ku zatracie;
Im więcej kochać uczym się od ciebie,
W tym większym smutku ten nasz duch się grzebie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Robert Bridges i tłumacza: Jan Kasprowicz.