Wiec antypaskarski

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leon Sobociński
Tytuł Wiec antypaskarski
Pochodzenie I koń by zapłakał...
Wydawca Gazeta Grudziądzka
Data wyd. 1922
Druk Zakłady Graficzne Wiktora Kulerskiego
Miejsce wyd. Grudziądz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Wiec antypaskarski.
(Podpatrzone).

Sala wzburzona, występują kolejno mówcy.
Jeden tak zaczął: Szanowni Panowie i Wielce nieszczęśliwe żołądki!!
Pozwólcie Panie i Panowie, że za Waszym pośrednictwem wyrażę żołądkom Panów niczem nie podrobione współczucie, z powodu drożyzny, jaka szaleje niby trąba powietrzna, niby orkan morski.
Widzę jak wasze serca przepełnione (Głosy: Panie, gadaj Pan o żołądkach) widzę jak wasze żołądki przepełnione (Precz z nim, widzita go, burżuj, sam ma brzuch przepełniony!)
Wśród ogólnej wrzawy mówca schodzi, pokazując coś na migi. — Jak się okazało, mówca nauczył się na pamięć oracji i przejście od serca przepełnionego, gdzie mu przerwano do żołądka sprawiło trudność, a co wywołało ogólne oburzenie.
Miało być według intencji oratora: „serce przepełnione nadzieją“, a taki zwrot w stosunku do żołądka jest nie na miejscu na wiecu antypaskarskim.
Po niefortunnym wystąpieniu oratora, zabiera głos następny.
I tak rzecze:
Zanim wyrażę głębokie współczucie szanownym, a tak nieszczęśliwym żołądkom szanownych państwa, niech mi wolno będzie zademonstrować swój własny żołądek, którego potrzeby ograniczyłem do minimum.
Panowie, widzicie, oto żołądek mój obwiązany paskiem z miarą metryczną. Stopniowo, o centymetr ściągając tym pasem żołądek doszedłem do takiej perfekcji, że z chwilą, gdy mi się jeść zachce najprościej pod słońcem ściągam o 1, 2 lub 3 centymetry, i rezultat nieoczekiwany. — Radzę więc wszystkim pasek ciągnąć. — (Głos nieufny: Panie i nigdy się jeść nie zachce wtedy?) Proszę panów, czy widzieliście, ażeby ten, kto ciągnie pasek był kiedy głodny? (Głosy — Racja! Niech żyje pasek!) Dobrze gada, bis, brawo. Mówca z tryumfem schodzi z trybuny. Był to jeden ze znanych sprytnych paskarzy.
Panowie i Panie, rzecze następny z kolei. Pasek, jako pasek rzecz sama w sobie niezła, ma tę jedyną niedogodność, że jak wszystko wojenne „ersatz“, łatwo może się urwać.
Replika przedmówcy: — „Panie, jesteś Pan nieścisły w rozumowaniu, mijasz się Pan z faktycznym stanem rzeczy. Pasek wojenny i powojenny o całe niebo pod względem gatunku przewyższa przedwojenny.
Odpowiedź na replikę.
Osioł pan jesteś!
— Panie, panie tylko bez domyślników!

(Dzwonek przewodniczącego).

— Panowie proszę nie zapominać, że ja tu jestem.
Nareszcie cisza, mówca prawi wśród względnego spokoju.
Otóż panowie widziałem jak organizowali się robotnicy w Szwajcarji. Tam, kiedy drożyzna poczęła wzrastać, zebrał się tłum głodnych robotników w liczbie 200 000, każdy złożył po 10 000 franków szwajcarskich i w ten sposób stworzyli potężną organizację, która oparła się zalewowi paskarstwa.
Stawiam wniosek, aby zrobić to samo.
Wrażenie kolosalne, obecni na sali badają zawartość kieszeni, okazuje się, że prawie wszystkie o ile nie są z dziurami, to są z czystego płótna i bez franków szwajcarskich. Następuje reakcja pod wpływem refleksji, i niefortunny mówca z własnym projektem i towarzyszącymi mu życzeniami, nie zawsze natury pobożnej, opuszcza mównicę.
Następny mówca z dotychczasowych przedmówców przemawiał najrozsądniej, bo żądał natychmiastowego upaństwowienia apetytów żołądkowych, które są podzielone niesprawiedliwie i niedemokratycznie.
(Co dalej nie wiem, bo oberwałem kijem po głowie).




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leon Sobociński.